Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chojniczanka odpadła z Pucharu Polski. Fatalny błąd sędziego skrzywdził gospodarzy [ZDJĘCIA]

Paweł Stankiewicz
Chojniczanka przegrała z Wisłą Kraków i pożegnała się z rozgrywkami o Puchar Polski. „Biała Gwiazda“ awansowała dalej i o półfinał powalczy w dwumeczu z Lechem Poznań.

Mecze w Pucharze Polski pokazują, że faworytami nie muszą być wcale zespoły z ekstraklasy. W końcu Lechia Gdańsk, Legia Warszawa, Korona Kielce, Zagłębie Lubin i Śląsk Wrocław odpadły przegrywając z drużynami z niższych klas rozgrywkowych. Dwie ostatnie zostały wyeliminowane przez inny pomorski zespół, Drutex-Bytovię Bytów. Także Chojniczanka liczyła na sprawienie miłej niespodzianki swoim kibicom w konfrontacji z ekstraklasową Wisłą Kraków.

Kibice dobrze nie zdążyli usiąść na trybunach stadionu w Chojnicach, a już padły dwa gole. W 3 minucie spotkania cieszyli się goście z Krakowa, kiedy po podaniu Zdenka Ondraska piłkę do bramki gospodarzy skierował Rafał Boguski. Ta radość trwała jednak zaledwie kilkadziesiąt sekund, a do wyrównania doprowadził ładnym strzałem z dystansu Patryk Mikita. Kibice na brak emocji nie mogli narzekać. To była naprawdę dobra pierwsza połowa, z akcjami pod obiema bramkami i toczona w szybkim tempie. Więcej z gry mieli piłkarze Wisły, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce, ale to gospodarze oddawali więcej strzałów. Chojniczanka nie przestraszyła się rywala z wyższej klasy rozgrywkowej i toczyła wyrównany pojedynek. Gospodarze szukali okazji, aby zaskoczyć defensywę „Białej“ Gwiazdy“, ale nie wykorzystali szans bramkowych. Tę najlepszą miał Jakub Biskup, ale przegrał pojedynek sam na sam z Łukaszem Załuską. W końcówce tej części gry mocniej zaatakowała Wisła. Po strzale Adama Mójty piłkę wypuścił przed siebie Łukasz Budziłek, ale obrońcy gospodarzy zażegnali niebezpieczeństwo. Później dwukrotnie strzelał Ondrasek, ale i on nie potrafił strzelić gola.

W drugiej połowie kibice w Chojnicach nadal oglądali dobre, interesujące i żywe spotkanie. Raz jedna, raz druga drużyna stawała przed szansą na objęcie prowadzenia. Wisła próbowała na różne sposoby zaskoczyć defensywę gospodarzy i udowodnić swoją wyższość. Strzelali Ondrasek, Boban Jović i Mateusz Zachara, ale wszystkie te próby były niecelne. Chojniczanka odpowiedziała świetną okazją, po akcji Biskupa i błędzie Jovicia, której nie wykorzystał Łukasz Kosakiewicz, bo źle trafił w piłkę. Z czasem Wisła osiągała coraz większą przewagę i w końcu dopięła swego. W 76 minucie po zagraniu Jovicia sprzed pola karnego strzelił Krzysztof Mączyński, a piłka kopnięta przez reprezentanta Polski odbiła się jeszcze od jednego z obrońców gospodarzy i wpadała do bramki obok zaskoczonego Budziłka.

Chojniczanka nie miała już nic do stracenia i ruszyła do zdecydowanych ataków, aby przynajmniej doprowadzić do dogrywki. Nie udało się jednak strzelić gola ani Bartłomiejowi Niedzieli, ani Biskupowi i w doliczonym czasie gry ponownie Niedzieli. W 88 minucie gospodarzy skrzywdził sędzia nie dyktując rzutu karnego, choć Mójta faulował Andrzeja Rybskiego, a do tego zagrał piłkę ręką. Sędzia tego nie widział i Chojniczanka odpadła z Pucharu Polski.

- Była ręka Mójty. Błędy się jednak zdarzają. Szkoda tylko, że to my, pierwszoligowcy, na tym tracimy najwięcej - mówił po meczu smutny Andrzej Rybski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki