Anwil za mocny dla Energi Czarnych

Podopieczni Emira Mutapcicia długo byli niemal bezbłędni. Włocławianom udało się stłamsić przeciwnika, który w dodatku niezbyt uważnie grał w obronie. Anwil zdobywał punkty właściwie z każdej pozycji. Co więcej, zagrożenie stwarzali praktycznie wszyscy gracze "Rottweilerów".

Nic dziwnego, że w takich okolicznościach przewaga gości rosła w zawrotnym tempie. Już po kilku minutach drużyna z Kujaw prowadziła wysoko. Słupszczanie nie wytrzymali naporu, a w pościg ruszyć nie byli w stanie, bo niemiłosiernie pudłowali.

Diametralnie sytuacja zmieniła się w drugiej kwarcie. Brązowi medaliści wreszcie rozpracowali obronę włocławian i grali w ofensywie na miarę swojego potencjału. Czarnych z tarapatów wyciągnęli zagraniczni koszykarze z niesamowitym Darnellem Hinsonem na czele.

"Czarne Pantery" zmniejszyły deficyt i wciąż liczyły się w walce o zwycięstwo, chociaż nadal w nieco lepszej sytuacji byli gracze Anwilu.

Po przerwie to "Rottweilery" dyktowały warunki. Byli wicemistrzowie Polski znowu odskoczyli, lecz tym razem swoją taktykę oparli na grze blisko kosza, gdzie brylował mający wielkie umiejętności Corsley Edwards. Gospodarze powoli tracili kontakt z Anwilem, a zadania nie ułatwiał im fakt, że za dwa faule niesportowe boisko musiał opuścić rozgrywający Stanley Burrell.

W ostatniej odsłonie emocji nie brakowało, ale niestety to goście lepiej zaprezentowali się w ofensywie, wskutek czego odzyskiwali prowadzenie, które dowieźli do końca.

Energa Czarni Słupsk - Anwil Włocławek 72:81 (12:25, 26:17, 22:17, 12:22)

Energa Czarni: Hinson 25 (3), Cesnauskis 12 (1), Weaver 12, Burrell 10, Morrison 6, Leończyk 4, Białek 3, Kikowski 0, Roszyk 0.

Anwil: Edwards 19, Szubarga 18 (4), Allen 15 (1), Berisha 11 (1), Hajrić 9 (1), Lewis 7, Majewski 0, Nowakowski 0, Glabas 0, Wołoszyn 0.