Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa Grodzkiego. Szczyt podłości? Nie, to dopiero baza przed atakiem na szczyt

Dariusz Szreter
Dariusz Szreter
Nawet jeśli w przypadku osób zaufania publicznego staranność dochodzenia powinna być większa, to jakoś w sprawach Banasia, lotów marszałka Kuchcińskiego, czy niezapłaconych faktur spółki Srebrna, nie widać było takiego wzmożenia.

Jeżeli komuś się wydawało, że opublikowanie przez TVP Info sondażu, w którym pytano Polaków czy wierzą, że prof. Tomasz Grodzki brał łapówki od pacjentów, to szczyt podłości - mógł szybko zweryfikować ten sąd. To - stosując porównanie himalaistyczne - dopiero baza przed atakiem na szczyt i to wcale nie powiedziane, że baza ostatnia. Okazało się bowiem, że do byłych pacjentów profesora docierają anonimowe osoby, oferujące niemałe pieniądze w zamian za złożenie obciążających go zeznań. A za chwilę pojawią się kolejni szperacze, tym razem już jak najbardziej oficjalni. Do szpitala wojewódzkiego w Szczecinie, gdzie prof. Grodzki kieruje jedną z klinik, wkroczyła bowiem prokuratura i zażądała wydania danych pacjentów operowanych przez niego w ostatnich 28 latach. To się nazywa trałowanie z rozmachem! A CBA zachęca do donoszenia, obiecując bezkarność donosicielom.
Żeby było jasne: nie znam marszałka Grodzkiego i nie twierdzę, że na sto procent jest krystalicznie czysty (jak to zapewniali politycy PiS o Marianie Banasiu). Ale, po pierwsze, nadal - proszę mnie uświadomić, jeśli coś przegapiłem - obowiązuje w Polsce domniemanie niewinności. Po drugie, to nie opinia publiczna decyduje o czyjejś winie lub niewinności. Zatem robienie newsa z sondażu o opiniach na temat czyjejś uczciwości, w dodatku w mediach dotowanych za publiczne pieniądze, jest zwyczajnie niegodziwe. Po trzecie wreszcie - wydaje się, że to raczej osoby pokrzywdzone powinny się zgłaszać do prokuratury, a nie na odwrót: prokurator wzywać obywatela i pytać, czy nie jest przypadkiem osobą pokrzywdzoną. I nawet jeśli w przypadku osób zaufania publicznego staranność dochodzenia powinna być większa, to jakoś w sprawach wspomnianego wcześniej Banasia, lotów marszałka Kuchcińskiego, czy niezapłaconych faktur spółki Srebrna, nie widać było takiego wzmożenia. Trudno zatem nie pomyśleć, że mamy tu do czynienia z nagonką motywowaną politycznie, czego zresztą naganiacze nie próbują specjalnie ukrywać. Mówią przecież do swoich, którzy doskonale rozumieją, że marszałek Grodzki jest zły nie dlatego, że rzekomo brał w łapę, ale dlatego, że nie jest swój.
Najwyraźniej widać to w hejterskiej akcji „Gazety Polskiej”, która dołączyła do ostatniego wydania koperty i stylizowane na studolarówki banknoty z podobizną marszałka Grodzkiego, zachęcając do wysyłania ich na adres Senatu. Jeden z czytelników skomentował w internecie: „Wysłałem, ale nie jestem zachwycony pomysłem”. Innymi słowy: wiem, że wylewam szambo, ale to dla dobra Polski. Podobnie w e-mailach zagrzewali się wzajemnie do większej aktywności hejterzy z Ministerstwa Sprawiedliwości. Taką Polskę zostawi nam w spadku samozwańczy emerytowany zbawca narodu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki