Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sylwia Gruchała wróciła do domu

Rafał Rusiecki
Sylwia Gruchała
Sylwia Gruchała Tomasz Bołt/Polskapresse
Liderka drużyny floretowej, z którą rozsławiła Gdańsk, zdecydowała się kontynuować karierę sportową nie w Warszawie, ale w rodzinnym mieście. 34-latce marzy się udział w piątych igrzyskach.

Sylwia Gruchała to nazwisko, które znają wszyscy kibice, nie tylko ci, którzy sympatyzują ze szkołą fechtunku. Dwukrotna medalistka olimpijska, czterokrotna olimpijka, wielokrotna medalistka mistrzostw Europy i świata zdecydowała się wrócić z Warszawy do rodzinnego Gdańska. Florecistka mocno wierzy w to, że pod okiem trenera Tadeusza Pagińskiego przypomni sobie, co to znaczy być na szczycie. Zadanie wydaje się być jednak piekielnie trudne.

"Celem sportowym zawodniczki jest powrót do wysokiej formy sportowej i podjęcia skutecznej rywalizacji o kwalifikację olimpijską do igrzysk w 2016 roku. Do czasu spełnienia wymogów wynikowych uprawniających do korzystania ze źródeł finansowania szkolenia sportowego, zawodniczka pokrywa we własnym zakresie koszty uczestnictwa w zawodach oraz akcjach szkoleniowych" - napisali w piśmie wysłanym mediom Ryszard Sobczak, prezes sekcji szermierczej Sietom AZS AWFiS Gdańsk, oraz Igor Łuczak, dyrektor KS AZS AWFiS Gdańsk.

Gruchała zdecydowała się powrócić do współpracy z fechmistrzem Tadeuszem Pagiń- skim. W gdańskim klubie pracowała z nim przez osiem lat, a jeszcze dłużej, jeśli wliczyć karierę reprezentacyjną. Wówczas odnosiła też największe sukcesy sportowe. Drogi urodziwej florecistki i trenera rozeszły się jednak po nieudanych igrzyskach w Pekinie w 2008 roku. Rozgoryczona Gruchała poprzez media zarzucała mu m.in. brak profesjonalizmu. Po czasie zdecydowała się jednak za te słowa przeprosić. Gruchała w grudniu 2011 roku zdecydowała się związać z Warszawą. Zmieniła barwy klubowe na stołeczny AZS AWF. To w nich wystąpiła na igrzyskach w Londynie. Turnieju indywidualnego nie wspomina najlepiej, bo odpadła po pierwszej walce. W drużynie z koleżankami z reprezentacji zajęła piąte miejsce. Później zawiesiła karierę. W kwietniu 2013 roku wyszła za szpadzistę Marka Bączka, a w sierpniu urodziła córkę Julię.

Dzisiaj, po ponaddwuletniej przerwie w specjalistycznym treningu, podjęła się z trenerem Pagińskim bardzo trudnego wyzwania.

- Zdecydowaliśmy się, że damy jej szansę - powiedział nam Ryszard Sobczak. - Sylwia od igrzysk w Londynie nie trenowała. Widzimy tutaj szanse i zagrożenia. Każdy jest ostrożny w ocenie tego, co z tego sportowo może wyjść. Za cztery tygodnie kadra leci do Hawany na Puchar Świata. Było tam jedno wolne miejsce. Trener Paweł Kantorski zgodził się, aby pojechała na własny koszt.

Koleżanka Gruchały, Magdalena Mroczkiewicz-Koletsos, na początku 2009 roku też zrezygnowała z floretu. Wróciła na plansze szermiercze po dwóch latach.

- Ciężko porównywać te sytuacje, bo ja nie miałam dziecka - mówi srebrna medalistka olimpijska z Sydney. - Mnie po powrocie trenowało się bardzo dobrze. Nie czułam, że koleżanki mi "odjechały". W piątek, 13 stycznia 2013 roku zerwałam jednak więzadło krzyżowe w kolanie i musiałam odpuścić.

Mroczkiewicz-Koletsos przekonuje, że jeśli Gruchała zdecydowała się wrócić do floretu, to zrobi wszystko, aby prezentować się jak najlepiej.

- Sylwia ma taki charakter, że jak sobie coś postanowi i się przyłoży, to to osiągnie - dodaje popularna "Mrówa". - Ma chęci i jeśli będzie trenowała tak jak przed igrzyskami w Atenach, to widzę to różowo. Na pewno nie będzie interesować jej to, aby tylko jeździć na zawody Pucharu Świata. Szermierki się nie zapomina. Musi się fizycznie przygotować. Wróciła do Gdańska, bo tutaj jest jej miejsce. To wyjazd do Warszawy był przecinkiem w karierze.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki