MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szczepionka AstraZeneca. Czy jest "słabsza"? Sprawdzamy, czy osoby, które ją dostaną, "są skazane" na mniejszą ochronę przed koronawirusem

Dorota Abramowicz
Dorota Abramowicz
Czy mamy obecnie szansę na wybór konkretnej szczepionki przeciw COVID-19? Czy osoby, które zostaną zaszczepione brytyjską, dającą 60-procentową ochronę szczepionką AstraZeneca mogą liczyć w przyszłości na wyższą odporność?

- Umożliwienie wyboru produktu konkretnej firmy przy obecnym braku szczepionek, spowodowałoby jeszcze większe zawirowania i zwolniłoby tempo szczepień - tłumaczy dr Jerzy Karpiński, dyrektor Wydziału Zdrowia Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku, pomorski lekarz wojewódzki.

- Dziś najistotniejsze jest, by w miarę szybko zaszczepić populację. Nic nie szkodzi, jeśli ktoś najpierw zaszczepi się szczepionką dającą mniejszą ochronę, a potem zdecyduje się na zaszczepienie produktem bardziej skutecznym. Zgoda na przyjęcie szczepionki firmy AstraZeneca, nie zamykając szans na zaszczepienie później innymi szczepionkami, broni większość zaszczepionych przed zakażeniem, a pozostałych przed ciężkim przebiegiem COVID-19 i śmiercią - dodaje w rozmowie z naszą dziennikarką.

Polscy epidemiolodzy przeanalizowali śmiertelność na COVID-19 w zależności od wieku chorych i od występujących chorób towarzyszących. Badanie przeprowadzono na niemal trzech tysiącach pacjentów, którzy trafili do szpitala z powodu COVID-19. Zobacz wyniki raportu przygotowanego przez Polskie Towarzystwo Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych na kolejnych slajdach >>>

Koronawirus w Polsce. Te osoby umierają najczęściej z powodu...

Czy mogę wybrać jedną z kilku dostępnych szczepionek na koronawirusa?

Nie ma takiej możliwości na dzisiejszym etapie szczepień.

Dlaczego?

Umożliwienie wyboru produktu konkretnej firmy przy obecnym braku szczepionek, spowodowałoby jeszcze większe zawirowania i zwolniłoby tempo szczepień. Szczepionki, które wysyłane są do Polski, trafiają do Agencji Rezerw Materiałowych. Stamtąd są dysponowane do punktów szczepień, zgłaszających zapotrzebowanie drogą internetową. Na przykład - punkt zamawia 30 dawek, wtedy ARM te trzydzieści dawek wysyła.

Zapotrzebowanie jest ogólnie na szczepionkę, a nie na szczepionkę wytworzoną przez określonego producenta. W tej sytuacji pacjenci zarejestrowani w konkretnym punkcie szczepień na konkretny termin mogą skorzystać jedynie z dostępnej tam szczepionki.

Pojawiło się ostatnio wiele kontrowersji wokół brytyjskiej szczepionki firmy AstraZeneca, która nie może być podawana seniorom, a w dodatku wykazuje skuteczność mniejszą niż szczepionki Pfizera i Moderny. Nauczyciele, którzy mają otrzymać brytyjską szczepionkę, uważają, że zostali potraktowani jak obywatele gorszego sortu. Słusznie?

Prawdą jest, że szczepionki Pfizera i Moderny mają 93-95 procent skuteczności, a brytyjska - ponad 60 procent. Trzeba jednak pamiętać, że podobny zakres skuteczności mają szczepionki przeciw grypie. Uważam, że każda osoba, która dostanie możliwość zaszczepienia się - powinna to zrobić, by uchronić się przed COVID-19, groźną dla wielu z nas chorobą. Najistotniejsze jest, by w miarę szybko zaszczepić populację. Spójrzmy na Anglików, walczących z bardziej zaraźliwą mutacją, którzy nie patrząc, czy będzie dostępna druga dawka, szczepili masowo, by w jak najkrótszym czasie uzyskać chociażby jakąkolwiek odporność u swoich obywateli.

Czy mam gwarancję, że w drugiej turze dostanę tą samą szczepionkę, którą podano mi wcześniej?

Oczywiście, że tak.

Jeśli w pierwszej turze pacjent został zaszczepiony np. produktem firmy Pfizer, otrzyma go także w turze drugiej. Założyliśmy, że pierwsza dawka zostaje podana, a następna czeka, aż minie określony termin około trzech tygodni.

Cały czas słyszymy o zawirowaniach z dostawami szczepionek. Co stanie się, jeśli za te trzy tygodnie ARM nie dośle do punktu drugiej dawki? Jak długo można czekać?

Z medycznego punktu widzenia można czekać na podanie drugiej dawki jeszcze kolejne trzy tygodnie, a nawet i miesiąc. Nic się nie stanie. Mam jednak nadzieję, że przy obecnej presji Unii Europejskiej na firmy farmaceutyczne, dostawy w najbliższym tygodniu zostaną zwiększone.

Mówi się jeszcze o szczepionkach rosyjskich. Rozważana jest możliwość ich zakupu?

Uczestniczę w spotkaniach sztabów kryzysowych, w których biorą udział doświadczeni eksperci, m.in. w dziedzinie epidemiologii i chorób zakaźnych. Śledzą oni światową literaturę, informującą o bieżącej sytuacji. W żadnym z doniesień nie ma informacji o procedurze dokonywanych badań rosyjskiej szczepionki Sputnik. Nie możemy więc o niej powiedzieć ani nic pozytywnego, ani nic krytycznego. Trudno się obiektywnie na ten temat wypowiadać.

W kolejce na dopuszczenie na rynek europejski czekają kolejne produkty firmy Johnson&Johnson. Tu także skuteczność wynosi niecałe 70 procent.

Johnson&Johnson proponuje szczepionkę jednorazową. Jest to szczepionka wektorowa, o innym mechanizmie działania niż produkt Pfizera i Moderny.

A co do skuteczności - jeśli nawet ochrona wynosi pięćdziesiąt procent, to zawsze warto z niej skorzystać. Z informacji medycznych wynika, że nic nie szkodzi, jeśli ktoś najpierw zaszczepi się szczepionką dającą mniejszą ochronę, a potem zdecyduje się na zaszczepienie produktem bardziej skutecznym. Chcę, by to wyraźnie wybrzmiało - zgoda na przyjęcie szczepionki firmy AstraZeneca, nie zamykając szans na zaszczepienie później innymi szczepionkami, broni większość zaszczepionych przed zakażeniem, a pozostałych przed ciężkim przebiegiem COVID-19 i śmiercią. Ta szczepionka nie szkodzi, tylko pomaga.

Ponadto musimy patrzeć także na interes społeczny. Im więcej ludzi podda się szczepieniom, tym większe szanse na wygaśnięcie pandemii. Odporność populacyjną daje wyszczepienie ok. 70 proc. społeczeństwa.

W tej chwili w Polsce już oficjalnie 1,5 miliona osób przeszło zakażenie, a nieoficjalnie mówi się, że z koronawirusem mogło się zetknąć 8-10 milionów rodaków. Oni także, w większości, są chronieni przeciwciałami. Może tych szczepień nie musi być tak dużo?

Bez względu na oficjalne i nieoficjalne dane zachęcam, by szczepili się wszyscy, bo szczepionka może dać większą ochronę, niż przechorowanie.

Z badań wynika, że przy zaszczepieniu 70 procent społeczeństwa wirus nie ma już żadnych szans, by przenosić się z człowieka na człowieka. Wirus, który dostanie się na osobę, która nabyła odporność po szczepieniu, zginie natychmiast.

Wyobraźmy sobie imprezę na sto osób, z których jedna jest zakażona. Nawet jeśli zakaszle, to nie zakazi pozostałych, zaszczepionych uczestników imprezy. Istnieje jednak także ryzyko, że wśród tych pozostałych 30 proc. , które nie przyjęły szczepionki, znajdą się osoby, które przechorują COVID-19 w sposób ciężki. Dlatego warto się chronić, by uniknąć takich wyjątkowych sytuacji.

Ilu Polaków powinno przyjąć szczepionki?

Jeśli zaszczepimy 20 milionów ludzi, będzie to gigantyczna sprawa. Będziemy mogli cieszyć się wolnością. Spotykać z przyjaciółmi, pójść na kawę, wyjechać, przytulić się do osoby bliskiej. I naprawdę nie jest dziś ważne, o jakiej skuteczności będzie to szczepionka. Każda z nich utrudni rozprzestrzenianie się wirusa na większą skalę.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki