To oczywiście dość optymistyczny scenariusz, na który tylko w połowie mają wpływ gdyńscy piłkarze. Zacznijmy od tego, że podopieczni Grzegorza Nicińskiego muszą wygrać u siebie z Olimpią Grudziądz, która w ośmiu wiosennych spotkaniach zgromadziła aż 18 punktów.
To tylko wydaje się takie proste. Tymczasem może to być trudniejsze zadanie niż pokonanie Sandecji Nowy Sącz. Choćby z tego powodu, że po raz pierwszy Arka jest tak osłabiona. Z powodu kontuzji i kartek nie zagrają Krzysztof Sobieraj, Paweł Abbott, Dariusz Formella i Tadeusz Socha, a to przecież podstawowi zawodnicy.
Inaczej mówiąc, gdynianie muszą dokonać przebudowy we wszystkich formacjach. W większości wypadków zmiennicy są wysokiej klasy, nienasyceni grą, ale pozostaje niewiadoma w postaci zgrania oraz taktyki. Zupełnie inaczej gra się mając z przodu Gastona Sangoya, a nie Abbotta. Przyznają to również sami piłkarze. Początek meczu w sobotę o godz. 18.
PLEBISCYT: Pokaż na zdjęciu sportową energię Twojego dziecka i wygraj sportowy weekend nad morzem
Dokładnie o tej samej porze rozpocznie się starcie trzeciego w tabeli Zawiszy Bydgoszcz z Chojniczanką. To właśnie druga połowa wspomnianego scenariusza. Zespół Macieja Bartoszka pomoże Arce, jeśli uniknie porażki. Już remis może dać awans żółto-niebieskim.
- Obie drużyny są dziś na innych biegunach; my walczymy „o życie”, a Zawisza o honor. Postaram się jednak tak przygotować zespół, aby zrewanżować się za ubiegłoroczną porażkę w Chojnicach (0:2 - przyp. red.) - powiedział 39-letni szkoleniowiec, który poprzednio prowadził właśnie zespół z Bydgoszczy.
Follow https://twitter.com/p_kurkowskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?