Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arka Gdynia chce przebić się do górnej ósemki. Na jej drodze stanie jednak wicemistrz Polski, Jagiellonia Białystok

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Niepokonani w lidze od pięciu spotkań i niemal dwóch miesięcy piłkarze gdyńskiej Arki zmierzą się w niedzielę z Jagiellonią Białystok.

Mecz z wicemistrzami Polski rozpocznie się na stadionie miejskim w Gdyni o godz. 15.30. Arkowcy chcą podtrzymać serię spotkań bez porażki w ekstraklasie, a najchętniej w starciu z silnym rywalem sięgnęliby po zwycięstwo. Jak na razie żółto-niebiescy są bowiem mistrzami remisów. Po ostatnim podziale punktów z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza tak właśnie nazwał swoją drużynę trener Leszek Ojrzyński. Arka w dwunastu kolejkach, rozegranych dotychczas w tym sezonie, remisowała aż siedmiokrotnie. Jest to jak na razie ligowy rekord.

- Za dużo mamy tych remisów - przyznaje Damian Zbozień, obrońca Arki. - Musimy zacząć wygrywać. Jeśli będziemy zwyciężać u siebie, a remisować na wyjazdach, mamy w zasadzie zagwarantowane miejsce w czołowej ósemce ligi, co jest naszym celem. W meczach na naszym stadionie w Gdyni z każdym rywalem walczymy o trzy punkty i tak samo będzie przy okazji starcia z Jagiellonią.
Arka w przypadku zwycięstwa może już w niedzielę awansować do czołowej ósemki. Zespół zajmuje obecnie 11. miejsce, jednak tabela jest bardzo spłaszczona. Korona Kielce, zajmująca siódmą lokatę, wyprzedza gdynian o zaledwie punkt. Dodatkowo ekipa z województwa świętokrzyskiego wybiera się na trudny wyjazd do Zabrza, gdzie zagra ze znakomicie spisującym się jak dotychczas beniaminkiem, Górnikiem.

Aby jednak myśleć o awansie w tabeli, z Jagiellonią trzeba koniecznie wygrać. Nie będzie to zadanie łatwe, bowiem podopieczni trenera Ireneusza Mamrota grają w tej rundzie dobrze, dzięki czemu zajmują wysokie, czwarte miejsce w ligowej stawce. Jagiellonia jest też jednym z zespołów, obok Pogoni Szczecin, Bruk-Betu Termaliki Nieciecza i Piasta Gliwice, który aż dwukrotnie pokonał gdynian w ubiegłym sezonie. W meczu w Białymstoku arkowcy prezentowali się na boisku, niczym dzieci we mgle i dostali tęgie lanie, ulegając 1:4.

Jednak przy okazji rewanżu w Gdyni dobrze grająca Arka miała nawet szansę na zwycięstwo, którą jednak ukradł jej fatalnie prowadzący to spotkanie arbiter Szymon Marciniak. Sędzia ten kompletnie się skompromitował, dyktując niesłusznie dwa rzuty wolne dla gości. Padły po nich druga i trzecia bramka dla Jagiellonii, a ekipa, prowadzona wówczas przez Michała Probierza, zwyciężyła dzięki temu 3:2. Szczególnie kuriozalna była sytuacja z 76 minuty, kiedy Marciniak zagranie wślizgiem Tadeusza Sochy zinterpretował jako celowe podanie do bramkarza, przyznając tym samym gościom prezent w postaci stuprocentowej okazji do objęcia prowadzenia. Wypada mieć tylko nadzieję, że tego typu nieudolne popisy długo się już w Gdyni nie powtórzą.

TOP sportowy: zobacz hity internetu

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki