Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Stężyca nie chce zysków z gazu łupkowego

Bartosz Cirocki
- Dobrze, że mamy w wójcie sojusznika - mówili mieszkańcy gminy Stężyca
- Dobrze, że mamy w wójcie sojusznika - mówili mieszkańcy gminy Stężyca Bartosz Cirocki
Wójt Stężycy jako pierwszy w regionie oficjalnie wyraził negatywne stanowisko w sprawie wydobyciu gazu łupkowego na terenie jego gminy. - Będziemy się bronić na tyle, na ile prawo na to pozwoli - deklaruje Tomasz Brzoskowski, zapowiadając negatywną opinię w sprawie budowy wiertni, rezolucję Rady Gminy oraz wniosek do premiera w sprawie prawa górniczego.

Wójt Stężycy zapowiada interwencję u premiera w sprawie ustawy, jego zdaniem, sprzecznej z konstytucją. Swoje zamierzenia przedstawił na zebraniu wiejskim z mieszkańcami Niesiołowic, od dawna protestującymi przeciw poszukiwaniom surowca.

Wójt szacuje, że gdyby na terenie jego gminy wydobywany był gaz łupkowy, samorząd mógłby liczyć na ok. 6 mln zł rocznie przez pierwsze dwa-trzy lata z tytułu opłaty eksploatacyjnej. Wpływy malałyby w kolejnych latach wraz ze spadającą ilością wydobywanego surowca.

Tomasz Brzoskowski nie chce jednak tych pieniędzy, uważając, że koszty ich uzyskania są zbyt wysokie i od chwilowego przybytku korzystniejsze są wieloletnie zyski z turystyki.

- Po zapoznaniu się ze szczegółowymi materiałami i opiniami stoimy na stanowisku, że wydobycie gazu łupkowego będzie miało negatywny wpływ na środowisko - mówił Tomasz Brzoskowski. - Nasza gmina jest atrakcyjna turystycznie i rozwija się w tym kierunku, dlatego obawiamy się skutków wydobycia gazu łupkowego w stosunku do jezior, wód pitnych, gleb, zabudowy i naszej infrastruktury.

Stężyca: Protestują przeciw wydobywaniu gazu łupkowego
Wójt zapowiada sprzeciw wobec zamiaru wiercenia otworu próbnego na terenie gminy Stężyca poprzez negatywne zaopiniowanie planu gospodarowania odpadami, który złożył koncesjonariusz. W ostrych słowach wypowiadał się o nowym prawie geologicznym i górniczym, które wejdzie w życie 1 stycznia 2012 r.

- Moim zdaniem, ustawa jest niezgodna z konstytucją, bo ingeruje w samorządowe uprawnienia do stanowienia prawa miejscowego - ocenia Tomasz Brzoskowski. - W myśl ustawy, jeśli gminy nie zmienią planów zagospodarowania przestrzennego tak, by otworzyć drogę do wydobycia gazu, po dwóch latach zrobi to wojewoda.

- Stara ustawa daje możliwość zablokowania wydobycia gazu i to jedyna nasza szansa - wtórowała Magdalena Gondek, uczestnik spotkania.

Inną interpretację przepisów przedstawia pełnomocnik marszałka województwa pomorskiego ds. gazu łupkowego.

- W myśl artykułu 95 ustawy prawo geologiczne i górnicze "obszar udokumentowanego złoża kopalin obowiązkowo wprowadza się do studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy" - przytacza Małgorzata Maria Klawiter. - Nie stwierdza się, że gmina ma obowiązek dostosować się do wymagań koncesjonariusza, lecz ma wprowadzić lokalizację obszaru złoża do studium. Gmina ma na to dwa lata, więc może spowodować, że wojewoda nie będzie musiał ingerować w tej kwestii. Myślę, że gmina może zawrzeć w studium swoje uwagi zgodnie ze swoim interesem.

Zdunowice: Protestowali w sprawie gazu łupkowego

Wójt Stężycy zapowiedział, że swoje wątpliwości wyrazi 5 grudnia podczas organizowanej przez marszałka konferencji poświęconej gazowi łupkowemu. Wezmą w niej udział m.in. samorządowcy, specjaliści od spraw gazu z łupków oraz przedstawiciele firm posiadających koncesję na poszukiwanie gazu na Pomorzu.

- Jak na razie moje stanowisko jest odosobnione - przyznaje Brzoskowski. - W województwie słychać aplauz dla gazu łupkowego, wszyscy mówią, że powinniśmy iść do przodu, ale twierdzę, że nie kosztem środowiska.
Z kolei w gminie Linia (powiat wejherowski) wójt jest zadowolony, że to na jego terenie jest poszukiwany gaz pozyskiwany z łupków. Jeśli w Lewinie doszłoby do wydobywania gazu łupkowego, dla gminy wiązałoby się to z zyskami. Jednak według planów wydobycie miałoby się rozpocząć najszybciej za dwa lata.

- Nie ukrywamy, że liczymy na to, że w momencie eksploatacji gazu, jeśli do tego dojdzie, będziemy mogli mówić o zyskach - mówi Łukasz Jabłoński, wójt Lini. - Natomiast obecnie mamy taką strukturę, że opłaty za koncesję na poszukiwania gazu są w całości przekazywane do budżetu państwa. Gmina może liczyć tylko na sponsoring albo dobrą współpracę i na to, że firma nie będzie przeszkadzała mieszkańcom - kończy wójt.

Ile mamy gazu łupkowego? Szacunki analityków są różne

Niektórzy mieszkańcy Lewina boją się co prawda o lokalne środowisko i zanieczyszczenie gazem wody. Zdaniem ekspertów, zbyt wcześnie jest mówić, czy Pomorze stanie się łupkowym zagłębiem. Informacje, ile w regionie jest tego surowca, są tylko szacunkowe.
(TS)

Czytaj również:
Gaz łupkowy - wielka szansa Pomorza
Gmina Ustka: Mieszkańcy protestują, a wiercenia idą pełną parą
Pow. wejherowski: Tusk wizytował gazowe wiercenia w Lubocinie

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki