Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samorządowcy chcą stworzyć metropolię ale bez rządów Gdańska

Artur S. Górski
Grzegorz Mehring
Odżywa idea wielkiej nadmorskiej aglomeracji, jednego metropolitalnego organizmu. Samorządowcy od Tczewa po Wejherowo są "za", ale stawiają warunki. Zaakceptują projekt, jeśli Gdańsk zrezygnuje z dominującej roli. Gdańsk chce jednak pełnić rolę hegemona.

- Mówmy o metropolii "Gdańsk" ze względu na to, że jest to największe i najbardziej rozpoznawalne miasto - przekonuje prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.
Na dominację Gdańska nie godzi się Gdynia, której prezydent Wojciech Szczurek nie zamierza rezygnować z ambicji wiodącego nadmorskiego miasta. Gdynia przećwiczyła już ideę minimetropolii na działającym Komunalnym Związku Gmin "Dolina Redy i Chylonki".

- Pierwszy model realizowany przez działaczy politycznych związanych z Gdańskiem polega na tym, że metropolia to jedno wielkie miasto, które ma ogarnąć swoją kompetencją pozostałe miasta. Drugi model, którego byliśmy rzecznikami, to partnerskie współdziałanie miast tworzących zespół miast metropolitalnych, realizujących wspólne projekty - powiedział nam prezydent Szczurek.

Według Szczurka, razem można realizować wspólny bilet, kolej metropolitalną: - Pierwsze pieniądze na projekt kolei metropolitalnej wydało miasto Gdynia i Ministerstwo Infrastruktury - mówi Szczurek. - Mierzmy się na fakty, nie mity. Metropolia jako aglomeracja to Rumia, Reda, Wejherowo, Kosakowo, Pruszcz Gdański. Przygotowujemy wiele projektów, które realizujemy w ramach Związku Doliny Redy i Chylonki. Ta współpraca ma za sobą dwadzieścia lat doświadczenia wzorowej współpracy i swoje instytucjonalne ramy - argumentuje gdyński włodarz.

Również Wejherowo obawia się peryferyzacji w ramach metropolii "Gdańsk". Wojciech Kozłowski, wiceprzewodniczący KZG "Dolina Redy i Chylonki", wiceprzewodniczący Rady Miasta Wejherowa, delegat do Metropolitalnego Związku Komunikacyjnego Zatoki Gdańskiej, czeka więc na skonkretyzowanie propozycji Pawła Adamowicza.

- Metropolia nie może być zdominowana przez jeden organizm miejski. Nie zgodzimy się na sprowadzenie Wejherowa do roli dzielnicy. Niczego nie można narzucać odgórnie. Sukces idei metropolii musi być oparty na partnerstwie, które da korzyści słabszym jednostkom aglomeracji - uważa Kozłowski.

By złagodzić obawy samorządowców z mniejszych miast, prezydent Gdańska w czwartkowym wywiadzie dla "Dziennika Bałtyckiego" zaproponował utworzenie stowarzyszenia gmin.

- Czy poszczególni samorządowcy tego chcą, czy nie chcą, to procesy metropolizacyjne następują niezależnie od ich woli. Czy politycy lokalni zrozumieją, że warto te procesy wesprzeć, bo to jest z korzyścią dla wszystkich, czy może, tak jak do tej pory, będziemy biernie obserwowali te procesy? Powołajmy stowarzyszenie miast metropolii gdańskiej, by tak sformalizowane ciało koordynowało na co dzień nasze działania. Należy szukać wspólnego mianownika działań innowacyjnych prowadzonych z korzyścią dla mieszkańców i przyszłości regionu, którego sercem jest Gdańsk - przekonuje Adamowicz.
Niebawem burmistrzowie i prezydenci spotkają się na zaproszenie Adamowicza, by omówić szczegóły stowarzyszenia i podział głosów w przyszłej metropolii.

Jacek Karnowski, prezydent Sopotu, zdaje sobie sprawę, co jest atutem i mocną stroną Sopotu i stawia na image kurortu.
- Stowarzyszenie to organizacyjne minimum. Metropolia ma być też otwarta na Kaszuby, w stronę Żukowa. Umówimy się, jak mają być dzielone głosy. 450-tysięczny Gdańsk nie będzie miał większości, bo w liczącej milion mieszkańców metropolii będzie miał 45 procent głosów - wylicza Karnowski.

Dominacji Gdańska nie obawia się też Janusz Wróbel, burmistrz Pruszcza Gdańskiego.
- Gdańsk jest liderem, więc i nazwa metropolia "Gdańsk" jest do przyjęcia. Gdańsk jest marką rozpoznawalną na świecie - uważa Wróbel i dodaje, że liczy na ustawę metropolitalną, nad którą pracował jeszcze rząd Jarosława Kaczyńskiego: - Metropolia ma sens, kiedy ma swój budżet. Obawiam się, że w tej kadencji nie doczekamy się uregulowań prawnych w ramach ustawy metropolitalnej.

Nad urealnieniem idei metropolizacji pracuje też samorząd wojewódzki. Tu głosy też są wciąż podzielone.
- Współpracujmy, a nie konfrontujmy się z innymi miastami - apelował pomorski wicemarszałek Wiesław Byczkowski.

Wtóruje mu Jacek Bendykowski, szef klubu radnych PO w Sejmiku: - Jest np. współpraca między Gdańskiem a Sopotem. Jej symbolem są m.in. ścieżki rowerowe, zaczynające się w Nowym Porcie, a kończące na granicy Sopotu i Gdyni. Są spory na linii Gdańsk - Gdynia. Gdynia jest miastem numer dwa w metropolii, a prezydent Szczurek nie chce być numerem dwa - uważa Bendykowski.

Zdaniem opozycji, dominacja metropolii jest niebezpieczna.
- Moskwa czy Warszawa są metropoliami, ale to nie sprzyja rozwojowi regionów. Te miasta skupiły potencjał. Poza nimi rozciąga się strefa zaniedbania - uważa Piotr Zwara, wiceprzewodniczący Sejmiku, radny PiS.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki