Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sulęczyńscy radni postanowili na własną rękę wyremontować drogi. Wójt nazwał ich działania „partyzantką”

Maciej Krajewski
archiwum
Zwłaszcza po zimie stan niektórych dróg gminnych przeważnie pozostawia wiele do życzenia. Sulęczyńscy radni postanowili jednak wziąć sprawy w swoje ręce i pozyskali od lokalnych firm odpowiednie materiały, aby wybrane odcinki wyremontować. Ich zachowanie stanowczo jednak skrytykował wójt gminy Sulęczyno, nazywając je „partyzantką w żywe oczy”.

Pod koniec VII sesji Rady Gminy Sulęczyno radny Piotr Szuta wystąpił z niespodziewaną prośbą:

- Chciałbym bardzo podziękować jednemu z przedsiębiorców za dwie wywrotki tłucznia, a innemu za transport materiału i chciałbym prosić, żeby może w najbliższych dniach gmina to rozgarnęła, bo mieszkańcy już mają po prostu dosyć pływania przez jeziora - mówił Piotr Szuta

Z początku wójt gminy Bernard Grucza nie do końca rozumiał, o co chodzi, jednak dość szybko sytuacja się wyjaśniła. W związku ze złym stanem niektórych dróg radni pozyskali od lokalnych firm materiały i przetransportowali je na miejsce, oczekując od gminy jedynie odpowiedniego ułożenia ich na miejscu.

Zachowanie samorządowców stanowczo skrytykował jednak wójt Grucza, wskazując przede wszystkim na fakt, iż radni zrobili coś na własną rękę, a teraz oczekują od gminy działań. Podkreślał też, że sytuacja wcale nie jest tak prosta, jak im się wydaje.

- Jeśli Pan radny załatwia sam od przedsiębiorcy tłuczeń, bez wiedzy gminy, bez zgody gminy, to jak my mamy postępować? - pytał szef sulęczyńskiego magistratu. - Jeśli tak będzie każdy mieszkaniec gminy załatwiał to na własną rękę, to gmina tego ciężaru nie uciągnie. Tak się nie da po prostu (…). Uważam, że to jest partyzantka w żywe oczy.

Po stronie radnych stawali jednak kolejni obecni na sali. Radny Grzegorz Bielicki chwalił, że jeśli panowie dogadali się sami, to bardzo dobrze. Podobnie sprawę odbierał sołtys Bogdan Malek:

- Radnym należałoby się podziękowanie – mówił, zwracając się też do wójta, aby wyjaśnił, co wtedy należy zrobić, aby następnym razem nie doszło do tych komplikacji. - Ci panowie włożyli pracę, poświęcili czas i teraz jest źle. Więc teraz jak to zrobić, żeby było dobrze?

Niejeden przypadek

W zbliżonej sprawie interpelację złożył też radny Łukasz Treder, który w grudniu ubiegłego roku pozyskał od przedsiębiorców płyty jumbo, aby położyć je na trasie Węsiory-Borowiec.

- Niewątpliwie zamontowanie płyt jumbo wyeliminowałoby potrzebę kilkukrotnego w roku „łatania” tych samych wyrw w drodze. Jako przewodniczący komisji finansów, chciałbym zaznaczyć, że gmina nie poniosła żadnych kosztów związanych z zakupem oraz transportem płyt przeznaczonych na remont wskazanych dróg - mówił Łukasz Treder.

- To jest znów przykład na to, co przed chwilą mówiłem panu radnemu Szucie - stanowczo odpowiadał wójt Grucza. - Jeśli każdy będzie na własną rękę załatwiał, to wskażcie miejsce, z którego zdjąć pieniądze, a będę je tak rozrzucał w lewo, w prawo i nie występował o żadne dofinansowanie. To może my zdejmiemy środki z Borowca i nie będziemy tam robili drogi asfaltowej, tylko po pięć płyt będziemy kładli, porozsypywali tłuczeń i nic nie zrobimy porządniejszego, bo tych pieniędzy nie będzie.

Wypowiedź wójta zripostował radny Marcin Gawin. Zadeklarował się, że skoro za rozgarnięcie tłucznia i ułożenie płyt jumbo miałaby być zablokowana droga na Borowiec, to, przy nadzorze sulęczyńskiego referatu ds. zamówień publicznych, na własny koszt zajmie się tą sprawą.

- Jeśli chce ktoś zrobić coś dobrze, gminę odciążyć, to nie, to lepiej nic nie robić i narzekać, że na nic nie ma pieniędzy – zakończył swoją wypowiedź radny Gawin, co spotkało się z oklaskami ze strony sołtysów i innych radnych.

W związku z poruszanymi kwestiami Bernard Grucza zapowiedział, że zrobi sprawozdanie z tego, ile przez ostatnie 8 lat udało się gminie zdobyć pieniędzy.

- Nic nie robić i leżeć - to dopiero boli - komentował wójt Sulęczyna. - To wszystko są środki publiczne. Zanim ja wydam złotówkę to ja się trzy, a nawet dziesięć razy zastanawiam, żeby ktoś z boku nie dopadł mnie i nie udowadniał, że je niesłusznie wydałem. Nikt nie powiedział, że to jest źle, że my się razem staramy, ale sprzeciwiam się partyzantce.

Wójt poruszał też, że na ułożenie płyt musi być plan, zgoda nadzoru budowlanego, bo jeśli dojdzie do jakiegokolwiek nieszczęścia, to wina spadnie właśnie na niego.

- To nie jest tak, że nie chcę, ale nie może być tak, że każdy sobie robi - zakończył dyskusję Bernard Grucza.

Przegląd najważniejszych wydarzeń ostatnich dni:

POLECAMY w SERWISIE DZIENNIKBALTYCKI.PL:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki