Uzasadnienie decyzji sądu zostanie dopiero w środę podane do publicznej wiadomości.
Sąd Okręgowy, rozpatrując skargę Barbary Leszniewskiej na odebranie jej pięcioletniego syna, uznał, że sąd niższej instancji miał rację. Piotruś, zwany przez ojca Kubą, powinien pozostać na razie przy ojcu.
- Może dojść do tragedii - twierdzi reprezentujący matkę mec. Bolesław Senyszyn.
Matka do tej pory bardzo związana z dzieckiem, nie może z nim od 15 dni porozmawiać.
- Matka będzie mogła nawiązać kontakt z Kubą - wyjaśnia mec. Monika Piasecka, adwokat ojca. Na pytanie, kiedy to się stanie, odpowiada: - Na razie jest to przedwczesne.
Dlaczego sąd podjął taką decyzję? To może być wiadomo dopiero jutro. Nieoficjalnie, od jednego z niezwiązanych ze stronami prawników słyszę, że niektóre fakty są nieznane dziennikarzom. I jeśli nie ujawnią ich sami zainteresowani, pozostaną dla mediów tajemnicą.
Konflikt między byłymi małżonkami trwa od lat. Matka, z zawodu psycholog, która ma pełnię władzy rodzicielskiej, twierdzi, ze już po rozwodzie padła ofiarą przemocy ze strony byłego męża.
Ma założoną "Niebieska Kartę", a przeciw ojcu chłopca toczy się sprawa karna. Dlatego - jej zdaniem - dziecko panicznie bało się ojca. Zdaniem ojca, też psychologa, doniesienie o przemocy było zmanipulowane, a dziecko bało się spotkań z nim, bo tak nastawiła je matka.
Opinię ojca podzieliła sędzia Anna Pałkiewicz, która zdecydowała, że chłopiec zostanie zabrany z domu mamy jako "zabezpieczenie roszczeń" ojca. Przed ponad dwoma tygodniami, o godz. 7 rano rozpaczliwie krzyczącego chłopca, w asyście policji, wyciągnięto z łóżeczka.
Chłopiec obecnie przebywa z ojcem i jego znajomą w gdyńskim domu taty. Nagłośnienie sposobu, w jaki wykonano decyzje sędzi wzbudziło poruszenie wśród psychologów. W liście do ministra sprawiedliwości, podpisanym przez większość pracowników Instytutu Psychologii Uniwersytetu Gdańskiego (gdzie zatrudniony jest prof. Krzysztof Jodzio) zażądali oni natychmiastowej interwencji w sprawie braku kontaktu chłopca z matką .
Psycholodzy potępili również sposób, w jaki wyciągnięto dziecko z domu i domagali się wyciągnięcia konsekwencji wobec osób, które w tym uczestniczyły.
W rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" prof. Jodzio stwierdził, iz padł ofiarą rozgrywek personalnych.
Z ojcem w ubiegły poniedziałek spotkały się kuratorki. Z chłopcem nie rozmawiały, opinie wydały na podstawie obserwacji. Według mec. Senyszyna zachowanie dziecka mogło wskazywać na podanie mu leków uspokajających. Wystąpił więc o zbadanie chłopca przez biegłych pediatrę, psychologa i neurologa dziecięcego.
- Do sądu trafiło zaświadczenie lekarza pediatry - mówi wiceprezes Sądu Okręgowego, Rafał Terlecki. - Badania nie potwierdziły, by chłopiec był pod wpływem środków uspokajających.
- Według mojej wiedzy nie ma wyniku badania krwi lub moczu dziecka, jest tylko zaświadczenie od tego samego lekarza, który już wcześniej badał chłopca na prośbę ojca - twierdzi mec. Senyszyn. - Poczekam jednak z komentarzem, muszę poznać uzasadnienie sądu.
CZYTAJ TAKŻE:
Sprawa Piotrusia: Decyzja sądu będzie we wtorek?
Sprawa Piotrusia: Oświadczenie ojca i odpowiedź matki
Sprawa Piotrusia: Matka złożyła zawiadomienie do prokuratury
Losy Piotrusia rozstrzygną się do końca tygodnia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?