- Liczę na to, że właściciele otrzymają swoje mieszkania w drugiej połowie sierpnia - mówi Sławomir Raszewicz, od trzech tygodni prezes Mieszkaniowej Spółdzielni Budownictwa Ekologicznego.
W poniedziałek późnym popołudniem prezes spotkał się z wykonawcą, któremu spółdzielnia zalega z płatnościami. Wszystko rozstrzygnie się jednak dopiero w przyszły czwartek - wówczas ma zostać zawarte porozumienie odnośnie harmonogramu spłaty zadłużenia. A od tego, czy uda się wypracować porozumienie spółdzielni z wykonawcą, zależy nie tylko to, kiedy właściciele dostaną klucze do swoich mieszkań, ale także dalszy los spółdzielni.
- Dzięki temu, że wykonawca nie zdecydował się na radykalne środki, jak zajęcie majątku i kont spółdzielni, oddaliło się ryzyko upadłości - wyjaśnia prezes Raszewicz. - Myślę, że wypracowaliśmy zręby porozumienia. 5 sierpnia przedstawimy harmonogram terminów, w których jesteśmy w stanie dokonać płatności.
Nieco mniej entuzjastycznie wypowiada się właścicielka firmy wielobranżowej Gwarant z Chwaszczyna, która jest głównym wykonawcą budynków przy ul. Junony.
- Spotkaliśmy się z prezesem i prawnikami spółdzielni, ale nic konkretnego nie przygotowali - relacjonuje Zofia Sypniewska. - Umówiliśmy się jedynie, że spółdzielnia przedstawi nam harmonogram spłaty zadłużenia, które obecnie wynosi 5,5 mln zł.
Według Sypniewskiej, problemy są nie tylko z płatnościami, choć nie ukrywa, że to kwestia najważniejsza.
- Brakuje także choćby podkładów geodezyjnych [potrzebnych m.in. do odbiorów technicznych, jako dokumentacja powykonawcza robót budowlanych - dop. red.].
To jedna z przyczyn tego, że chociaż budynek jest w 90 procentach ukończony, nie można się tam jeszcze wprowadzić.
Sypniewska zapewnia jednak, że jest gotowa na ugodę.
- Jestem pokrzywdzona w tej sprawie, ale rozumiem, że mieszkańcy czekają długo i też są pokrzywdzeni - mówi. - Będę dążyć do tego, by ludzie mogli wprowadzić się tam jeszcze w sierpniu.
Sceptyczni pozostają właściciele mieszkań, którzy wielokrotnie zmieniali zarząd spółdzielni, bo nie byli zadowoleni z jego pracy. - Tyle razy byliśmy już oszukiwani, tyle razy nam obiecywano, że trudno nam uwierzyć w kolejne deklaracje - mówi pan Przemysław, którego umowa była aneksowana (głównie odnośnie terminów) dwanaście razy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?