Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybrzeże Gdańsk słabsze, niż je malują

Krzysztof Michalski
Pawel Lacheta
- Wydaje się, że zbyt optymistycznie ocenialiśmy potencjał Wybrzeża - mówi nam Zenon Plech, legenda gdańskiego żużla. Na co stać gdańszczan w tym sezonie?

Zacznijmy jednak od feralnego upadku, w jakim poważnie ucierpiał w niedzielę Krystian Rempała. Do karambolu doszło w spotkaniu Unii Tarnów z ROW Rybnik. W biegu juniorskim przy wejściu na pierwszy łuk Kacper Woryna z ROW stracił kontrolę nad motocyklem i z całą mocą uderzył w Rempałę. Siła zderzenia była tak ogromna, że 18-letniemu żużlowcowi Unii spadł kask i bez żadnej ochrony uderzył głową w tor. Obydwaj żużlowcy długo nie podnosili się i na tor wjechały dwie karetki. Woryna ostatecznie o własnych siłach wrócił do parku maszyn, ale Rempała stracił przytomność i potrzebna była interwencja medyczna.

Początkowo młodego zawodnika do szpitala miał przetransportować helikopter. W akcję organizowania miejsca lądowania zaangażowali się zawodnicy obydwu drużyn. Ostatecznie jednak do szpitala w Jastrzębiu-Zdroju przewiozła go karetka. Już po pierwszych rokowaniach wiadomo było, że sytuacja jest poważna. Lekarze donosili o możliwości krwotoku wewnętrznego. Po dotarciu do szpitala u Rempały stwierdzono obrzęk i krwiaka mózgu i natychmiast przystąpiono do operacji. - Wszystko jest w rękach Boga i lekarzy. Nie wiem, jakie są rokowania, to będzie można określić po operacji. Stan jest krytyczny - mówił prezes Unii, Łukasz Sady.

Po przeprowadzonej operacji Rempała został przetransportowany na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej, a jego stan nie ulegał zmianie. Zdarzenie wstrząsnęło środowiskiem żużlowym, które poprzez media społecznościowe słało wyrazy wsparcia i prośby o modlitwę. Za pośrednictwem fanpage’a Unii Tarnów rodzina i team zawodnika podziękowały za wszystkie posty umieszczone przez kibiców, żużlowców i kluby na ich profilach. Po wypadku mecz Unii Tarnów z ROW Rybnik został przerwany. W momencie zamykania tego wydania „Dziennika Bałtyckiego” stan Rempały wciąż określany był jako krytyczny.

W obliczu takiej tragedii sprawy czysto sportowe schodzą na dalszy plan, ale nie da się uciec od tematu rozczarowującej porażki żużlowców Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk w Bydgoszczy, gdzie ulegli 44:46 Polonii. Zdaniem niektórych mecz ten miał dać odpowiedź na pytanie, czy gdańszczan wciąż możemy umieszczać w gronie kandydatów do awansu. - Sytuacja na pewno mocno się skomplikowała i teraz będzie już tylko ciężej - mówi Zenon Plech, legenda gdańskiego speedwaya, wicemistrz świata z 1979 roku. - Cel wciąż musi być jednak jasno określony: awans. Nie ma co gadać, wszyscy muszą teraz wziąć się w garść i jechać jak najlepiej.

Dla gdańszczan była to trzecia porażka w czwartym meczu wyjazdowym w tym sezonie. Wygrać udało im się jedynie w Rawiczu z ligowym outsiderem. - Nie ma mnie przy drużynie, więc ciężko mi określić, skąd bierze się ta niemoc. Na pewno gdańszczanie nie mogą liczyć na to, że wszystko nadrobią bonusami zdobytymi u siebie - ocenia Plech. Przed sezonem w klubie jasno postawiono sprawę ogłaszając, że Wybrzeże interesuje tylko i wyłącznie finał ligi. Teraz pojawia się pytanie, czy nie były to zbyt śmiałe deklaracje. - Wydaje się, że wszyscy zbyt optymistycznie podeszliśmy do szans Wybrzeża. Wszystko zostaje zawsze zweryfikowane przez tor i na razie jest to bolesna weryfikacja - kończy Plech, który największe pretensje o mecz w Bydgoszczy ma do Kamila Brzozowskiego i Andersa Thomsena.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki