Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leszek Ojrzyński: Najpierw uratował nas VAR, potem już nic nas nie uchroniło

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
Andrzej Banas
- Czasem grając gorzej zdobywaliśmy punkty, tym razem na to nie zasłużyliśmy i trzeba się z tym pogodzić - powiedział trener Arki Gdynia Leszek Ojrzyński po przegranym 2:3 meczu z Wisłą w Krakowie.

- Mieliśmy zagrać zupełnie inaczej, mniej więcej tak, jak przy zdobytej bramce - zmieniać ciężar gry, widząc jak jest ustawiona Wisła, strzelać z bocznych sektorów i tam stwarzać sobie sytuacje. Tak się zaczęło, ale potem wkradła się nerwowość, za dużo faulowaliśmy, dostaliśmy bramkę do przerwy, bo zabrakło nam koncentracji - skomentował trener Leszek Ojrzyński po meczu z Wisłą. - W szatni powiedzieliśmy sobie, że musimy zagrać odważnie, pewnie i trzymać się planu, lecz szybko zrobiły się nerwy, bo straciliśmy bramkę. Stworzyliśmy sobie kilka sytuacji, zrobiło się 2:2 i niektórzy myśleli o końcu meczu, a tu po kolejnym wolnym straciliśmy punkty. Oddaliśmy jeszcze dwa strzały, jeden lepszy, drugi gorszy, ale na nic się to zdało.

- Z niektórych zawodników nie byliśmy zadowoleni - przyznał szkoleniowiec Arki. Grzegorz Piesio zdjął z boiska pod koniec pierwszej połowy spotkania. - Zmiana Grzegorza Piesio była moją decyzją. To nie był jego dobry występ, przydarzyło mu się wiele błędów - wyjaśnił trener Ojrzyński. - To nie był nasz mecz, a miałem tylko trzy zmiany, choć gdyby się dało, wykorzystałbym ich więcej. Czasem grając gorzej zdobywaliśmy punkty, tym razem na to nie zasłużyliśmy i trzeba się z tym pogodzić. Zasłużyliśmy na tę porażkę, nie mieliśmy dziś dwóch napastników i skrzydłowych, którzy wypadli w ostatniej chwili. Luka Zarandia wczoraj zachorował, a miał grać w pierwszym składzie. Michał Żebrakowski miał być na ławce, ale dziś dopadła go ta sama choroba co Lukę i mieliśmy dziś siedemnastoosobową kadrę. Marcus da Silva i Rafał Siemaszko są kontuzjowani. Musieliśmy zmienić założenia na ten mecz.

- Grając na wyjeździe i dając tyle prezentów nie da się wygrać. Kilka razy mogliśmy inaczej się zachować, inaczej rozegrać akcje i to spowodowało utratę jednej bramki więcej - podkreślił trener Arki. Jego zespół tracił gole po błędach bramkarza Pavelsa Steinborsa. - To też nie był dzień Pavelsa Steinborsa. Dziś mógł się zachować lepiej. Nikt jednak nie jest Supermanem, każdemu zdarza się potknięcie. Najpierw uratował nas VAR, potem już nic nas nie uchroniło - przyznał szkoleniowiec gdyńskiego zespołu.

Tu znajdziesz więcej najnowszych informacji o piłkarzach Wisły Kraków

Sportowy24.pl w Małopolsce

Autor: Piotr Tymczak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Leszek Ojrzyński: Najpierw uratował nas VAR, potem już nic nas nie uchroniło - Dziennik Polski

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki