Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trwa walka o trójmiejskie oddziały kardiologiczne, NFZ składa propozycję

Dorota Abramowicz
Dr Michał Szpajer, ordynator w Gdyni Redłowie, wierzy, że nie będzie musiał zamykać oddziału
Dr Michał Szpajer, ordynator w Gdyni Redłowie, wierzy, że nie będzie musiał zamykać oddziału Grzegorz Mehring
Władze Pomorza już latem tego roku wiedziały, że Narodowy Fundusz Zdrowia zamierza zakontraktować dodatkowo świadczenia leczące zabiegowo zawały serca. Spodziewano się, że NFZ znajdzie na ten cel dodatkowe pieniądze. Okazało się jednak, że dwa niepubliczne ośrodki, które znalazły siedziby w szpitalach w Starogardzie Gd. i w Wejherowie, otrzymały bardzo wysokie (sięgające łącznie ok. 15 mln złotych) kontrakty. I o tę kwotę pomniejszono pulę przeznaczoną na kardiologię niezabiegową.

Widmo likwidacji zagroziło kardiologii w szpitalu Morskim w Gdyni, szpitalu studenckim i w Pomorskim Centrum Traumatologii.

- Nie może być tak, że prywatne podmioty wybierają z ciasta "rodzynki", czyli najlepiej finansowane świadczenia, pozostawiając gorzej płatne publicznej służbie zdrowia - mówi pomorski marszałek Mieczysław Struk. - Decyzja NFZ praktycznie rujnuje trzy szpitale marszałkowskie, uderza także w założenia Programu "Zdrowie dla Pomorzan". O zamierzeniach NFZ zostaliśmy poinformowani pod koniec ubiegłego miesiąca. Już 24 listopada wysłaliśmy ostre pismo do dyrektor Barbary Kawińskiej z PO NFZ, w którym sprzeciwiliśmy się planowanemu podziałowi środków. Dwa dni później wystosowaliśmy pismo do przewodniczącej Rady Nadzorczej NFZ w Warszawie i minister Ewy Kopacz.
Interwencje pozostały bezskuteczne, a pisma - bez odpowiedzi. Ogłoszenie wyniku konkursów przed dwoma dniami wywołało burzę.

3,9 mln
tyle zł wynosił ubiegłoroczny kontrakt dla kardiologii szpitala w Gdyni Redłowie

Wojewódzki konsultant ds. kardiologii prof. Grzegorz Raczak poinformował pomorskie władze, że decyzja funduszu grozi "wzrostem śmiertelności". Prezydent Gdyni, Wojciech Szczurek, wysłał protest do prezesa Jacka Paszkiewicza i min. Ewy Kopacz, twierdząc, że doszło do "zamachu na bezpieczeństwo zdrowotne gdynian". Społeczna rada Gdyńskiego Stowarzyszenia Prom0cji Zdrowia zaapelowala do polityków, m.in. marszałka Bogdana Borusewicza i ministra Sławomira Nowaka. Wczoraj kolejne pisma do minister zdrowia i prezesa NFZ wystosowali wojewoda Roman Zaborowski i marszałek Mieczysław Struk.

800 tys.
tyle zł trzeba będzie wydać tylko na odprawy w razie zamknięcia oddziału

- Widać, że władze Pomorza sięgnęły po nadzwyczajne środki - mówi dr Michał Szpajer, ordynator kardiologii ze szpitala w Redłowie. - Chciałbym mieć nadzieję, że ich determinacja odniesie skutki.
Wczoraj NFZ zaproponował odrzuconym szpitalom dodatkowy konkurs. Cztery ośrodki (w tym także prywatny w Sopocie) mają walczyć o... 4 mln zł do podziału. Tylko trochę więcej, ile wyniósł kontrakt dla jednego, gdyńskiego oddziału.


PRZECZYTAJ TAKŻE:

NFZ likwiduje oddziały kardiologiczne

Szpital studencki może upaść
Apel władz województwa
Mocne słowa prezydenta Gdyni

**

Nie dopuszczam do siebie najczarniejszego scenariusza**

Z wicewojewodą pomorskim Michałem Owczarczakiem rozmawia Dorota Abramowicz

Czy w pierwszy dzień 2011 roku zabraknie na Pomorzu miejsc w szpitalach dla ponad 5 tysięcy pacjentów kardiologicznych?
Cały czas nie dopuszczam do siebie najczarniejszego scenariusza. Razem z marszałkiem Mieczysławem Strukiem będziemy interweniować u prezesa NFZ i minister zdrowia w tej sprawie. Powstanie list, który dokładnie wyjaśni, jakie konsekwencje grożą nam w razie utrzymania proponowanych kontraktów.

Pół roku temu też podejmowano interwencje w sprawie kontraktów na opiekę specjalistyczną w województwie, które przyniosły niewielkie efekty. Sytuacja się nie powtórzy?
Mam nadzieję, że teraz jesteśmy w stanie zmienić niekorzystne dla pomorskiej kardiologii decyzje. Proszę zauważyć, że jest to zarówno interwencja wojewody, marszałka, jak i prezydenta Gdyni pana Wojciecha Szczurka. Staram się nie stosować bezpośredniego nacisku na polityków, ale w tym przypadku zamierzam porozmawiać z kilkoma osobami.

Z kim i kiedy?

W najbliższą niedzielę spotkam się z ministrem Sławomirem Nowakiem. Poruszę ten temat.

**

Apel Rady Ordynatorów Oddziałów Kardiologicznych**

Szanowny Panie Wojewodo
Zwracam się do Pana w imieniu Rady Ordynatorów Oddziałów Kardiologicznych województwa pomorskiego. W dniu wczorajszym na terenie Urzędu Wojewódzkiego odbyło się posiedzenie tej Rady, zwołane przeze mnie w trybie nadzwyczajnym w celu omówienia sytuacji, jaka się wytworzyła w związku z kontraktowaniem procedur kardiologicznych z Oddziałem Pomorskim NFZ przez poszczególne oddziały kardiologiczne. (...)
Z przedstawionych na spotkaniu faktów i przeprowadzonej dyskusji wynika, że Oddział Kardiologiczny ZOZ dla Szkół Wyższych, Szpitala Morskiego w Gdyni Redłowie, a prawdopodobnie również kardiologia Szpitala Wojewódzkiego nie uzyskają kontraktu z NFZ, umożliwiającego działalność leczniczą w roku 2011. (...)
W zgodnej opinii ordynatorów obecnych na spotkaniu, co godne podkreślenia, zarówno tych reprezentujących jednostki niezabiegowe, jak i zabiegowe, rozwój sytuacji w takim kierunku ograniczy dostęp znacznej części chorych do lecznictwa szpitalnego (ryzyko wzrostu śmiertelności), zaburzy równowagę między leczeniem zabiegowym a niezabiegowym w województwie, spowoduje chaos, będzie stanowić zagrożenie dla całego systemu opieki kardiologicznej.
Zgodnie apelujemy więc o pomoc w zdobyciu środków na sfinansowanie działalności zagrożonych oddziałów kardiologicznych.

Z poważaniem
Prof. dr hab. med. Grzegorz Raczak
konsultant wojewódzki w dziedzinie kardiologii

Psychiatrzy też mają problem

W tle bitwy o opiekę kardiologiczną na Pomorzu toczy się walka o kontrakty dla szpitali psychiatrycznych.
- Na razie mamy jedynie kontrakt na izbę przyjęć i oddział dzienny - mówi dr Leszek Trojanowski, dyrektor szpitala na gdańskim Srebrzysku. - Prawdę mówiąc, nie wiem, gdzie mieliby się podziewać pacjenci nocą. Grozi nam również likwidacja oddziału odwykowego oraz dziecięco-młodzieżowego. Szpital w Kocborowie przyjmuje tylko młodzież, więc dzieci zostaną bez specjalistycznej opieki.
Tegoroczny kontrakt dla gdańskiego szpitala opiewał na 20 mln zł, jednak szpital kończy 2010 r. z długami. Choć przyszłoroczny jest o milion zł wyższy, nie wystarczy na opłacenie wydatków placówki.
- W Krakowie była podobna sytuacja - twierdzą psychiatrzy. - Ostatecznie zmobilizowali się pacjenci, którzy zorganizowali demonstrację przed siedzibą funduszu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki