Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Mandziara, prezes Lechii Gdańsk: Chcemy Lipskiego, Borysiuka i Sławczewa [ROZMOWA]

Paweł Stankiewicz
Adam Mandziara, prezes Lechii Gdańsk, mówi o minionym sezonie, planach na przyszły oraz o kwestiach finansowych.

Czwarte miejsce na koniec sezonu jest satysfakcjonujące?
Jesteśmy zadowoleni z sezonu, choć na koniec chcieliśmy osiągnąć więcej. Nie udało się. I tak jak jesteśmy bardzo zadowoleni z sezonu, to nie możemy powiedzieć tego samego o zajęciu czwartego miejsca. Trenerzy, piłkarze, zarząd byli rozczarowani po meczu w Warszawie. Wszyscy potem doszli do siebie i trzeba dalej pracować.

Nie ma Pan odczucia, że Lechia jest największym przegranym minionego sezonu?
Przypominam, że do ostatniego meczu walczyliśmy o mistrzostwo Polski. Jedna bramka decydowała o tym, czy będziemy najlepsi w kraju, czy skończymy rozgrywki na czwartym miejscu. Po meczu w Warszawie byliśmy rozczarowani, że nie ma nas w czołowej „trójce”, ale jak ktoś mówi o niezadowoleniu z całego sezonu, to jest złe podejście. Jesteśmy zadowoleni z tego co zrobił trener, drużyna, ile zdobyliśmy punktów i z ostatnich siedmiu meczów, w których odnieśliśmy cztery zwycięstwa, trzy mecze zremisowaliśmy i nie straciliśmy bramki. Tutaj nie mamy sobie nic do zarzucenia.

Rozmawiał Pan z Franzem Josefem Wernze, jakie są jego odczucia po sezonie?
Byłem u niego w poniedziałek w Berlinie. Rozmawialiśmy na różne tematy i tak jak wszyscy nie jest zadowolony z czwartego miejsca, ale z przebiegu całego sezonu tak.

W nowy sezon Lechia wejdzie z karą 250 tysięcy złotych i trzema punktami ujemnymi nałożonymi przez Komisję ds. Licencji Klubowych PZPN.
Będziemy się na pewno odwoływać i zobaczymy jak to się skończy.

Długów nie ma, żeby ponosić tak bolesną karę?
Nie, tu chodzi raczej o formalności, które nie do końca zostały spełnione przez naszą księgowość w ostatnich latach. Jeśli za sprawy formalne dostaje się tak wysokie kary, to jest bardzo przykre.

Ujemne punkty to cios dla klubu?
Ze sportowego punktu widzenia na pewno nie. Wiadomo, że trzeba zdobyć dużo punktów, aby osiągnąć sukces, więc trzy mniej na starcie nie będą decydujące. Nie zmienia to faktu, że jak już mówiłem wcześniej, będziemy się odwoływać od tej decyzji. To jest niewiarygodne jak do sprawy podeszła komisja licencyjna, więc na pewno podejmiemy kroki i tak tego nie zostawimy. Kara absolutnie nie jest adekwatna do tego co można zarzucić Lechii. Jak porównamy z innymi klubami, których teraz nie chcę wymieniać z nazw, nie są wypłacalne i grają w ekstraklasie, to nikt się do tego nie czepia. Trzeba zachować jakiś umiar. Nie można karać ujemnymi punktami za formalności, bo to już jest przesada.

Pojawiały się też informacje o zaległościach wobec piłkarzy i że może dojść do sytuacji, że będą rozwiązywać kontrakty.
Mamy harmonogram płatności, który jest uzależniony od wpływów od sponsorów. Jesteśmy dogadani z piłkarzami i wszystko jest w porządku. Lechia nie zalegała żadnych premii, bo były płacone na bieżąco. Nie ma zagrożenia, że ktoś odejdzie za darmo, bo nie otrzymuje pensji.

Na nowy sezon jest zapotrzebowanie na wzmocnienie konkretnych pozycji tylko o kandydatach cisza.
Mamy nazwiska kandydatów do gry w Lechii, ale prowadzimy negocjacje i nie chcemy ich ujawniać. Jak zwykle szukamy napastnika. Poza tym interesuje nas wzmocnienie środka pola, a jeśli chodzi o defensywnego pomocnika, to chodzi nam przede wszystkim o Ariela Borysiuka i Simeona Sławczewa, którzy byli do nas tylko wypożyczeni, a chcielibyśmy mieć ich w kolejnym sezonie w dalszym ciągu.

Na następnej stronie ciąg dalszy rozmowy

Nie będziecie jednak ich wykupować?
Za miliony euro na pewno ich nie wykupimy. Chodzi nam o ponowne wypożyczenie. Nigdy jednak nic nie wiadomo i jeśli na rynku pojawi się dobra oferta, to będziemy rozmawiać z właścicielem, czy nie zdecydować się na wykup.

Marco Paixao został współkrólem strzelców ekstraklasy. Planujecie sprowadzić napastnika, żeby go bardziej zmobilizować?
Może tak, ale bardziej chodzi nam o wzmocnienie tej formacji. Mamy dwóch napastników - Grześka Kuświka i właśnie Marco. Potrzebujemy jeszcze trzeciego napastnika, który wzmocni ten duet.

W minionym sezonie budżet wyniósł 45 milionów złotych, bo takie pieniądze pojawiły się w klubie. Przed kolejnym może być wyższy?
To prawda, w poprzednim sezonie mieliśmy przychód w okolicach właśnie 45 milionów złotych. Od naszego przyjścia do Lechii podwoił się, bo wcześniej wynosił około 23-24 miliony złotych. Chcielibyśmy, aby był wyższy, ale musiałoby się pojawić więcej sponsorów i musieliby mocniej zaangażować się w klub.

Lechię stać na europejskie puchary pod względem finansowym i sportowym?
Lechia, obok Legii i Lecha jest potencjalnym kandydatem do tego, aby grać w europejskich pucharach. I o to będziemy w najbliższym sezonie walczyć.

Za rok wygasa kontrakt Mario Malocy. Zostanie w Lechii na dłużej?
Mamy zapytania z innych klubów o Mario, ale nie prowadzimy rozmów, bo chcemy, żeby przedłużył umowę i został w Lechii. Czas pokaże jak to się potoczy.

Bartłomiej Pawłowski, Michał Mak i Michał Chrapek. Z tymi piłkarzami się pożegnacie?
Pawłowskiemu kończy się kontrakt i będzie wolnym zawodnikiem. Mak i Chrapek szukają nowych klubów. Oni jednak mają ważne umowy z Lechią i jeśli nie znajdą sobie innych klubów, to zostaną.

Z kolei z wypożyczeń wracają Gerson, Daniel Łukasik czy Adam Chrzanowski...
Gerson nie ma przyszłości w Lechii i taka jest też ocena trenera Piotra Nowaka. Chrzanowski może wrócić z wypożyczenia do Fiorentiny. On ma 18 lat i spore możliwości i jeśli wróci to będzie pracował na szansę od trenera Nowaka.

Brak awansu do europejskich pucharów storpedował wasze plany transferowe?
To nie ma żadnego znaczenia. Piłkarze nie biorą tego pod uwagę, że klub gra w pierwszej czy drugiej rundzie kwalifikacyjnej. Liczy się tylko udział w fazie grupowej.

Są pytania z innych klubów o waszych kluczowych piłkarzy, nie tylko o Malocę?
Zapytań nie brakuje, ale konkretów jest bardzo mało, więc nie ma o czym mówić.

Na następnej stronie ciąg dalszy rozmowy

Lechia potrzebuje nowych skrzydłowych?
Potrzebujemy skrzydłowych choćby z tego względu, że w czterech początkowych kolejkach będzie nam brakowało Sławomira Peszki. Jedną z opcji jest powrót do Lechii Macieja Makuszewskiego. Nie ma na rynku zbyt wielu piłkarzy, którzy mogliby do nas przyjść, od razu wejść do składu i zacząć grać.

Nie obawia się Pan reakcji kibiców jego przypadku?
Makuszewski był wypożyczony do Lecha, ale cały czas jest naszym zawodnikiem. Wraca z wypożyczenia, już w Gdańsku oddał swoje serce i nic by się nie stało gdyby miał znowu zagrać dla Lechii.

Lechia była zainteresowana pozyskaniem Mariusza Stępińskiego i Patryka Lipskiego. Czy to jeszcze jest aktualne?
Nie rozmawialiśmy ze Stępińskim ani z jego menedżerem, bo wiemy, że on ma inne cele i wymagania. Lipskim na pewno jesteśmy zainteresowani, chcielibyśmy go w Lechii, ale jest wolnym zawodnikiem, ma więcej opcji i czekamy na odpowiedź. Lipskim jesteśmy zainteresowani bez względu na to, czy ktoś odejdzie, bo to piłkarz perspektywiczny i rozwojowy. Pasowałby nam chociażby na pozycję Milosa Krasicia, który ma już swoje lata.

Średnia frekwencja na stadionie w Gdańsku wyniosła 17 335, ale nie kryjecie rozczarowania?
Na średnią nie możemy narzekać, bo w skali krajowej to jest bardzo przyzwoity wynik. Jednak w samej rundzie finałowej nie było już tak, jakbyśmy tego oczekiwali. Przedostatni mecz sezonu, a ostatni w Gdańsku graliśmy z Pogonią Szczecin, była szansa na mistrzostwo, niedziela, piękna pogoda i 20 tysięcy osób na trybunach. Oczekiwaliśmy trochę więcej.

Mateusz Bąk i Piotr Wiśniewski mają już oficjalne propozycje pracy w Lechii?
Bąk miał już zapis w ostatniej umowie, że będzie pracował z bramkarzami. Teraz zostały jeszcze formalności z akademią, z którą drużyną zacznie pracę. To już jest w gestii Sławka Wojciechowskiego i Jarka Bieniuka. Wiśniewski jest po rozmowach z trenerem Nowakiem i ma być może przy pierwszej drużynie, może w juniorach, ale ma się uczyć od podstaw.

Nie powie Pan wprost, że Lechia będzie grała o mistrzostwo Polski?
Dlaczego mam to powiedzieć? Mamy swoje cele i od przyjścia do Lechii chcemy grać w czołowej „piątce” i to się udaje, a jak jesteśmy tak wysoko, to następnym krokiem jest walka o mistrzostwo Polski. Jedynie Legia musi grać o mistrzostwo.

TRZY WRZUTY. Arka zadowolona, Lechia z poczuciem zmarnowanej szansy

dziennikbaltycki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki