Czy prokuratorzy dzwonili do policjantów, żeby ci natychmiast zaprzestali czynności sprawdzających w sprawie zakupu ziemi przez Jacka Kurskiego? Sławomir T., były Komendant Powiatowy Policji z Malborka, zeznał przed prokuratorem i sądem, że na początku 2006 r. prokurator z Kwidzyna zadzwonił na komendę w Sztumie i polecił policjantom niezwłocznie przesłać wszystkie zebrane materiały dotyczące zakupu działki przez Jacka Kurskiego.
Policjanci poprosili o polecenie na piśmie. Prokurator miał odmówić i stwierdzić, że działa na polecenie swoich przełożonych. W efekcie policjanci musieli przerwać czynności i wysłać do Kwidzyna materiały. Tak zeznawał Sławomir T.
Ustaliliśmy, że rzeczywiście postępowanie w Komendzie Policji w Sztumie w tej sprawie trwało nadzwyczaj krótko - zaledwie 8 dni.
Sławomir T. zeznawał, że to był bardzo wstępny etap i wiele można było jeszcze ustalić - gdyby nie polecenie z prokuratury. Zdaniem byłego policjanta wówczas sprawę "ukręcono".
W 2008 r. prokuratorzy z Gdańska badali sprawę zakupu ziemi przez Jacka Kurskiego. O istnieniu zeznań Sławomira T., a o możliwościach "nacisków", prokuratura w Gdańsku dowiedziała się od nas - pomimo, że prokuratorzy z Krakowa zeznania te mają od listopada 2006 r.
Do transakcji - sprzedaży gruntu Jackowi Kurskiemu, doszło w listopadzie 2001r., doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa w tej sprawie wpłyneło cztery lata później. Wówczas cena 17 ha działki wynosiła 69 tys. zł. Było wiadomo że ten grunt zostanie odrolniony - wtedy ruszyła już procedura zmiany planu zagospodarowania. Dziś, po odrolnieniu, działki te są 10 razy droższe niż w 2001 r.
Pytanie do europosła:
- Sławomir T., były zastępca Komendanta Powiatowego Policji w Malborku zeznał przed prokuratorem i sądem, że w styczniu 2006 roku prokurator z Kwidzyna dzwonił do policjantów ze Sztumu z poleceniem natychmiastowego zakończenia śledztwa w sprawie nieprawidłowości związanych z zakupem przez pana ziemi w Starym Dzierzgoniu. Czy może pan to skomentować?
Jacek Kurski, europoseł PiS:
Nie mam z ta sprawą nic wspólnego, nie znam osoby, którą pan wymienił. Wygląda mi to na jakąś dętą prowokację, która jest po to, żeby ożywiać stary temat, który niegdyś poruszyły osoby pomawiające mnie i które będą musiały mnie przeprosić. Nigdy nie dzwoniłem do żadnych policjantów, nigdy w życiu nie dzwoniłem do żadnych prokuratorów z jakimikolwiek prośbami, naciskami, oczekiwaniami. Nie wiedziałem też, że jest jakieś postępowanie - aż do momentu, kiedy poproszono mnie o złożenie wyjaśnień.To już był 2008 rok. Jak przypuszczam, ta sprawa teraz pojawia się w kontekście mojego ewentualnego kandydowania na prezydenta Gdańska. Układ może się czuć zagrożony i dlatego są wyciągane różne sprawy przeciwko mnie.
Jak tamto śledztwo wspominają policjanci i prokurator - czytaj w środę w "Dzienniku Bałtyckim".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?