Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie ma odpowiedzialnych za 4 lata więzienia Tomasza Kułaczewskiego

T. Słomczyński
Sprawa Tomka Kułaczewskiego to dramat człowieka, który nie umiał się bronić
Sprawa Tomka Kułaczewskiego to dramat człowieka, który nie umiał się bronić
Tomasz Kułaczewski przez 48 miesięcy przeżywał koszmar więzienia, w którym przebywał wskutek niesłusznego oskarżenia i skazania. Policja, prokuratura, Służba Więzienna - żadna z tych instytucji nie ma sobie nic do zarzucenia.

Postanowiliśmy sprawdzić, czy organy ścigania i Służba Więzienna wyciągnęły wnioski z przypadku Kułaczewskiego.

Jak wynika z informacji uzyskanych z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, żadne postępowanie dyscyplinarne w związku z zatrzymaniem i przesłuchiwaniem Kułaczewskiego nie było w policji prowadzone.

W 2002 roku w Lisewie Malborskim został zamordowany 12-letni chłopiec. Policjanci zatrzymali niepełnosprawnego Tomasza Kułaczewskiego.
Po latach Tomasz napisał list do Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, w którym opisał okoliczności zatrzymania. Był 11 listopada. Policjanci przyjechali po Tomasza i zabrali go na posterunek. "Było zimno, a oni kazali ściągnąć wszystko do spodenek i siedzieć (...) trząsłem się (...) dali postrzelać z glocka 22 [pistolet - przyp. red.] bez nabojów, obiecali moro policyjne [mundur polowy - przyp. red.] i kasę (...) potem prokurator straszyła, że uderzy z całej siły, jeśli się nie przyznam, robiło się ciemno, wzięli mnie na dołek do karceru, kazali rozebrać na golasa i spać bez gaci i skarpet (...) a ja mówiłem, że to Piotr T. z Tczewa jest sprawcą, a oni swoje, że kłamię i wymusili siłą zeznania...".

Tomasz Kułaczewski jest niepełnosprawny intelektualnie. Wyszedł z więzienia po tym, jak Piotr T. z Tczewa przyznał się do zabójstwa przypisywanego wcześniej Tomkowi. Wówczas opinia publiczna poznała jego wersję wydarzeń - dotyczących między innymi prowadzonego śledztwa.

Jak wynika z informacji uzyskanych z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, żadne postępowanie dyscyplinarne w związku z zatrzymaniem i przesłuchiwaniem Kułaczewskiego nie było w policji prowadzone.

- Czynności przeprowadzali malborscy policjanci. Do jednostek policji nie wpłynęło żadne zastrzeżenie dotyczące pracy tych funkcjonariuszy - informuje podkomisarz Beata Domitrz.

Prokurator Mariola Bartkowiak, która wówczas prowadziła śledztwo, nadal pracuje w prokuraturze w Malborku. Szef malborskiej prokuratury Waldemar Zduniak nie chce komentować decyzji sądu dotyczącej odszkodowania dla Kułaczewskiego. Pytamy więc, czy skomentuje fakt, że został skazany niewinny człowiek.
- To pan tak twierdzi, że był niewinny, ja takiej informacji nie mam - mówi prok. Zduniak.

- Zebrany wówczas materiał dowodowy wskazywał na sprawstwo Kułaczewskiego. Skierowanie aktu oskarżenia przeciw niemu było zasadne - upiera się także rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk.

Najbardziej szokujące są wspomnienia Tomasza z więzienia. Karę pozbawienia wolności odbywał m.in. w Areszcie Śledczym w Starogardzie Gdańskim. Po wyjściu na wolność opowiadał o tym, co przechodzi ktoś, kto w więziennej hierarchii spadł na sam dół. Chłopak był bity i poniżany. Musiał sprzątać po wszystkich celę, zmuszano go do picia środków chemicznych. Co więc na te oskarżenia odpowiada areszt?

- Pan Tomasz Kułaczewski w trakcie swego pobytu w AŚ w Starogardzie Gdańskim nie brał udziału w żadnym wypadku nadzwyczajnym - informuje Ireneusz Mucha z Centralnego Zarządu Służby Więziennej. - Nie prowadzono postępowań wyjaśniających bądź dyscyplinarnych wobec funkcjonariuszy aresztu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki