Co najmniej 500 hektarów w gminie Gniew, 800 w gminie Malbork, a w gminie Gardeja nawet 1500 ha zostało dotkniętych suszą. Rekord jej niszczycielskich skutków padł w nadwiślańskiej gminie Sadlinki, gdzie straty odnotowano w 150 gospodarstwach rolnych o łącznej powierzchni 4500 hektarów. A to dopiero część zjawiska. Do Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego spływają bowiem kolejne wnioski o powołanie komisji do szacowania strat.
W ostatnich dniach z taką prośbą zwróciły się chociażby władze gminy Ryjewo.
- Sytuacja jest tragiczna - przyznaje bez ogródek Sławomir Słupczyński, wójt Ryjewa. - Najlepiej widać to w naszych zbiornikach wodnych. W niektórych lustro wody opadło nawet o 1-1,5 metra. Te płytsze wyschły całkowicie.
Słupczyński podkreśla, że rolnicy tylko z jego gminy szacują, że z tego powodu zbiory w tym roku mogą być o 20 proc. niższe, a nawet więcej! Paradoksalnie bowiem sytuację komplikują dodatkowo ostatnie ulewne deszcze, które nie pozwalają zbożu wyschnąć przed żniwami.
Wielodniowe upały spowodowały, że także poziom wody w Wiśle spadł do niezwykle niskiego poziomu. Żegluga na rzece stanęła już kilka tygodni temu. Tymczasem specjaliści z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej rozkładają ręce: - Tak naprawdę nic nie możemy zrobić. Właściwie pozostaje nam modlić się o opady.
W efekcie Wisła przypomina miejscami bardziej rozległe bajoro niż największą rzekę Polski. We znaki dają się wieloletnie zaniedbania i braki funduszy na zagospodarowanie jej koryta.
- Od budowy zapory we Włocławku w dolnym odcinku Wisły w zasadzie nie były przeprowadzane żadne większe roboty. Powód był zawsze ten sam: brak pieniędzy i "pilniejsze potrzeby" - przyznaje Halina Martuszewska, kierownik Wydziału Utrzymania Wód i Urządzeń Wodnych RZGW w Gdańsku.
W uregulowaniu poziomu wody w Wiśle w pewnym zakresie mógłby pomóc system zbiorników retencyjnych, tyle że dziś to - jak przyznają eksperci - marzenie ściętej głowy. Podobnie jak przebudowa i wydłużenie wiślanych ostróg.
- Koszt jednej to od 200 tys. do ponad 1 mln zł. Tylko na odcinku zarządzanym przez RZGW w Gdańsku jest ich 3 tysiące. Takich pieniędzy nie mamy - odpowiada Halina Martuszewska, choć zastrzega, że zarząd "orze jak może" i w najbliższym czasie odbuduje niewielką część z nich, najprawdopodobniej w pobliżu Nowego, w powiecie świeckim.
Podczas gdy w Polsce wciąż "dyskutuje się od dyskusji", Białorusini dawno ten etap mają za sobą. Dlaczego tam sytuacja wygląda lepiej? Czytaj w poniedziałkowym (3.08.2015r.) papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" albo kupując e-wydanie gazety.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?