Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa Samira S. Adwokat chce uniewinnienia, prokuratura dożywocia [ZDJĘCIA]

Szymon Zięba
- Jestem porządnym człowiekiem, nigdy nie zrobiłem nic złego - powiedział we wtorek przed sądem Samir S.
- Jestem porządnym człowiekiem, nigdy nie zrobiłem nic złego - powiedział we wtorek przed sądem Samir S. Karolina Misztal
Samir S. to „duże dziecko” i nie ma wystarczających dowodów na to, że to on zabił trzyosobową rodzinę z Gdańska. Takie wnioski płynęły z wtorkowej mowy końcowej mecenasa Arnosta Becki, który wnioskował przed sądem o uniewinnienie 34-letniego mężczyzny od najcięższego zarzutu - potrójnego morderstwa: młodego małżeństwa i kilkunastomiesięcznej dziewczynki.

Mrożące krew w żyłach wydarzenia rozegrały się w połowie marca 2013 roku. Do zabójstwa kolekcjonera militariów, jego żony i 16-miesięcznego dziecka doszło w mieszkaniu na ul. Długiej w Gdańsku. Samir S. został zatrzymany w Elblągu następnego dnia po odnalezieniu zwłok. Zdaniem śledczych z Prokuratury Regionalnej (wcześniej Prokuratury Apelacyjnej) w Gdańsku, to on stoi za bestialskim mordem.

Śledczy chcą dożywocia dla Samira S.

Prokurator Wojciech Wróbel podczas mowy końcowej zażądał dla Samira S. dożywocia, z możliwością warunkowego zwolnienia po upływie 40 lat, pozbawienia praw publicznych na 10 lat oraz nawiązki dla rodzeństwa i rodziców ofiar w wysokości od 40 do 50 tysięcy złotych.

Jednak zdaniem mec. Becki śledztwo, po którym oskarżony został Samir S., miało charakter poszlakowy, pojawiło się w nim wiele wątpliwości, na które nie znaleziono odpowiedzi, a które tym samym powinny być wyjaśnione na korzyść oskarżonego.

- Każda sprawa jest poszlakowa, chyba że sprawca zostanie złapany za rękę. Jeżeli tak się nie stanie, to trzeba dopiąć wszystkie ogniwa łańcucha poszlak, a moim zdaniem, w tym wypadku ich nie dopięto - mówi mec. Becka. - Przede wszystkim dziurą jest to, że nie ustalono, czyja była broń, z której zginęła rodzina, i nie przesłuchano jej właściciela, który teoretycznie sam mógł być sprawcą. Nie ustalono, dlaczego telefon zamordowanego zalogował się o godzinie 20.38 w Gdańsku, skoro w tym czasie Samir S. był już daleko poza Gdańskiem, a ten aparat znaleziono później u Samira S. w mieszkaniu. On tam sam nie przywędrował. To może oznaczać, że prawdą jest wersja oskarżonego, wedle której następnego dnia po zabójstwie ktoś przywiózł mu skradzione z mieszkania denatów rzeczy, łącznie z bronią - dodaje adwokat 34-latka.

To jednak nie wszystko. Według słów obrońcy Samira S., jego klient jest... „nałogowym kłamcą”, a jego cechą osobowości jest mitomania.

- Oskarżony stara się stworzyć wrażenie osoby groźnej i agresywnej, której nie wolno lekceważyć - mówi mec. Becka. - Sam nie jest w stanie oddzielić fantazji od prawdy. Nie wie, co było, a czego nie było - dodaje.

[email protected]


Cały artykuł na ten temat przeczytasz w środowym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego"z 23.03.2016 r. albo kupując e-wydanie gazety

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki