Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Derby Trójmiasta, które już bardzo dawno nie miały tak niskiej wagi

Rafał Rusiecki
Arka w ekstraklasie ma kompleks Lechii. W tej części sezonu derby Trójmiasta same w sobie nie są jednak najważniejsze
Arka w ekstraklasie ma kompleks Lechii. W tej części sezonu derby Trójmiasta same w sobie nie są jednak najważniejsze Piotr Hukało
Granie derbów Trójmiasta z tygodniową przerwą, to – bez dwóch zdań – kiepskie rozwiązanie. Granie trzeci raz w sezonie derbów Trójmiasta to już fatalne rozwiązanie. Granie po raz kolejny derbów Trójmiasta bez kibiców gości to... efekt stosowania odpowiedzialności zbiorowej.

Siłą rzeczy emocje już nie są takie same. Niezmienne i na swój sposób fascynujące jest jednak to, że w kolejnych ekstraklasowych sezonach, przy zmienionych układach personalnych, Lechia Gdańsk wciąż ma sposób na Arkę Gdynia. I to bez znaczenia, czy gra przed własną publicznością, czy jedzie na stadion przy Olimpijskiej. A przecież nie jest tak, że żółto-niebiescy w piłkę grać nie potrafią. Nie zawsze imponują finezją, ale w starciach z biało-zielonymi presja trybun plącze im nogi zupełnie.

W końcówce tego sezonu to jest o tyle zaskakujące, że przed kwietniowymi derbami Trójmiasta Lechia irytowała nieskutecznością, powielanymi błędami w obronie i kondycyjnym marazmem. Dodatkowo, głośno ostatnio zrobiło się o pozasportowych kłopotach w gdańskim klubie. Podobne głosy zaczęły docierać także w sprawie kondycji tego gdyńskiego. Bezsprzecznie podawane przed sezonem budżety to rozdmuchane bańki. Gwoli ścisłości, finansowa płynność w piłkarskich klubach to stan niemal nieosiągalny.

Pieniądze na boisku mimo wszystko nie grają. I w Arce i w Lechii piłkarze zapominają o nich, kiedy wychodzą na boisko. Z tych kwietniowych derbów Trójmiasta cieszyć się może oczywiście tylko gdańska drużyna. W krótkim odstępie czasu zdobyła sześć bezcennych punktów. Chociaż na chwilę rozwiały się pesymistyczne myśli kibiców biało-zielonych. Derby nie zatuszują jednak kompromitującej postawy w tym sezonie. Kompromitującej, bo zespół z takim potencjałem nie ma prawa pałętać się w dolnych regionach stawki. Oby te derby były więc powiewem optymizmu, a trener Piotr Stokowiec zaczął podwaliny owocnej pracy w kolejnych rozgrywkach.

Czysto sportowo te ostatnie derby w Gdyni dla Arki nie miały wielkiego znaczenia. Żółto-niebiescy musieliby się bardzo postarać, aby niebezpiecznie osunąć się w tabeli. Ważniejsze jest to, co czeka piłkarzy Leszka Ojrzyńskiego w najbliższej przyszłości. A ta najbliższa, naprawdę istotna przyszłość to 17 kwietnia i mecz przy Olimpijskiej z Koroną Kielce w półfinale Pucharu Polski. Żółto-niebiescy muszą odrobić straty z Kielc (1:2), aby napisać kolejną, piękną historię i 2 maja wystąpić w wielkim finale na PGE Narodowym w Warszawie. Mimo derbowej niemocy ten sezon znów może być okraszony pięknym finiszem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki