Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa porwania żony gdańskiego biznesmena. Podejrzani składają wyjaśnienia przed sądem

szym
Szymon Zięba/ Archwium DB
Trzej mężczyźni, podejrzani o porwanie żony gdańskiego biznesmena ponownie stanęli przed sądem. Na piątkowej rozprawie kontynuowali składanie wyjaśnień. Na początku marca Daniel W., jeden z podejrzanych, któremu prokuratura zarzuca zorganizowanie porwania, wyraził skruchę.

Na dzisiejszym posiedzeniu sądu nie pojawiła się pokrzywdzona. Nie stawił się również jej mąż. - Pokrzywdzona nie spieszy się wcale do tego, żeby widzieć osoby, które były jej oprawcami. W związku z tym to nic dziwnego, że nie stawia się na rozprawę. Kiedy będzie taka możliwość, że będzie musiała z kolei zeznawać, na pewno te zeznania złoży - skomentował to Janusz Kaczmarek, pełnomocnik, który reprezentuje przed sądem ofiarę porwania.

Do skruchy podejrzanego odniósł się natomiast prokurator Wojciech Wróbel z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku. - W tym momencie akt skruchy Daniela W. nic nie znaczy. Jego skrucha będzie podlegała gruntownej ocenie sądu w momencie wyrokowania. Teoretycznie rzecz biorąc jest to okoliczność łagodząca. Jednak sąd ma za zadanie zbadać, czy jest to skrucha faktycznie szczera, czy nie jest to po prostu tzw. gra procesowa, kierowana na to, żeby uzyskać jak najniższy wymiar kary. Na ostateczny wymiar wyroku wpływa jednak szereg okoliczności, wśród nich znajduje się właśnie skrucha - wyjaśniał.

Czytaj i obejrzyj zdjęcia: Rozpoczął się proces ws. porwania dla okupu żony biznesmena

Podejrzani przerzucają się odpowiedzialnością co do tego kto był "głową" porwania. - To jest normalna praktyka, każdy w tym momencie podejmuje kroki, żeby ograniczyć zakres swojej odpowiedzialności i uzyskać jak najmniejszy wymiar kary. Według prokuratury inicjatorem, organizatorem i osobą kierującą porwaniem był oskarżony Daniel W. - podkreślił prokurator Wróbel.

Sprawa trzech mężczyzn których prokuratura oskarża o porwanie dla okupu żony gdańskiego biznesmena, przed oblicze gdańskiego Sądu Okręgowego trafiła na początku marca. Do porwania kobiety doszło natomiast w czerwcu 2011 roku. Porywacze mieli żądać za wypuszczenie kobiety miliona euro. Ostatecznie uwolnili ją po wpłaceniu przez jej męża 527 tys. euro.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki