Uraz więzadła kolanowego to nie jakaś tam kontuzja. To poważny uraz, który niekiedy eliminuje zawodników z gry nawet na pół roku albo i więcej. Trudno się zatem dziwić, że kiedy Sławomir Peszko dowiedział się, jaka jest diagnoza po sierpniowym meczu z Wisłą Kraków, miał nietęgą minę. Wraz z lekarzami szybko jednak zabrał się za leczenie i rehabilitację.
- Wstępne prognozy wykluczały mnie przecież z gry w tym roku, ale dzięki ciężkiej pracy pod okiem naszego sztabu medycznego udało się wrócić wcześniej - cieszy się Peszko. - W meczu z Wisłą Płock wszedłem na murawę w momencie, gdy wynik spotkania był już przesądzony. Bardzo jednak dziękuję trenerowi za okazane zaufanie - dodał.
Lechia Wisłę Płock pokonała pewnie 3:0. Peszko co prawda nie był głównym architektem tego zwycięstwa, ale dzięki temu, że pojawił się na murawie po długim czasie, mógł zyskać pewność siebie.
Pomocnik biało-zielonych nie zapomniał też o kibicach swojego klubu.
- Dziękuję naszym wspaniałym kibicom za tak ciepłe przyjęcie. Wasze wsparcie to dla mnie dodatkowa motywacja do tego, żeby z meczu na mecz być coraz lepszym i znowu dawać wam radość swoimi asystami i bramkami - dodał Peszko.
W kolejnym spotkaniu w Lotto Ekstraklasie gdańszczanie zmierzą się na wyjeździe z Cracovią (piątek, 24 listopada, godz. 18).
TRZY WRZUTY. Kto jak nie Marco Paixao? Arka musi utrzymać korzystny trend
źródło: Lechia Gdańsk
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?