Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miłosz Hebda z Lotosu Trefla Gdańsk: Jak nie będzie walki, będzie lanie [ROZMOWA]

Łukasz Żaguń
Łukasz Żaguń
Fot. Karolina Misztal
O aktualnej formie siatkarzy Lotosu Trefla Gdańsk i najbliższych meczach, rozmawiamy z Miłoszem Hebdą, przyjmującym gdańskiego zespołu. W piątek podopieczni trenera Andrei Anastasiego zmierzą się z Indykpolem AZS-em w Olsztynie (godz. 20.15).

Po wygranym 3:1 meczu z Łuczniczką chyba możecie powiedzieć: „uff!”
Zgadza się. Bardzo nam było potrzebne to zwycięstwo. Zależało nam przede wszystkim na tym, by podnieść się psychicznie. Wcześniej przegraliśmy z beniaminkiem PlusLigi - GKS-em Katowice. Ale to już nie chodzi o trzy punkty, które straciliśmy, ale o to, że po tym meczu upadliśmy mentalnie. Graliśmy trochę bez wiary, w zasadzie oddaliśmy ten mecz rywalom. Oczywiście nie celowo, ale nie byliśmy w stanie wydobyć z siebie energii. W meczu z Łuczniczką, prawdę mówiąc, nie myśleliśmy o punktach. Chcieliśmy po prostu wyjść naładowani, cieszyć się grą, sprawić, żeby znowu wróciła ta radość z siatkówki. A wynik? Mówiliśmy sobie: „co będzie, to będzie”. Tylko ta wiara może nas uratować. No i udało się.

Po ostatnich porażkach presja w Was narastała?
Oczywiście, że tak. Przegraliśmy trzy mecze z rzędu. Jak nie mieliśmy nie czuć presji?

Nie da się przejść obojętnie obok pierwszego seta, którego przegraliście 36:38. To nie podcięło wam skrzydeł?
Właśnie nie! Powiedzieliśmy sobie: „walić to, ciśniemy dalej panowie!”. Jakbyście się załamali, to by się skończyło tak jak w meczu z GKS-em. Musieliśmy zebrać się, walczyć dalej i zobaczyć, co z tego wyjdzie. I tak musimy podchodzić do każdego meczu, bo nasza forma nadal szwankuje i nie jest ustabilizowana. No cóż, mamy taki zespół, jaki mamy i musimy walczyć.

Rozumiem, że nie wierzysz w cuda w tym sezonie?
To nie tak. Ja naprawdę uważam, że stać nas na wiele, ale musimy to w końcu z siebie wydobyć. Trzeba się po prostu bić z każdym przeciwnikiem, zostawić na boisku serducho i liczyć na to, że siata do nas przyjdzie. Nie możemy do każdego spotkania podchodzić „tak na sucho” i wmawiać sobie, że jakoś to będzie. Trzeba się mocno mobilizować.

A jak z Twoim zdrowiem i formą? Po kontuzji nie ma już śladu?
Fizycznie czuję się dobrze, ale jeżeli chodzi o formę, to jeszcze nie jest to, co chciałbym prezentować. Muszę przestawić się mentalnie, żeby się czuć psychicznie tak, jak to miało miejsce przed kontuzją. Wtedy byłem silny i fizycznie, i psychicznie, i wiele mi wychodziło.

"Co ja mam innego robić w życiu? Przecież potrafię grać tylko w siatkówkę" - czytaj na kolejnej stronie!

Tęskniłeś za grą?
Oj bardzo! Świetnie się czuję na boisku. Ciężko jest siedzieć na ławce czy na trybunach. Bo co ja mam innego robić w życiu? Przecież potrafię grać tylko w siatkówkę (śmiech). A tym bardziej to boli, kiedy nie grasz z powodów, na które nie masz wpływu.

Ale rozumiem, że nic Cię już nie boli?
To nie do końca tak jest. Kogokolwiek tutaj zapytasz, to powie ci, że go coś boli. My ciężko trenujemy, musi boleć (śmiech). Ale pytasz oczywiście o kontuzję - jest OK. Powiedziałbym, że ból jest typowo siatkarski - kolana, plecy, barki, ale z tym można grać normalnie.

Przed Wami mecze z Indykpolem AZS-em Olsztyn, AZS-em Częstochowa i BBTS-em Bielsko-Biała. Dwa z tych spotkań powinniście wygrać.
Nie ma takich spotkań, które powinniśmy wygrać. Nie w tym momencie, nie w tej formie. Przegraliśmy niedawno z GKS-em, wcześniej też nie wiodło nam się najlepiej.

Rozumiem, ale chyba w każdym meczu wychodzicie po zwycięstwo.
Oczywiście, że tak. Musimy walczyć. Nikt nam za darmo trzech punktów nie da. Rywalem nie powiedzą przecież: „O! Lotos Trefl, nie mamy z nimi szans. Wpiszcie se trójkę i idziemy do domów”. Jak nie będziemy walczyć tak jak z Łuczniczką, to znowu dostaniemy lanie. Trzeba dać z siebie maksa.

Determinacja i walka są ważne, ale Wam brakuje czegoś więcej w grze. Czego?
Pewności siebie, dopracowanych mechanizmów. Nie wiem dokładnie, z czego to wynika. Może z faktu, że jeszcze się docieramy, a może z tego, że nie potrafimy w tym sezonie odnaleźć się w lidze. Ja uważam jednak, że teraz już trochę lepiej to wygląda. Poprawiliśmy się na linii blok - obrona, wyprowadzamy częściej kontry skuteczne. A przecież wiadomo, że kontry dają komfort psychiczny, bo zaczynasz odjeżdżać rywalowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki