Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarni Słupsk: upadający klub przejmie sąd i syndyk (wywiad)

Krzysztof Nałęcz
Krzysztof Nałęcz
Andrzej Twardowski zamierza wycofać się z działalności sportowej
Andrzej Twardowski zamierza wycofać się z działalności sportowej Łukasz Capar
Klub Czarni Słupsk wycofał się wczoraj (piątek, 26.01.2018) z rozgrywek Polskiej Ligi Koszykówki. Z prezesem klubu, Andrzejem Twardowskim rozmawiał Krzysztof Nałęcz.

Co dalej?
Ogłoszona zostanie upadłość Słupskiego Towarzystwa Koszykówki Czarni Słupsk SSA, zgłoszona najprawdopodobniej ds. sądu gospodarczego w Gdańsku.

Jak będzie wyglądało postępowanie upadłościowe?
Powołany zostanie przez sąd syndyk, który zajmie się regulowaniem listy wierzytelności.

Czy wierzyciele - zawodnicy, podmioty świadczące usługi - mają szansę odzyskać pieniądze?
Mają. Klub posiada zobowiązania, jak i wierzytelności. Jest też ruchomy majątek klubu. Jest spór z Energą dotyczącą wypłaty jednej z transz umowy sponsorskiej (chodzi o ok. 300 tys. zł). Syndyk może też dochodzić pieniędzy z wymiernych szkód finansowych wyrządzonych przez byłego dyrektora sportowego. Klub ma ważne umowy, np. z miastem. Można próbować wyegzekwować te kwoty.

Jakim majątkiem dysponuje klub?
W Gryfii graliśmy na swoich koszach. Wydaliśmy na nie ponad 200 tys. zł. Do tego dochodzą nasze bandy świetlne, które kosztowały jeszcze więcej. Jest też wyposażenie w komputery, meble. To sprzęt zamortyzowany, ale bez wątpienia posiada wartość rynkową.

Ile to wszystko wraz z pasywami jest warte?
Trudno w tej chwili to ocenić.

Co z puchami, medalami? On są wartością także materialną, nie tylko sentymentalną.
Zgadza się. Zapewne także trafią do syndyka, który może je spieniężyć w celu zaspokojenia roszczeń lub gdzieś przekazać.

Co z zobowiązaniami klubu wobec rzeszy fanów, którzy uczestniczyli w akcji “Mamy swoją energię”?
Wszyscy dostaną wybrane i obiecane przedmioty. Przekazaliśmy i przesłaliśmy pocztą już większość z nich. To ogromna akcja, setki paczek. Czekamy jeszcze na część przedmiotów od producentów. To potrwa jeszcze trochę, ale zobowiązanie zostanie wypełnione. To jest już opłacone.

Rozżaleni koszykarze mówią wprost, że nie miał pan odwagi przekazać im osobiście na treningu informacji o wycofaniu się z rozgrywek i podziękować, że grali do końca.
Po decyzji powiadomiłem telefonicznie od razu kapitana i agentów, bo taką informację trzeba im było przekazać niezwłocznie. Na spotkanie osobiste po prostu zabrakło teraz czasu. Przez cały dzień, do późnych godzin nocnych z czwartku na piątek negocjowałem z poważnymi ludźmi kwestię sprzedaży klubu za symboliczną złotówkę. To było najważniejsze. Z tego powodu wystąpiliśmy też, a PLK nas w tej sprawie poparła, do Stali Ostrów o przełożenie sobotniego spotkania. Rywale się nie zgodzili, ale nie musieli. Zabrakło czasu na dłuższe negocjacje, dlatego tak ważne były środki należne nam od miasta aby przedłużyć czas i nadzieje na uratowanie klubu. Niewielkie to były szanse, ale jednak. Należało walczyć do końca. Postawa zespołu i sztabu była wspaniała i na pewno będzie okazja im podziękować.

Co teraz z panem?

Muszę przygotować klub do procesu upadłości. Przygotować dla sądu listę wierzycieli, ale także wspomnianych aktywów. Ta sytuacja jest bolesnym i traumatycznym przeżyciem. Po jakimś czasie zapewne zajmę się pracą w biznesie. Mimo wszystko nie aż takim wyczerpującym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Czarni Słupsk: upadający klub przejmie sąd i syndyk (wywiad) - Głos Pomorza

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki