Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pjongczang 2018. Czekanie na cud, który trzeba wybiegać

Przemysław Franczak, Pjongczang
Justyna Kowalczyk
Justyna Kowalczyk Pawel Relikowski / Polska Press
Sylwia Jaśkowiec i Justyna Kowalczyk - brązowa sztafeta z mistrzostw świata w Falun - znowu pobiegnie razem. Półfinały sprintu drużynowego w środę od godz. 9 polskiego czasu.

To był udany eksperyment, który za szybko się skończył. W 2014 r. zdesperowana Sylwia Jaśkowiec podeszła do trenera Aleksandra Wierietielnego i spytała, czy mogłaby pracować razem nim i Justyną Kowalczyk. Szkoleniowiec się zgodził, mistrzyni olimpijska też. Wspólne treningi przyniosły efekt - na mistrzostwach świata w Falun obie zdobyły brązowy medal w sprincie drużynowym, morderczej konkurencji, która bardziej przypomina okrutny test na wydolność. Wtedy wydawało się, że ten układ dotrwa do Pjongczangu i zostanie sklasyfikowany w kategorii: poważna szansa.

Zawodniczki dojechały do Korei, ale zupełnie innymi drogami. Dość nieoczekiwanie, po tamtym udanym sezonie Kowalczyk postanowiła zakończyć współpracę. Uznała, że ma inny plan treningowy - już wtedy technika dowolna szła u niej w odstawkę - a Sylwia powinna koncentrować się na sprincie i tych rzeczy nie da się pogodzić.

Od tamtego czasu Kowalczyk większą uwagę zaczęła poświęcać narciarskim maratonom, coraz częściej odpuszczała starty w Pucharze Świata. Z kolei Jaśkowiec znowu miała czas próby charakteru i cierpliwości. Dwie poważne kontuzje wyeliminowały ją ze startów na dwa lata, a podczas przygotowań do tego sezonu jeszcze odczuwała skutki urazu kolana. Obie po przejściach, obie głodne sukcesu, ale nie tak mocne jak trzy lata temu w Szwecji. Do tego jeszcze ta technika dowolna, której Kowalczyk szczerze nie znosi. Choć trenowała ją z myślą o igrzyskach.

- Szczerze mówiąc, jadąc na igrzyska, trzeba mieć marzenia - podkreślała Jaśkowiec. - Ja takie mam, to medal olimpijski. Jeżeli zdarzy się cud, wszystko poskłada się optymalnie: narty, forma, szczęście, a sukces będzie nam zapisany, to tak będzie. A jeśli nie, to będziemy się cieszyć z tego, co jest. Najważniejsze, aby po biegu mieć świadomość, że zrobiło się naprawdę wszystko.

Znając obie - pobiegną do utraty tchu. Głowa da radę, ale na ile pozwoli ciało...

Wszystko o IO Pjongczang 2018 - polub nas i bądź na bieżąco!

Sportowy24.pl

Wszystkie polskie medale w historii zimowych IO [GALERIA]

**Magazyn Sportowy24 o

Igrzyskach Olimpijskich 2018 w Pjongczangu

**

Więcej wideo na Youtube Sportowy24 - zasubskrybuj i nie przegap!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Pjongczang 2018. Czekanie na cud, który trzeba wybiegać - Portal i.pl

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki