- Bardzo bym chciał powtórki jesienią, ale decyzja należy do przedsiębiorców - nie ukrywa Maciej Lisicki, wiceprezydent Gdańska, od którego wyszła propozycja zorganizowania akcji. - Ze strony władz miasta gwarantuję wsparcie w postaci spotów, reklam, plakatów - deklaruje Lisicki.
Przedsiębiorcy na razie jednak do zorganizowania kolejnej edycji imprezy się nie kwapią.
- Nie śmiałbym teraz kogokolwiek namawiać na drugi raz, bo zapłaciliśmy za to wysoką cenę. Widzę zmęczenie kolegów i pracowników. Mnóstwo ludzi, nerwów i bardzo ciężka praca - tłumaczy Jan Orchowski, właściciel Baru pod Rybą i współorganizator akcji. - Zdarzyła się rzecz fantastyczna, osiągnęliśmy zamierzony efekt, ale jest w tym wszystkim sporo minusów. Musimy teraz na spokojnie wyciągnąć wnioski - dodaje.
Pełno było nie tylko w ścisłym centrum, ale także w lokalach przy bocznych uliczkach, które na co dzień świecą pustkami. Ruch był tak duży, że wielu restauratorów biegało do pobliskich sklepów i na szybko dokupowało brakujący towar.
O zyskach nikt jednak nie chce mówić, bo nie było czasu, by je podliczyć. Ale nie wszyscy z obietnicy obcięcia cen się wywiązali. Były lokale, które promocją objęły tylko część oferty oraz takie, które gości odsyłały z kwitkiem, tłumacząc się rzekomymi rezerwacjami.
- Przy pierwszej tego typu imprezie zawsze wyjdą takie oszustwa. Spodziewałem się tego, dlatego spotkam się z przedsiębiorcami. Razem wyniki omówimy i pomyślimy, co zrobić, by kolejnym razem miało to ręce i nogi - komentuje Lisicki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?