O problemach z korkami na południu Gdańska napisano setki, jak nie tysiące artykułów w mediach. Nic dziwnego, każdego roku oddaje się tam do użytku kolejne budynki wielorodzinne. Tymczasem infrastruktura drogowa od lat czeka na inwestycje. Potrzebne są też zmiany w organizacji ruchu.
Administrator jednego z publicznych profili skupiających w mediach społecznościowych mieszkańców południa Gdańska poinformował, że pojawiły się wątpliwości co do jakości pomiaru ruchu na ul. Wielkopolskiej obok szkoły. Wcześniej pomiary były też w rejonie ul. Łuczniczej. Badanie ma pomóc podjąć decyzje właśnie o zmianach w organizacji ruchu w tej części miasta. Czy rzeczywiście będzie pomocne?
Badania prowadził Gdański Zarząd Dróg i Zieleni. Szkopuł w tym, że analiza została przeprowadzona w dniach, gdy w szkołach odbywały się matury i egzaminy ósmoklasistów. Dzieci z pozostałych klas nie przychodzą wtedy na lekcje. W takie dni mniejsze natężenia ruchu odczuwalne jest szczególnie w godzinach porannych i popołudniowych.
Konkluzja z tak przeprowadzonych badań jest łatwa do przewidzenia: infrastruktura drogowa jest odpowiednia do natężenia ruchu - można odłożyć większość inwestycji.
To nie wszystko. Błędnie wykonana analiza zostanie też użyta odpowiednio w dialogu społecznym. Umożliwia ona bowiem urzędnikom odpowiadanie na wnioski mieszkańców w sposób jednoznaczny. Wyobraźmy sobie sytuację, w której mieszkańcy wnoszą do urzędu o zmianę organizacji ruchu. Doprowadzić ma ona do upłynnienia ruchu. Tymczasem okazuje się, że potrzeby takiej nie ma, bo przecież w szufladach GZDiZ są badania ruchu, które wykazują, że obecny układ drogowy działa.
Czy ktoś zamówi badania ruchu na własny koszt ukazujące inny wynik? Nie sądzę.
Urzędnicy GZDiZ w mediach społecznościowych przekonują, że „biorą pod uwagę okoliczności, w których badania są przeprowadzane. Proszą o zaufanie. W przypadku badań na ul. Wielkopolskiej także okoliczność przy analizie wyników zostanie uwzględniona”.
Czy można urzędnikom zaufać? Podam inny przykład, bo przypadek z południa Gdańska nie jest odosobniony.
W tym roku władze miasta chcą wybudować przejście naziemne przy dworcu głównym przez ul. Podwale Grodzkie. Tu skutek może być odwrotny. Włodarze Gdańska przy tej inwestycji oparli się na badaniach ruchu z sierpnia 2020 r. Nic by w tym nie było dziwnego, gdyby nie fakt, że w owym czasie z powodu epidemii koronawirusa ruch na drogach był dużo mniejszy. Do tego trwały wakacje i nie było tak wielu turystów, jak przed i po 2020 roku. Oby się nie okazało, że po otwarciu nowego przejścia mamy poważne problemy z zapewnieniem przejazdu samochodom.
Reasumując. Jeśli będziemy badać ruch drogowy wtedy, gdy go nie ma, to możemy się potem chwalić w ogólnopolskich rankingach, o tym jak to Gdańsk jest mało zakorkowanym miastem. Tylko co z tego, jak nie będzie dalej zmian w ruchu na lepsze - korki będą wciąż dokuczać, bo badania pokazują, że korków... nie ma.
Robienie analiz w czasie matur, wakacji, pandemii i innych nadzwyczajnych wydarzeń służy udowodnieniu z góry założonej tezie: jest dobrze!
Dziennik Bałtycki TV
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?