Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Wolski, piłkarz Lechii Gdańsk: Musimy grać dobrze i odpowiedzialnie. W Krakowie tak nie było

Paweł Stankiewicz, Kraków
Fot. Anna Kaczmarz
Lechia Gdańsk zagrała poniżej oczekiwań z Wisłą w Krakowie i przegrała 0:3. Rafał Wolski przyznaje, że to nie był najlepszy mecz biało-zielonych, a gospodarze zaprezentowali się dobrze.

- Szybko straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry i Wisła się cofnęła - mówi Rafał Wolski, pomocnik biało-zielonych. - Miała w pierwszej połowie groźne kontry, z których brały się kolejne sytuacje bramkowe, poza tymi dwoma golami, które nam strzeliła. Nie był to nasz najlepszy mecz, ale takie się też zdarzają. Mam nadzieję, że wyciągniemy z tego wnioski i walczymy dalej.

Wisła miała zagrać otwarty futbol. Tymczasem czekała na to, co zrobi Lechia i wyprowadzała szybkie i zabójcze kontry.

- Skupialiśmy się przede wszystkim na tym, żeby grać swoją piłkę. To jest dla nas najważniejsze. To, jak zagra przeciwnik, to już sprawa drugorzędna. Wiemy na co nas stać, jakie mamy możliwości i jeśli gramy dobrze, odpowiedzialne, to ciężko nas zatrzymać. W Krakowie tego jednak zabrakło - powiedział Wolski.

Lechia mogła wyrównać, ale strzał właśnie Wolskiego świetnie obronił Łukasz Załuska. Za chwilę Wisła zdobyła drugą bramkę.

- Szkoda, że piłka nie wpadła do bramki, bo to byłby dla nas impuls. Moglibyśmy wtedy pokusić się o coś więcej. Tak się nie stało, a straciliśmy drugą bramkę. Trochę ciśnienie zeszło, ale mieliśmy jeszcze swoje sytuacje, chociażby w drugiej połowie rzut karny. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy sytuacji, ale Wisła pokazała w tym meczu dobrą piłkę.

Trener Piotr Nowak oczekiwał od zespołu akcji oskrzydlających, a tymczasem biało-zieloni w pierwszej połowie znowu głównie próbowali środkiem wjechać niemalże do bramki Wisły.

- Trener w przerwie mówił nam, że brakuje skrzydeł i za dużo próbujemy grać środkiem. Każdy chciał mieć piłkę i robił się tłok w środku pola. Mało było miejsca i zabrakło nam skrzydeł, żeby ktoś stał z boku i czekał, żeby piłkę wrzucić w pole karne. Wisła za to broniła się skutecznie - przyznał Rafał.

Lechia znowu próbowała grać głównie tiki-taką. Zabrakło walki, agresji i pressingu, co zaprezentowała Wisła.

- Nie zgadzam się z tym. Widzę chłopaków przed meczem, w jego trakcie i w przerwie. Każdy wychodzi na boisko, żeby wygrać, dać z siebie 100 procent. Chcieliśmy zdobyć trzy punkty i pokazać fajną piłkę. Nie udało się, ale zostały nam jeszcze dwa mecze w tym roku i chcemy pokazać, że to był tylko wypadek przy pracy - zapewnia Wolski.

Pomocnik Lechii zagrał w Krakowie tylko w pierwszej połowie, a po przerwie zastąpił go Flavio Paixao.

- W pierwszej połowie doskwierał mi ból i przez to musiałem zejść z boiska. Miałem problemy z pachwiną - zakończył Wolski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki