Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Sejmowa komisja zdecyduje, czy będzie 200 mln na budowę szpitala

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
W holu głównym będzie kawiarenka, mała gastronomia, sklepiki dla pacjentów i ich rodzin.
W holu głównym będzie kawiarenka, mała gastronomia, sklepiki dla pacjentów i ich rodzin. fot. Grzegorz Mehring
Posłowie, NIK i resort zdrowia zlustrują budowę. Od ich opinii zależy dalszy los ważnego szpitala.

Ponad 55 tys. metrów kw. powierzchni, 452 kilometry kabli internetowych, 311 łóżek dla chorych, 15 sal operacyjnych, na dachu lądowisko dla helikopterów. Nowa siedziba zabiegowej części Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego jest już pod dachem, oszklona, lada dzień zacznie też być ogrzewana. Na tym na razie koniec dobrych wiadomości. Wzniesiony w imponującym tempie obiekt może jednak podzielić los innych polskich szpitali uniwersyteckich, które - jak choćby w Łodzi - budują się od... 35 lat.

Na zakończenie tej inwestycji brakuje pieniędzy. Na wniosek minister zdrowia Ewy Kopacz rząd przeznaczył na ten cel 200 mln zł w przyszłym roku. Decydujący głos należy jednak do sejmowej Komisji Finansów Publicznych, która musi ustosunkować się do tej rządowej propozycji. Dziś licząca sześciu posłów komisja, inspektorzy z centrali oraz gdańskiej delegatury NIK oraz przedstawiciele resortu zdrowia zlustrują plac budowy przy ulicy Smoluchowskiego.
- W myśl umowy z Erbudem, czyli głównym wykonawcą, budowa szpitala powinna się zakończyć 20 stycznia przyszłego roku. Już dziś wiadomo jednak, że nie uda się tego terminu dotrzymać - tłumaczy Marek Langowski, kanclerz Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

Bieżący rok nie był dobry dla tej inwestycji, która miała szansę na tytuł najszybciej zbudowanego szpitala w Polsce. - Ze 134 mln zł zapisanych w budżecie centralnym dostaliśmy w tym roku zaledwie 50 mln - szacuje kanclerz.

Wydawało się, że budowę szpitala trzeba będzie wstrzymać. A to oznaczało olbrzymie kary, dodatkowe koszty ochrony placu budowy, a więc miliony złotych wyrzucone w błoto. Władze GUMed pisały listy z prośbą o pomoc do premiera i minister zdrowia. W połowie sierpnia okazało się, że jedna z medycznych uczelni nie jest w stanie skonsumować przeznaczonych dla niej środków - Gdańsk "wyszarpał" więc jeszcze 11, 1 miliona.

- Zwolniliśmy tempo budowy, ale jakoś dociągniemy do końca roku - dodaje Agnieszka Kubińska-Meller - koordynator budowy z ramienia uczelni. - Te 200 mln zł, o które teraz walczymy, wystarczą na wykończenie obiektu i częściowe jego wyposażenie. A wówczas nowy szpital ma szansę przyjąć pierwszych pacjentów już w listopadzie, grudniu przyszłego roku.

Nowa siedziba to dla szpitala "być albo nie być". Nowoczesny obiekt będzie o wiele tańszy w eksploatacji od starych, zdekapitalizowanych budynków, w których dziś mieszczą się zabiegowe kliniki. To też jedna z przyczyn gigantycznego, bo sięgającego 260 mln zł zadłużenia UCK. Tymczasem ważą się losy kolejnej transzy pożyczki z Agencji Restrukturyzacji Przemysłu na spłatę najpilniejszych zobowiązań. Pierwsza, 40-milionowa z sierpnia br., leżała na koncie szpitala kilka godzin. Zaspokoiła i to częściowo kilkunastu wierzycieli. Na kolejną w wysokości 150 mln zł szpital może liczyć, gdy ARP uzna, że program restrukturyzacji placówki jest dobry. Agencja zleciła audyt programu renomowanej firmie Pricewaterhouse Coopers. Opinię audytorów poznamy już 30 września.

Rozmowa z prof. dr. hab. Januszem Morysiem, rektorem Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego w środowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego".

Jest szansa, że nowy szpital zostanie ukończony w terminie czy padnie ofiarą cięć?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki