Sławomir Peszko, piłkarz Lechii Gdańsk: Nie zlekceważymy Arki. Wiemy co by nas czekało [ROZMOWA]

Czytaj dalej
Fot. Fot. Karolina Misztal
Paweł Stankiewicz

Sławomir Peszko, piłkarz Lechii Gdańsk: Nie zlekceważymy Arki. Wiemy co by nas czekało [ROZMOWA]

Paweł Stankiewicz

Sławomir Peszko, skrzydłowy Lechii Gdańsk, mówi o swojej dyspozycji i o zbliżających się derbach Trójmiasta z Arką w Gdyni.

Z Piastem Gliwice to był Twój najlepszy mecz w barwach Lechii?

Tyle tych dobrych meczów było ostatnio. (śmiech) Ten z Piastem na pewno był jednym z lepszych, bo okraszony bramką i zwycięstwem. Mieliśmy trudne momenty na boisku, ale się podnieśliśmy. Cieszę się, że moja dobra forma ma wpływ na grę Lechii i to są mecze, w których zdobywamy punkty. Drużyna jest dla mnie wsparciem, a ja dla niej. Cieszy mnie też to, że do dobrej gry doszły też dobre statystyki.

Taka forma przed derbami Trójmiasta to dobry prognostyk?

Czeka nas szczególny mecz. Będzie na pewno wyjątkowy dla gdańszczan, ale dla mnie też. Grałem na razie derby w Niemczech, a po raz pierwszy zagram w Polsce. Też czekam na ten mecz, wiem jakie są oczekiwania i jak będzie gorąco. Zdaję sobie sprawę ze stawki tego spotkania, ale spokojnie, jesteśmy w dobrej dyspozycji. Bez nerwowych ruchów, nie ma czego zmieniać, bo czeka nas mecz z Arką. Zagrajmy normalnie i wygrajmy.

Właśnie ten spokój będzie kluczem do zwycięstwa Lechii w Gdyni?

Jeśli gramy spokojnie, po piłkarsku, nie wdajemy się w bijatykę i wymianę ciosów, to jesteśmy w stanie wygrać z każdym. Walka to też jest element piłki nożnej, też jest potrzebna, ale musimy wygrać umiejętnościami.

Mówiłeś, że dominację pokażecie w derbach z Arką. Twoja forma idzie w tym kierunku, żeby była szczytowa w Gdyni.

Jeśli zagramy w Gdyni tak, jak pierwszą połowę z Zagłębiem w Lubinie, to wszyscy powinniśmy być spokojni o wynik meczu. Może jednak być tak, że w derbach będzie cios za cios, a wtedy przyda się na boisku więcej walki niż chociażby w spotkaniu z Piastem Gliwice.

Arce ostatnio nie idzie, Lechia za to gra dobrze i skutecznie. To może sprawić, że zlekceważycie gdynian i będziecie mieć problemy na boisku?

Nie, nie. Żadne zlekceważenie nie wchodzi w grę, tym bardziej Arki. To przecież mecz derbowy. Wiemy, co by nas czekało, gdybyśmy zlekceważyli rywala. Jak strzelamy szybko gola w meczu, to za bardzo się rozluźniamy. Wtedy zamiast iść za ciosem, szukamy dziwnych rozwiązań. To się bierze z tego, że każdy z nas chce pokazać coś fajnego i ciekawego na boisku, a nie tylko proste zagranie piłki do boku.

Waszym atutem przed niedzielnymi derbami będzie dużo bardziej doświadczony zespół niż ten gdyński?

Dlatego spokojnie w tygodniu przygotujmy się do tego meczu. Do wtorku mamy odpoczynek, potem trening i regeneracja, w środę dwa treningi, więc jest czas, żeby się dobrze przygotować.

Jakie masz wspomnienia ze swoich meczów derbowych w Niemczech?

Niestety, występując w FC Koeln grałem w trzech meczach derbowych z czego dwa przegrałem i jeden zremisowałem. Czekam na pierwsze derbowe zwycięstwo od początku kariery.

Jak wspomniałeś to będą Twoje pierwsze derby w Gdańsku. Masz wobec nich jakieś oczekiwania?

Domyślam się jak to będzie wyglądało. Spodziewam się takiej złowrogiej atmosfery już po przyjeździe na stadion. Wiem jak na to zareagować. Słuchawki na uszy, odciąć się od tego, mam swoje sposoby.

Nie obawiacie się właśnie tej gorącej atmosfery w Gdyni?

Jest mały stadion, będzie tłoczno i gorąco, ale jak szybko pokażemy, kto dominuje na boisku, to nie ma się czego bać.

Dla Ciebie chyba ważne było, żeby w meczu z Piastem nie dostać żółtej kartki, która by Ciebie wyeliminowała z derbów?

Bardzo uważałem. Był taki plan, żebym zaczął ten mecz na ławce rezerwowych, przeczekał i był gotowy na derby. Jednak wchodząc w 70 minucie na boisko też mógłbym złapać kartkę. Mówiłem, że będę starał się grać ostrożnie i cieszę się, że tak się stało.

Paweł Stankiewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.