Sprawdzali banery, a przypadkiem uratowali ludzkie życie. "Znieczulica na ulicach nie tylko Gdańska poraża"

Trwa kampania wyborcza. Na ulicach miast coraz więcej banerów, coraz więcej również patroli policji, która pilnuje tego, by nikt nie zrywał reklam wyborczych. Kandydaci na radnych, wójtów i prezydentów nowe plakaty wywieszają najczęściej nocą, nocą też sprawdzają, czy ktoś im banerów nie uszkodził. Tak było też i w Gdańsku, gdzie jedna z takich wizyt zakończyła się... uratowaniem ludzkiego życia.

Do zdarzenia, o którym wspominamy, doszło w niedzielę, 10 marca 2024 roku, w Brzeźnie.

- Wraz z Dobrosławem Bieleckim (przewodniczący Rady Dzielnicy Brzeźno red.) sprawdzaliśmy plakaty w Brzeźnie, gdy w pewnym momencie zauważyliśmy coś dziwnego w pobliżu banerów. Po przyjściu bliżej zauważyliśmy, że to mężczyzna, który ledwo czołga się po betonowym chodniku, a jego ręce są całe we krwi. Gdy chcieliśmy wezwać służby ratunkowe, zobaczyliśmy, że w pobliżu jest radiowóz policji, który pilnował tego, czy ktoś nie niszczy banerów. Poprosiliśmy o pomoc mundurowych - mówi "Dziennikowi Bałtyckiemu" Łukasz Hamadyk, przewodniczący Zarządu Dzielnicy Nowy Port.

Według relacji świadków mężczyzna był w stanie ciężkim, nie miał sił samemu wstać z chodnika. Dłonie zakrzewione miał od rozpaczliwej próby czołgania się po chodniku.

- Policjanci szybko zareagowali, a że nie byli w stanie skutecznie pomóc z uwagi na stan mężczyzny poszkodowanemu, to wezwali pogotowie. Udało się dzięki temu uratować mężczyznę przed wycieńczeniem i zamarznięciem - relacjonuje Łukasz Hamadyk.

O ile postawa radnych z Brzeźna i Nowego Portu, a także służb mundurowych jest godna pochwały, o tyle fakt, że mężczyzna, tak długo leżał i nikt się nim zainteresował, rodzi pytanie: czy potrafimy skutecznie reagować?

- Mam nadzieję, że ludzie spojrzą na mieszkańców Gdańska, zwłaszcza tych w potrzebie inaczej. Każdy zasługuje na pomoc, na szansę, nie może być tak, że człowiek leży od kilku godzin w oświetlonym miejscu i nikt do niego nie podchodzi. Wierzę, że ten mężczyzna dojdzie do pełni sił - dodaje Łukasz Hamadyk.

Radny z Nowego Portu żartował, że sytuacji w nocy z niedzieli na poniedziałek to największy plus akcji wywieszania i pilnowania tego, aby nikt nie niszczył banerów.

- Gdybyśmy tej nocy nie wyszli z Dobrosławem Bieleckim na spacer i nie sprawdzali stanu naszych plakatów, to kto wie, czy dzisiaj tematem w mediach nie byłby martwy człowiek znaleziony w Brzeźnie. Są jakieś plusy tej kampanii - mówi Łukasz Hamadyk.

Tym razem udało się uratować ludzkie życie, tym razem, interwencję udało się przeprowadzić na czas. Nie bądź obojętny, widzisz niepokojącą sytuację, lub człowieka, który wymaga pomocy, zadzwoń na numer alarmowy.

ZOBACZ TEŻ: Niebezpieczna sytuacja na Suchaninie. Plakaty wyborcze mogły zasłonić widoczność na skrzyżowaniu