MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sybir wpleciony w polską historię

Redakcja
Daniel Czaplewski
Daniel Czaplewski
Z Danielem Czapiewskim, pomysłodawcą i organizatorem Światowego Dnia Sybiraków w Szymbarku, rozmawia Alicja Zielińska

W środę już po raz piąty w Gdańsku, a potem w Centrum Edukacji i Promocji Regionu w Szymbarku, obchodzony będzie Światowy Dzień Sybiraka...
I za każdym razem jest ogromne zainteresowanie tym spotkaniem. Przyjeżdżają nie tylko ci, którzy Golgotę Wschodu przeżyli - a przecież to ludzie już w bardzo podeszłym wieku, schorowani. Przyjeżdżają także ich przyjaciele, rodziny. Przybywają z Polski i zagranicy, jest też młodzież różnych typów szkół i wszyscy, którym ten etap w historii naszego państwa nie jest obojętny. To jest bardzo ważne, bo przecież z dnia na dzień sybiraków jest wśród nas coraz mniej. Za każdym też razem podkreślamy, że ważna jest nie tylko pamięć o nich, ale trzeba zapisać to, co pamiętają, by kolejne pokolenia miały pełen obraz wydarzeń.

Data 17 września jest oczywista.
W tym dniu w 1939 roku miała miejsce zbrojna napaść na Polskę przez Związek Radziecki, co przez dziesiątki lat, do roku 1989, przemilczano. Również 17 września, ale już 1993 roku, i to dzięki działaniom podjętym przez ówczesnego prezydenta Lecha Wałęsę, Polskę opuścił ostatni sołdat. Tak więc ta data kojarzy się nam z Rosją, a jak Rosja, to i Syberia, zesłania. Przez lata okupacji zostało wywiezionych prawie dwa miliony rodaków. Do roku 1945 przeżyło ich około 550 tysięcy. Poza tym Sybir był od wieków miejscem cierpień i walki o przeżycie. Pierwsze zsyłki były organizowane w roku 1768 z ukazu carycy Katarzyny. Wywieziono wówczas 15 tysięcy Polaków. Sybir przeplata się przez naszą historię nieustannie.

Pomysł na obchody Dnia Sybiraka zrodził się...
Gdy na terenie centrum edukacji zaczęliśmy składać sprowadzoną z Syberii oryginalną drewnianą chatę postawioną tam przez polskiego zesłańca ponad 200 lat temu. I nagle, nie wiem skąd, zaczęli przyjeżdżać sybiracy, borowiczanie, i przyglądali się temu, co robimy. Zaczęli podpowiadać, co jak złożyć, jak wyglądało wnętrze, że ściany uszczelniano błotem i krowimi odchodami, a w oknach rozciągano błony z zabitych zwierząt, bo nie było szyb. Podpowiadano nawet, w którym miejscu i jak powinien być umieszczony specjalny otwór, którym podawano jedzenie wędrującym, zbłąkanym.
I od tego się zaczęło.
Potem zaczęto przywozić pamiątki, i co ciekawe, ci starzy schorowani ludzie przysiadali z boku i snuli wspomnienia. Nagle jakby coś pękło. Przecież do tej pory tak mało chcieli mówić. Coś trzeba było z tym zrobić, wykorzystać. Tak zrodził się pomysł pobudowania drewnianej kaplicy, poświęconej zesłańcom, w której znalazłyby dla siebie miejsce ofiarowywane pamiątki. W realizację pomysłu włączył się gdański oddział Związku Sybiraków i Rodzin Katyńskich. Na poświęcenie kaplicy zaprosiliśmy sybiraków z całego kraju. Przyjechało blisko dwa tysiące osób. Nie spodziewaliśmy się tak ogromnego zainteresowania. I to był początek.

Nadal przyjeżdżają tak licznie?
Oczywiście. W tym roku spodziewamy się wielu uczestników, ponieważ jest to 80 rocznica powstania Związku Sybiraków i 20 rocznica reaktywowania jego działalności. Mam też wrażenie, że w spotkaniach tych uczestniczy coraz więcej młodych ludzi, którzy chętniej słuchają wspomnień sybiraków, a i sami zesłańcy jakby czuli większą potrzebę podzielenia się z kimś tym, co przeżyli.

Do tej pory się nie dzielili?
Nie. Nie mówiono, nie pisano, nie notowano wspomnień. Temat ten był tematem tabu. Nigdy też nie mówiono, że wśród zesłańców było np. 21 tysięcy Kaszubów, a najwięcej wywieziono z Bytowa i okolic, bo około pięciu tysięcy osób. Wielu nie przyznawało się, że było na zesłaniu, że tam się urodziło. To dyktowane było niewiarą, niepewnością i niechęcią do systemu. Jeszcze dziś uczestnicy zjazdów, przywożąc jakieś dokumenty, fotografie czy inne pamiątki, nie do końca wierzą, czy mogą otwarcie to przekazać, ujawnić przy tym nazwisko.
W centrum edukacji o Golgocie Wschodu przypomina nie tylko dom sybiraka...
Jest też blok łagru, powstały na podstawie wspomnień borowiczan, stacja kolejowa, na której stoi parowóz i kilka bydlęcych wagonów, jakimi wywożeni byli Polacy. Obok mały amfiteatr, w którym odbywają się uroczystości. Co ciekawe, zwiedzający centrum doskonale się bawią, żartują z przewróconego domu, wykuwają dukaty, ale w momencie przekroczenia niewidzialnej strefy i jakby wtopienia się w historię, zapada cisza, na twarzach widać skupienie. Rozmawiają tylko szeptem. W ubiegłym roku otworzyliśmy Bibliotekę Sybiraka. Chcemy zgromadzić tu jak najwięcej publikacji różnego typu, wspomnień, dokumentów o ludziach Syberii. Przysyłają nam książki z całego świata. Może w przyszłości naukowcy, historycy dzięki tym zbiorom będą mogli jeszcze lepiej opisać Golgotę Wschodu. Zjazd Sybiraków jest doskonałą okazją, by do biblioteki zajrzeć. Liczymy też na ciągłe wzbogacanie zbiorów dzięki darowiznom. Kilka miesięcy temu przy domu sybiraka symbolicznego "dęba sybiraka" wkopał sam prezydent na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski.

Światowy Dzień Sybiraka rozpocznie się w Gdańsku...
Na cmentarzu Łostowickim znajduje się pomnik, znak pamięci o ofiarach komunizmu oraz zmarłych i pochowanych na Wschodzie. Tam sybiracy spotykali się od 1998 roku i tam rozpoczynamy nasze uroczystości o godz. 10. Potem autokarami jedziemy do Szymbarku, gdzie o godz. 13.00 w kaplicy Jedności Narodowej odprawiona zostanie msza święta. Po niej dalsza część spotkania odbędzie się w amfiteatrze. Tam m.in. zostanie odegrany spektakl "Bezgłośny krzyk".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki