Drugi mecz w ekstraklasie na gdyńskim stadionie i drugi raz 3:0! Arkowcy idą za ciosem i tym razem wczoraj zasłużenie, wysoko pokonali przy ul. Olimpijskiej Ruch Chorzów. Żółto - niebiescy grają ofensywnie, efektownie i stają się powoli rewelacją ekstraklasy.
- Dziękujemy, dziękujemy! - skandowali na stojąco po końcowym gwizdku sędziego rozentuzjazmowani fani.
Po wygranej z Wisłą Kraków trener gdynian Grzegorz Niciński wyszedł z założenia, że zwycięskiego składu się zmienia i na boisko desygnował identyczną jedenastkę, co przeciwko „Białej Gwieździe”. Arkowcy nie prezentowali się jednak w pierwszej fazie meczu tak efektownie, jak w ubiegły piątek. To Ruch jako pierwszy stworzył zagrożenie pod bramką Konrada Jałochy, kiedy w 6 min. prawym skrzydłem urwał się Miłosz Przybecki, dośrodkował w pole karne, jednak na szczęście potknął się nabiegający na futbolówkę Piotr Ćwielong. Gra toczyła się potem w niemrawym tempie, na boisku mało się działo, aż w 23 min. kibiców Arki uradował Dariusz Zjawiński. Napastnik gospodarzy po wyrzucie z autu i przytomnym zagraniu Mateusza Szwocha przejął piłkę przed polem karnym, nie zdołali mu przeszkodzić biernie interweniujący Łukasz Surma i Łukasz Hanzel, a precyzyjnie uderzona futbolówka zatrzepotała w rogu bramki Wojciecha Skaby. 1:0 dla Arki i szał na trybunach! Prowadzenie wyraźnie dodało gospodarzom animuszu i zaczęli stwarzać kolejne, klarowne syutacje. Precyzyjnymi zagraniami w pole karne popisywał się Szwoch, w konsekwencji w 32 i 33 min. bramkarza „Niebieskich” pokonać mogli z najbliższej odległości Miroslav Bożok oraz Zjawiński. Niestety, obaj przestrzelili, nie zmuszając nawet Skaby do interwencji. W 40 min. sytuacja powtórzyła się. Tajemnicą Zjawińskiego pozostanie, w jaki sposób zdołał przestrzelić „główkę” po kolejnej, znakomitej centrze Szwocha. Trzy minuty później silny strzał Yannicka Sambei obronił Skaba. Arka, choć zepchnęła gości do głębokiej defensywy i mogła już do przerwy praktycznie rozstrzygnąć losy meczu, schodziła więc do szatni z zaledwie minimalnym prowadzeniem.
Tymczasem niewiele brakowało, aby już w 48 min. nieskuteczność gdynian zemściła się. Po szybkim rozegraniu piłki przez Patryka Lipskiego i Ćwielonga w dogodnej sytuacji z pola karnego uderzał Przybecki, ale futbolówkę ofiarną interwencją zablokował Dawid Sołdecki. Do sporej kontrowersji doszło w 60 min. gry. Piłkę, dośrodkowaną w pole karne przez Zjawińskiego, ręką zatrzymał były gracz Arki Mateusz Cichocki, jednak sędzia Paweł gil nie zdecydował się użyć gwizdka. Żółto - niebiescy natomiast mnóstwo szczęścia mieli 5 min. później. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Lipskiego z najbliższej odległości przestrzelił Ćwielong. Kiedy Ruch zaczął szturmować i wydawało się, że może wyrównać, Arka wyprowadziła drugi cios. Znowu błysnął Szwoch, znakomicie rozprowadzając w 68 min. piłkę w środku pola i dogrywając do Bożoka. Kapitan Arki nie zmarnował sytuacji sam na sam ze Skabą. Wychowanek gdynian dokonywał tego dnia wręcz cudów i w 81 min. znowu dał znać o sobie. Zwiódł na lewym skrzydle dwóch rywali, posłał prostopadłą piłkę do Rafała Siemaszki, a ten strzałem w krótki róg jeszcze podwyższył wynik.
Follow https://twitter.com/baltyckisportDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?