Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Autentyczność, walka i mentalność rugbistów - o takiej Lechii Gdańsk marzy wielu kibiców

Adam Mauks
Przemyslaw Swiderski
Znowu zaczyna się wielka gra, choć może skojarzenia z popularnym przed laty teleturniejem niektórym mogą się wydać przesadzone. Ekstraklasa od lat budzi jednak emocje i to na tyle duże, by wielu kibiców czekało na te rozgrywki z utęsknieniem.

Władze klubów polskiej ekstraklasy robią wiele, by tych kibiców nie tracić. Co wobec panujących ostatnio spadków frekwencji, zwłaszcza na dużych stadionach, jest problemem. Jest to także gigantyczne wyzwanie dla działów marketingu, które robią co mogą by przyciągnąć kibica na trybuny.

Lutowy start rozgrywek na pewno tego nie ułatwia, bo ten miesiąc nie jest wymarzonym czasem do pójścia na mecz. Kluby prześcigają się więc w promocjach i programach lojalnościowych, które mają zahamować spadkową tendencję na trybunach. Nie będzie o to łatwo dopóki polskie kluby nie będą się liczyć w Europie. Dobra gra reprezentacji poparta awansem do finałów Euro 2016 we Francji sprawy nie załatwi, bo to w dużej części inna publiczność.

O nią muszą walczyć wszyscy, a zwłaszcza te ligowe drużyny, które grają na efektownych stadionach budowanych na Euro 2012. I ten problem ma także Lechia, która może na co dzień grać na jednym z najładniejszych obiektów w Europie. Satysfakcja nigdy nie będzie pełna, jeśli na stadionie będzie dużo wolnych miejsc. Inaczej czują się piłkarze kiedy trybuny są choćby w połowie pełne - to akurat banał, ale kibice też mają poczucie tego, że uczestniczą w czymś ważnym. Żeby jednak tak się stało to piłkarze, czyli główni aktorzy widowiska, muszą zrobić wszystko, by dać kibicom powód do przyjścia na stadion. Tu nie wystarczy tania kokieteria, że “gramy dla kibiców” a po przegranym meczu stwierdzenie, że “bardzo przepraszamy”. To tylko słowa, a tu chodzi o czyny. Kibic wybaczy wiele, bo taka jest jego natura, trudno go obrazić na dobre, tak by przestał się interesować. Ale nie tylko o zainteresowaniu powinno zależeć piłkarzom. A samymi słowami tego nie zmienią. Kibice czekają na walkę do upadłego, na bramki, na styl. Tego Lechii ostatnio brakowało. I oby czas przeszły był tu właściwy. Oby zmiany które w Lechii nastąpiły były wyrazem jakościowych przemian, a nie ilościowych, które wcześniej w żaden sposób nie chciały przejść w jakość.

Kibice chyba największe nadzieje pokładają w nowym trenerze Lechii Piotrze Nowaku. To od niego zaczęła się kolejna przebudowa drużyny. Tym razem zmian w składzie Lechii nie jest wiele. To dobrze rokuje, bo jak budować drużynę skoro jej trzon co chwila się zmieniał a szatnia piłkarzy bardziej przypominała przejście podziemne gdańskiego dworca w godzinach szczytu.

Jasne, że informacje o zmianach w składzie kibiców zawsze interesują, ale od tego nie przybędzie ich na trybunach stadionu. Bo to jest tylko zainteresowanie. A przecież chodzi o coś więcej - o to by kibic przyszedł na stadion i na niego wracał. Z radością i nadzieją. By namówił na wspólne wyjście na mecze żonę, dzieci, kolegę. Nie będzie oglądał meczu sam jeśli piłkarze przekonają ich do siebie. A czym mogą zrobić to skuteczniej niż postawą na boisku?

Wierzę, że lechiści są dobrze przygotowani do sezonu i w 60. minucie meczu nie będą słaniać się na nogach. Chciałbym widzieć w nich mentalność rugbistów, czyli sportowców, którzy na boisku nie udają, nie rzucają się z wyzwiskami na sędziego i walczą do ostatniej sekundy meczu bez względu na wynik. Niech ta autentyczność będzie znakiem rozpoznawczym Lechii. Nie tylko tej nowej, ale w ogóle.

O takiej Lechii marzy wielu kibiców, którzy nie raz wybaczą jej porażkę i nie to miejsce w tabeli, które by chcieli na koniec sezonu. Pierwsza szansa na zmianę wizerunku nadarza się już w sobotę. Piłkarzom Lechii warto pomóc w meczu z Podbeskidziem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki