Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkolnictwo zawodowe na Pomorzu potrzebuje wsparcia

Anna Mizera-Nowicka
Dyskusja odbyła się w Parku Naukowo-Technologicznym w Gdańsku
Dyskusja odbyła się w Parku Naukowo-Technologicznym w Gdańsku Przemyslaw Swiderski
Pracodawcy z naszego województwa alarmują, że brakuje ludzi z fachem w ręku. Jednak statystyki pokazują, że wśród bezrobotnych jest wielu absolwentów zawodówek.

Szkolnictwo zawodowe potrzebuje wsparcia - jednym głosem mówili podczas wczorajszej konferencji w Gdańskim Parku Naukowo-Technologicznym wiceminister edukacji, pomorska kurator oświaty, wiceprezydenci Gdańska i Gdyni, a także dyrektorzy, nauczyciele oraz pracodawcy. Wszystko dlatego że w naszym wojewódzkie zaczyna brakować rąk do pracy w niektórych zawodach.

O tym, że absolwenci niektórych zawodówek są rozchwytywani przez pracodawców, przekonywała prezes zarządu Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej Aleksandra Jankowska. - Jest bardzo duży niedobór pracowników specjalizujących się m.in. w gospodarce morskiej. Rynek zachodni, który jest bogatszy, ściąga naszych pracowników. I choć dziś gdański przemysł stoczniowy ma duży potencjał rozwojowy, to hamuje go właśnie brak siły roboczej.

Potrzebę wsparcia szkół zawodowych dostrzegł też marszałek województwa pomorskiego, który dwa miesiące temu przekazał blisko 300 mln zł na ich rozwój. O kształceniu w tego typu szkołach dyskutowali również w poniedziałek radni Sejmiku Wojewódzkiego.

Tymczasem jak informuje dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy, przyszłość uczniów zawodówek często nie jest różowa. - Prawie co drugi bezrobotny do 25 roku życia zarejestrowany w powiatowym urzędzie pracy województwa pomorskiego ukończył szkołę zawodową - wskazuje Joanna Witkowska. Przyznaje przy tym, że wśród zawodów deficytowych są te, które się zdobywa właśnie w zawodówkach czy technikach. Brakuje m.in. hydraulików, cukierników, mechaników, monterów czy ślusarzy. Skąd ten paradoks?

- Zbyt często o kształceniu w danym kierunku decydują kadra nauczycielska i baza dydaktyczna szkoły, a nie realne potrzeby pracodawców. Oferta kierunków kształcenia w szkołach i potrzeby rynku pracy mijają się - ocenia Teresa Wargocka, wiceminister edukacji.

Tymczasem Wojciech Władziński, kierownik kształcenia praktycznego w Zespole Szkół Łączności w Gdańsku, gdzie się współpracuje z ponad 20 pracodawcami (otwiera się też klasy na ich zamówienie), odbija piłeczkę: - Szkolnictwo zawodowe przez lata było zaniedbywane. A żeby nadążyć za postępem, by uczniowie mogli się uczyć na najnowszych technologiach, potrzebne jest wsparcie. Dopiero teraz, gdy pracodawcy biją na alarm, zaczęto to dostrzegać.

Więcej przeczytasz we wtorkowym (31.05.2016r.) papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" albo kupując e-wydanie gazety.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki