Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmigłowiec zamiast karetki dla noworodków

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
W styczniu i lutym br. karetka "N" przewiozła 198 dzieci
W styczniu i lutym br. karetka "N" przewiozła 198 dzieci Tomasz Bołt
Ogromny niepokój i poczucie zagrożenia wśród lekarzy z oddziałów noworodkowych na całym Pomorzu wywołał komunikat wywieszony wczoraj na stronie pomorskiego NFZ. Dyrekcja oddziału informowała w nim lekarzy, że ze względu na brak zabezpieczenia transportu sanitarnego karetką typu N na terenie województwa, istnieje możliwość skorzystania z pomocy lotniczego pogotowia ratunkowego.

Ordynatorzy oddziałów zrozumieli go jednoznacznie - karetka "N" przestaje jeździć, do noworodka w stanie zagrożenia życia wzywać należy śmigłowiec sanitarny. Doktor Alina Bielawska-Sowa, wojewódzki konsultant ds. neonatologii, uspokaja - co prawda karetka "N" nadal nie ma kontraktu, ale przewozy ciężko chorych są i będą realizowane.

Tymczasem pomorski NFZ tłumaczy: chcieliśmy tylko przypomnieć lekarzom, że mają alternatywę. Gdańsk, obok Warszawy i Szczecina, jest jednym z trzech miast w Polsce, w których dyżuruje sanitarny helikopter wyposażony w inkubator z zespołem specjalistów na pokładzie.

- Komunikat pomorskiego NFZ wywołał ogromne zamieszanie i sprowokował lawinę protestów ze strony lekarzy - przyznaje Jerzy Karpiński, dyrektor Wydziału Zdrowia UW w Gdańsku.
Ordynatorzy z terenowych szpitali, nieprzygotowanych do ratowania życia, martwią się o swoich najmniejszych pacjentów, którzy mogą zostać bez pomocy.

- To jakiś absurd - denerwuje się dr Renata Świeżyńska, ordynator oddziału noworodków w szpitalu w Tczewie. Tczewski szpital nie posiada lądowiska, więc nie ma możliwości transportu noworodka drogą lotniczą. W identycznej sytuacji jest wiele szpitali terenowych. Zdaniem Świeżyńskiej, tylko karetka "N", która na Pomorzu funkcjonuje od 15 lat, gwarantuje bezpieczny transport wcześniaka czy chorego noworodka do szpitala na Zaspie, posiadającego noworodkowy OIOM i potrafiącego ratować ciężko chore dzieci.

Tymczasem jedyna na Pomorzu karetka "N" przy Szpitalu Specjalistycznym na Zaspie już trzeci miesiąc funkcjonuje bez kontraktu. Szpital żąda wyższej stawki za jej dyżur, pomorski NFZ się na to nie zgadza.

Krystyna Grzenia, dyrektor Szpitala Specjalistycznego na Zaspie:
- Mimo braku kontraktu, nadal utrzymujemy karetkę "N", licząc, że negocjacje z pomorskim NFZ zakończą się sukcesem. Funkcji mediatora między nami a dyrekcją NFZ podjął się szef Rady Pomorskiego NFZ Ryszard Dubiela. W ubiegłą środę przesłałam mu pytania do funduszu, w piątek przewodniczący Dubiela poinformował mnie, że fundusz potrzebuje na odpowiedź kilku dni. Za pracę karetki "N" w styczniu i w lutym wystawiliśmy funduszowi faktury, ponieważ są to procedury ratujące życie.

Barbara Kawińska, dyrektor pomorskiego NFZ:
Byłam zdumiona kwotami, które znalazły się w tych fakturach. Szpital na Zaspie zażądał za przewóz noworodków karetką "N" gigantycznych pieniędzy. Dla przykładu za transport chorego dziecka ze szpitala w Wejherowie do szpitala na Zaspie - 7 tys. złotych. Ponieważ muszę pilnować publicznych pieniędzy, doszłam do wniosku, że taniej będzie kosztował przewóz pacjenta śmigłowcem sanitarnym. Wkrótce ogłosimy kolejny konkurs na karetkę "N", nie stać nas na stawkę, której żąda szpital na Zaspie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki