Porażkę Arki można określić mianem niespodzianki, gdynianie zajmują przecież 5. miejsce w Lotto Ekstraklasie, a Bytovia gra szczebel niżej. Żółto-niebiescy nie zlekceważyli jednak przeciwnika. - Wiedzieliśmy, że przyjeżdżamy dziś do zespołu 1-ligowego i będzie nas czekało trudne spotkanie. Kilka razy graliśmy już z Bytovią i wiemy, jak te spotkania wyglądały - mówił po meczu Marcin Warcholak.
Boisko zweryfikowało jednak przedmeczowe przewidywania i Arka okazała się gorsza od pierwszoligowca. Warcholak nie ukrywa rozczarowania tym wynikiem. - Nie jesteśmy zadowoleni, bo przegraliśmy ten mecz, ale w pucharze są dwa spotkania. Jestem przekonany, że jesteśmy w stanie odrobić straty i awansować dalej. Nie ma co się załamywać, przegraliśmy 1:2, ale bramka na wyjeździe liczy się podwójnie - tłumaczy obrońca Arki.
27-letni zawodnik utrzymuje jednocześnie, że taki wynik nie był sprawiedliwy z punktu widzenia piłkarzy z Gdyni. - Myślę, że z przebiegu meczu nie zasłużyliśmy na taki wynik. Mieliśmy bardzo dużo sytuacji, m.in. poprzeczkę i słupek. Wielka szkoda - wzdycha Warcholak.
Żółto-niebiescy nie mają zbyt wiele czasu na rozpamiętywanie porażki. Przed nimi bardzo ważne spotkanie, dla ich kibiców najważniejsze w sezonie. W niedzielę gdynianie podejmą Lechię Gdańsk w derbach Trójmiasta. - Teraz wracamy do Gdyni i od jutra myślami jesteśmy już przy meczu z Lechią - zapowiada Marcin Warcholak.
Źródło: arka.gdynia.plTWITTER_FOLLOW https://twitter.com/baltyckisport
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?