Zenon Plech zaprasza na żużel. Oby zaprosiła również pogoda

Zenona Plecha kibicom przedstawiać z pewnością nie trzeba. To bez wątpienia jedna z największych legend polskiego „czarnego sportu”. Na żużlowe tory wjechał w wielkim stylu, bo w 1972 roku, w wieku zaledwie 19 lat, sięgnął po tytuł indywidualnego mistrza Polski, a rok później w Chorzowie zajął trzecie miejsce w indywidualnych mistrzostwach świata, wtedy rozgrywanych w formule jednego turnieju.

Równolegle odnosił także sukcesy drużynowe na krajowym podwórku, trzykrotnie zdobywając mistrzostwo Polski ze Stalą Gorzów w latach 1973, 1975 i 1976. Po trzecim tytule odszedł jednak z Gorzowa, popadł bowiem w konflikt z klubem, który nie wyrażał zgody na jego starty w lidze angielskiej. Przeniósł się do Wybrzeża Gdańsk, gdzie jeździł do końca kariery, czyli do roku 1987. Jego dorobek medalowy na tym ucierpiał, gdyż bez niego Stal dorzuciła trzy kolejne mistrzostwa Polski, a z Wybrzeżem udało mu się jedynie dwukrotnie sięgnąć po srebrny medal w latach 1978 i 1985. Mimo braku wielkich sukcesów stał się jednak legendą i bożyszczem gdańskich kibiców. W dużej mierze pewnie dzięki temu, że będąc jednym z najlepszych żużlowców świata dochowywał wierności klubowi, w którym nie sięgał po najwyższe laury.

W czasach jazdy w Wybrzeżu odniósł największy sukces w indywidualnej karierze, w 1979 roku zostając indywidualnym wicemistrzem świata, zaledwie o punkt przegrywając w Chorzowie z legendarnym Ivanem Maugerem. Jako zawodnik klubu z Gdańska trzy razy sięgał po indywidualne mistrzostwo Polski (1979, 1984, 1985). Ponadto w 1985 roku wraz z Grzegorzem Dzikowskim zdobył dla Wybrzeża mistrzostwo Polski par klubowych. W swoim dorobku ma także wicemistrzostwo świata par z Edwardem Jancarzem (1980 rok) oraz pięć medali drużynowych mistrzostw świata (jeden srebrny i cztery brązowe).

W tym roku „Super Zenonowi” przypada podwójny jubileusz. Pierwszego stycznia skończył 65 lat, a drugiego września przypadnie 45. rocznica pierwszego medalu indywidualnych mistrzostw świata. Nic dziwnego, że z tej okazji postanowiono uczcić osobę Plecha, organizując w Gdańsku turniej „Zenon Plech Zaprasza”. - 65 lat kończy się raz w życiu, więc jest okazja do świętowania. Chcemy zorganizować fajną imprezę dla kibiców i być może tym samym zapoczątkować nową serię cyklicznych zawodów - mówi Plech.

Impreza odbędzie się w formie czwórmeczu, w którym wystartują Wybrzeże i Stal, czyli kluby, z którymi Plech był związany podczas kariery. Zaproszone zostały ponadto Falubaz Zielona Góra i GKM Grudziądz, czyli lokalni rywale obydwu ekip. Organizatorami zawodów będą Speedway Events oraz należąca do Krystiana Plecha, syna Zenona, Plech Sport Agency.

Wszystko wygląda zatem bardzo ciekawie, jest tylko jeden problem. Otóż imprezę zaplanowano na 24 marca, a więc termin niezbyt żużlowy. Nie ma pewności, czy zima do tego czasu zupełnie odpuści i będzie można spokojnie wyjechać na tor. - Marzec to dobra pora, żeby ściągnąć najlepszych żużlowców. Będą mogli się „rozjeździć”, naładować akumulatory po zimowej przerwie i sprawdzić formę tuż przed startem sezonu - tłumaczy główny zainteresowany. Pozostaje mieć nadzieję, że aura będzie łaskawa i pozwoli na spokojne odjechanie zawodów.

Dodatkową atrakcją dla kibiców może być obecność Romana Jankowskiego i Andrzeja Huszczy, którzy wraz z Plechem w latach 80. zaliczali się do czołówki polskich żużlowców. Kto wie, może nawet pokażą się fanom na motocyklach, bo długie kariery kończyli stosunkowo niedawno.

Niebawem ma ruszyć internetowa sprzedaż biletów na turniej „Zenon Plech Zaprasza”. Normalna wejściówka kosztować będzie 15 zł. Dzieci do 8. roku życia będą mogły wejść na program zawodów w cenie 10 zł. Okolicznościowy program, dedykowany Plechowi, będzie kosztował 20 zł. Wejście na Trybunę Honorową to koszt 35 zł, a dzieci do 4. roku życia wejdą na stadion za złotówkę. Ponadto będzie możliwość zakupienia biletów VIP-owskich i pakietów hospitality w cenie 249 zł. Wraz z nimi kibic otrzyma m.in. prawo wejścia do parku maszyn.

Zaprezentowano stroje rosyjskich sportowców na igrzyska w PjongCzangu. "Oczywiście wolałabym takie z naszymi symbolami"