Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Wałęsa przesłuchany w sprawie „wezwania” do prokuratury

Szymon Zięba
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku przesłuchała w piątek, 29 lipca prezydenta Lecha Wałęsę. To pokłosie „wezwania”, które otrzymał noblista.

- Przesyłka została nadana pocztą - mówi „Dziennikowi Bałtyckiemu” prokurator Tatiana Paszkiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - Pan prezydent potwierdził, że otrzymał takie pismo, i wytłumaczył, że - tak jak wskazał w swoim wpisie na Facebooku - nie potraktował go jako pismo urzędowe - dodaje prokurator z Prokuratury Okręgowej.

Czytaj także: Lech Wałęsa dostał fałszywe wezwanie do prokuratury

Przypomnijmy, w tym miesiącu były prezydent Lech Wałęsa na swoim facebookowym profilu opublikował „wezwanie” z Prokuratury Okręgowej. Autor - podający się za prokuratora gdańskiej „okręgówki” - jako powód wezwania wskazywał m.in. na przepis dotyczący „usunięcia przemocą konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej”. W piśmie powołano się m.in. na art. 128 Kodeksu karnego, który brzmi: „paragraf 1. Kto, w celu usunięcia przemocą konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej, podejmuje działalność zmierzającą bezpośrednio do urzeczywistnienia tego celu, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3”. Autor dokumentu powołał się również na paragraf 3: „Kto przemocą lub groźbą bezprawną wywiera wpływ na czynności urzędowe konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10”. Śledczy z Prokuratury Okręgowej stanowczo zaprzeczali jednak, by taki dokument kierowali do byłego prezydenta. Co więcej, problemy może mieć też autor „wezwania”. Ze swojego profilu na portalu społecznościowym szybko usunął to pismo także prezydent Wałęsa.

- Będziemy zmierzać do ustalenia tego, kto jest nadawcą tego pisma - mówi naszej redakcji prokurator Tatiana Paszkiewicz. Tłumaczy, że „śledztwo prowadzone jest w kierunku podania się za funkcjonariusza publicznego i wykonania czynności związanej z jego funkcją”.

- Zagrożone jest to grzywną, karą ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku - wyjaśnia prok. Paszkiewicz. Prokuratura po weryfikacji wykluczyła, że pismo jest dokumentem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki