Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezradna Arka Gdynia rozbita przez Pogoń Szczecin

Jakub Lisowski
Piłkarze Arki Gdynia przegrali u siebie z Pogonią Szczecin aż 0:3. To pierwsza w tym sezonie ligowa porażka żółto-niebieskich, ale jednocześnie piąty kolejny mecz w Lotto Ekstraklasie bez wygranej.

Gra Pogoni wyglądała w pierwszej połowie blado. O ile defensywa spisywała się bez błędów przy ataku pozycyjnym Arki, to z przodu nie było zawodnika, który chciałby szarpać i miałby więcej szczęścia od partnerów. Mnożyły się straty Dawida Korta, niewidoczny był Kamil Drygas, Adam Frączczak spisywał się tak, jakby rozgrywał swój pierwszy mecz w klubie. Także skrzydłowi nie pompowali odpowiedniej energii.

Arka nie wyglądała lepiej. Przy takiej postawie gości nie miała problemów ze swoją grą – doskok do rywala, próba przejęcia piłka, a jak się nie uda błyskawicznie ustawienie się w tyłach. Gdynianie grozili jedynie po stałych fragmentach gry i dwa razy Łukasz Załuska musiał pokrzyczeć na partnerów, bo gapiostwo mogło skończyć się stratą bramki.

I pewnie pierwsza część zakończyłaby się bez bramek, gdyby nie fatalny błąd Damiana Zbozienia. Prawy obrońca Arki będąc pod presją podawał do Pavelsa Steinborsa. Doskoczył Dariusz Formella, pierwszy trącił piłkę, a bramkarz kopnął skrzydłowego w nogi. Sędzia Szymon Marciniak wątpliwości nie miał – wskazał na rzut karny. Nie musiał się posiłkować systemem VAR (powtórki telewizyjne), który ma ograniczać błędy sędziowskie rzutujące na wyniki spotkań. Bez problemów karnego wykorzystał Adam Gyurcso.

Zaraz po uzyskaniu bramki – Portowcy „siedli” na gospodarzy i szybko mieli szansę na drugiego gola, ale tym razem Węgier nie zaufał swoim umiejętnościom i nie zdecydował się na szybki strzał. Wyprowadzenie piłki do uderzenia skończyło się jej przejęciem przed Arkę.

- Nie chcę oceniać, kto był lepszy przed przerwą. My prowadzimy i to jest najważniejszy -mówił Dariusz Formella. - Ciężki mecz, ale karny był. Bramkarz kopnął mnie w nogi. Gdyby sędzia miał wątpliwości to skorzystałby z systemu VAR.

- Sytuacji jak na lekarstwo, ale może zespoły po przerwie dostarczą nam więcej emocji – dodawał Bartosz Ława, były piłkarz Pogoni i Arki.

Druga połowa dla Portowców zaczęła się fantastycznie, dla gospodarzy koszmarnie. Pogoń wyszła z kontrą. Gyurcso próbował podawać na 16. m, ale tam szybsi byli obrońcy. Jeden podbił piłkę, a Mateusz Szwoch tak niefortunnie wybijał ją poza boisko, że ta wpadła do siatki. Sześć minut później było już 3:0. W polu karnym sfaulowany został Drygas, a pewnym egzekutorem jedenastki był tym razem Frączczak.

Mając tak dużą przewagę Pogoń zaczęła grać spokojniej, kontrolowała mecz i próbowała zdobyć czwartego gola, ale nie odkrywała się w tyłach. Gospodarze po trzeciej bramce mieli już dość.

- Zagraliśmy bardzo dobry mecz i w pełni zasłużenie wygraliśmy – podsumował Frączczak.

- Wynik jest najlepszym komentarzem naszej gry. Było słabo, bardzo słabo – stwierdził Adam Marciniak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki