Śmiało można powiedzieć, że to był szalony mecz w wykonaniu piłkarzy z Bytowa. Przede wszystkim udowodnili oni, że trzeba walczyć do końca, a stracona bramka nic nie znaczy, jeżeli tylko wykaże się odpowiednią determinacją.
Kibice zgromadzeni na stadionie miejskim w Grudziądzu zobaczyli w sumie pięć bramek. Pierwsza z nich padła już w 4. minucie. Miejscowych fanów uszczęśliwił Marcin Woźniak, który dopadł do piłki odbitej przez defensywę Druteksu-Bytovii i mocnym uderzeniem pokonał bramkarza przyjezdnych. To było dopiero otwarcie spektaklu w Grudziądzu.
Bytowianie próbowali szybko odpowiedzieć, a udało im się to w 20. minucie. Dośrodkowanie Sebastiana Kamińskiego z rzutu wolnego świetnie wykorzystał Łukasz Wróbel. Drutex-Bytovia wstała z kolan po raz pierwszy.
W 44. minucie stało się natomiast coś, co bardzo podcina skrzydła piłkarzom. Bytowianie dostali bramkę do szatni. Jej autorem został Damian Warchoł, który wykorzystał zgranie Karola Angielskiego po składnej akcji gospodarzy.
7 minut po pierwszym gwizdku w drugiej połowie mogło być natomiast 3:1 dla Olimpii. Fantastycznie w bramce gości zachował się jednak Gerard Bieszczad, który co prawda na początku dał się ograć Marcinowi Kaczmarkowi, ale chwilę potem zdołał wrócić i wybić piłkę z linii bramkowej!
W 60. minucie z kolei bytowianie pokarali rywala za nieskuteczność. Robert Mandrysz przejął piłkę w polu karnym i z zimną krwią pokonał Jakuba Wrąbla!
Sześć minut później Drutex-Bytovia zadała ostateczny cios Olimpii. Michał Rzuchowski przejął piłkę na lewej stronie. Wszedł w pole karne z wielką łatwością, po czym uderzył w górny róg. Jakub Wrąbel był bez szans!
Follow https://twitter.com/baltyckisportOpracował: ŁŻ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?