Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Potrzeba więcej rąk do pracy w gdańskim schronisku dla zwierząt

Agata Cymanowska
Psy jedzą mielone mięso kurcząt - mówi Piotr Świniarski
Psy jedzą mielone mięso kurcząt - mówi Piotr Świniarski Tomasz Bołt
- W schronisku dla zwierząt doszło do rażących zaniedbań - zaalarmowała nas Czytelniczka. Piotr Świniarski, kierownik Promyka odpiera większość zarzutów.

- W schronisku Promyk w Gdańsku Kokoszkach zwierzęta przetrzymywane są w niehumanitarnych warunkach - zaalarmowała nas Czytelniczka, wymieniając wiele zaniedbań, jak niewłaściwe żywienie, zalegające w boksach psie odchody i hałdy zmrożonego śniegu, brud w szpitaliku, gdzie przeprowadzane są zabiegi medyczne, brak opieki weterynaryjnej, ciąże suczek itd.

Do tego doszły jeszcze sygnały poważniejsze od innych - o bezpodstawnym usypianiu psów. Piotr Świniarski, kierownik Promyka, oprowadzając nas (niezapowiedzianych) po schronisku, odpiera większość zarzutów.

- Proszę spojrzeć - pokazuje miskę z jedzeniem. - To nie jest żadna sucha karma, a zmielony kurczak od dostawcy, z którym podpisaliśmy umowę po rozstrzygnięciu przetargu. Do tego ryż i, o tu, marchewka.

Rzeczywiście, w zadbanej kuchni stoją bloki mięsa i rzędy torebek ryżu. - Gdybym dodał do tego bułkę i maggi, sam mógłbym zjeść - dodaje Michał Targowski, dyrektor ogrodu zoologicznego w Gdańsku, który zarządza schroniskiem.

Niepokoją tylko miski z... lodem. - Woda zamarza bardzo szybko, nie nadążamy jej wymieniać - przyznaje Świniarski.
Psy nie wyglądają na zabiedzone, ale w wielu boksach nadal zalega sporo odchodów.

- Staramy się sprzątać na bieżąco, ale kiedy są duże opady śniegu i mróz, gdy dysponuje się jedynie pomocą 3-4 pracowników (większość przebywała na zwolnieniach lekarskich, łącznie 294 dni), psów jest 400, a kotów 80, to naprawdę tylko kwestia rąk do pracy, a nie dobrej woli - wyjaśnia kierownik. - Teraz jest czyściej, bo pomaga nam kilkoro więźniów z Zakładu Karnego na Przeróbce.

- Podobno przez trzy miesiące nie było opieki weterynarza? - pytamy.
- To prawda, że mieliśmy problem, ale po pierwsze - weterynarza do pracy w schronisku znaleźć jest niezwykle trudno, a po drugie - cały czas współpracowaliśmy z lecznicą przy ul. Kartuskiej. Teraz mamy dwa etaty dla weterynarzy.

Piotr Jeliński, powiatowy lekarz weterynarii, potwierdza, że przeprowadzona w schronisku kontrola wykazała, że psy przetrzymywano w zanieczyszczonych boksach, brakowało opieki weterynaryjnej, a szpitalik nadaje się jedynie do przeprowadzenia doraźnych zabiegów. Dodaje jednak, że w tym ostatnim przypadku problem rozwiązałby dopiero budynek z prawdziwego zdarzenia.

- Nie mieliśmy zastrzeżeń co do żywienia zwierząt - mówi Jeliński. - Szczególnie dokładnie przyjrzeliśmy się też dokumentacji z przeprowadzanych zabiegów eutanazji i we wszystkich przypadkach była ona uzasadniona, np. gdy psy były bardzo agresywne.

Miasto zapowiada też pomoc w sfinansowaniu zadaszenia boksów, co znacząco wpłynęłoby na czystość.

Każdy może pomóc schronisku, kupując dobrej jakości karmę lub adoptując psa lub kota. Informacje - tel. 58 522 37 80

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki