Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze Lechii Gdańsk chętnie korzystają z pomocy psychologa. "Jako symbol pokazujemy cztery nogi od stołu"

Paweł Stankiewicz
Na zdjęciu: Paweł Habrat, psycholog Lechii Gdańsk
Na zdjęciu: Paweł Habrat, psycholog Lechii Gdańsk Fot. Grzegorz Radtke/058sport.pl
Rozmowa z Pawłem Habratem, psychologiem zajmującym się piłkarzami Lechii Gdańsk.

Jak wyglądają zajęcia psychologiczne z piłkarzami Lechii?
Głównym celem jest zbudowanie świadomości zawodników, jak ważnym elementem jest głowa, a więc psychika. Zwracam uwagę na pewne zależności, których wykorzystanie daje przewagę nad przeciwnikiem. Świadomość tego daje możliwość zmiany, rozwoju, ale też uniknięcia błędów, które zdarzają się w sporcie i są naturalne.

Da się ocenić, na ile ważna u piłkarza jest głowa, a na ile nogi?
Mamy wspólną filozofię z trenerem pokazywania zawodnikom czterech obszarów oddziaływania, gdzie udział procentowy może być różny. Zakładamy, że czasami przegrywa się przez jeden procent braku koncentracji w końcówce meczu albo braku odpowiedniej reakcji na sytuacje boiskowe i nie zastanawiamy się czy to 1, 10, 50 czy 90 procent, ale patrzymy w ujęciu całościowym. Cztery nogi od stołu, które pokazujemy jako symbol, to przygotowanie motoryczne, techniczne, taktyczne, ale też psychologiczne, które stanowi jeden z ważniejszych elementów. Przecież są zawodnicy, którzy mają umiejętności techniczno-taktyczne i fizyczne, ale też problem z przełożeniem tego, więc można powiedzieć, że głowa ma spinać pozostałe trzy filary, które są niezbędne, aby grać na najwyższym poziomie.

Jak często odbywają się takie zajęcia?
Staramy się, aby był regularne. Jestem przynajmniej dwa razy w miesiącu w klubie, ale to nie oznacza, że przez dwa dni. Jak przyjeżdżam, to jestem z zawodnikami nie tylko w czasie treningów, ale i podczas meczu, kiedy obserwuję w szatni to, co się dzieje. Obserwacja to jeden z etapów. Praca ma sens, kiedy jest wykorzystana w praktyce, a to - o czym mówimy - przekłada się bezpośrednio na grę. Musi to być praktyczna psychologia sportu, a nie wyłącznie teoria.

Zdarzają się sytuacje, że zawodnicy sami przychodzą z tym, co ich gryzie?
Tak i muszę powiedzieć, że Lechia jest wyjątkowa pod tym względem, bo zgłosiło się wielu piłkarzy. Niektórzy zawodnicy potrzebują czasu, ale akceptuję to, że ktoś jest wyłącznie na zajęciach zespołowych i tam zdobywa informacje. Jestem jedynie nośnikiem informacji, a to, jak ktoś je wykorzysta, to zależy od niego samego. Jest duża chęć współpracy i aktywność podczas zajęć. Psycholog pracuje na kilku płaszczyznach. Wszystko zaczyna się od głowy, więc jak rozpoczynam pracę, to zaczynam od pytań do sztabu. Pomysł i działanie muszą być ściśle uzgodnione z trenerami. Jest praca z całym zespołem, abyśmy mieli wspólny język i zawodnicy wiedzieli o jakich obszarach mówimy. Wymieniając pojęcia koncentracja czy opanowanie, żebyśmy rozumieli przez nie to samo. Z drugiej strony praca indywidualna, podczas której zawodnicy mają okazję zgłębić wiedzę, rozwiązywać swoje trudności albo popracować, aby stać się lepszymi na boisku.

Jest tak, że pomocy psychologa potrzebują bardziej zawodnicy młodsi albo właśnie starsi?
Nie chcę, żeby praca była traktowana jako przymus, ale bardziej samorozwój. Zawodnicy korzystają nie tylko z usług dietetyków, fizjologów, ale zdobywają również wiedzę z psychologii. To naturalny trend, który obserwujemy nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie.

A jak można odebrać zachowanie Sławomira Peszki w Białymstoku i czy była okazja, aby o tym porozmawiać?
Bez względu na to, o którym zawodniku byśmy nie rozmawiali, to ja muszę być szczelny. Obowiązuje mnie tajemnica zawodowa. Rozumiem różne sytuacje i za każdym razem mówię zawodnikom, że jestem, aby pomóc im je rozwiązać. Nie zrobię tego za kogoś, ale mogę pomóc i dać wsparcie. Nie chodzi tutaj o konkretne nazwiska, bo każdy na poszczególnym etapie zmaga się z trudnościami. Kontuzja czy problemy z rywalizacją o miejsce w składzie mogą stanowić trudność i warto dać wsparcie każdemu piłkarzowi. Nigdy nie będę mówił o przypadkach indywidualnych. Bardzo długo pracuję, aby zbudować zaufanie wśród zawodników i jak robię testy, to jestem zobowiązany, aby takiej wiedzy nie przekazywać nawet trenerom. Staram się dbać o takie rzeczy, bo zaufanie długo się buduje, a łatwo je stracić. Zawsze gwarantuję zawodnikom anonimowość, aby czuli się komfortowo. Rozdrapywanie przez psychologa sytuacji dużych medialnie nie byłoby w porządku.

Pożary w Lechii ugaszone, Arka tylko z pierwszym trafieniem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki