MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Polpharma wciąż w kryzysie. Dobiły ją młode wilki z AZS

Patryk Kurkowski
Koszykarze Polpharmy grają ostatnio nieskutecznie
Koszykarze Polpharmy grają ostatnio nieskutecznie Ewa Macholla
Pogrążona w kryzysie Polpharma doznała trzeciej w tym sezonie klęski. Starogardzian dobiły młode wilki Mladena Starcevicia, które wygrały w stolicy Kociewia 75:64. W naszym zespole szykują się zmiany.

Coraz bliżej powtórzenia niechlubnego startu są "Kociewskie Diabły". Przed rokiem drużyna dowodzona przez Pawła Turkiewicza zaczęła rozgrywki od czterech porażek z rzędu, po czym doszło do niemałego przetasowania. Teraz starogardzianie mają ich na koncie już trzy, ale w zdecydowanie gorszym stylu. Toteż do roszad może dojść nieco wcześniej.

- Powiem tylko, że na pewno będą jakieś zmiany, ale jakie, tego jeszcze nie wiadomo - stwierdził po zawodach Zoran Sretenović, którego podopieczni ani przez chwilę nie wyszli na prowadzenie w starciu z beniaminkiem.

W poczynaniach zdobywców Superpucharu Polski trudno było doszukać się spójnej koncepcji. Gospodarze przeważnie improwizowali, próbowali wykorzystać przewagę nad rywalem, ale ten był przynajmniej dobrze zorganizowany. Co gorsza, w wielu akcjach "Farmaceuci" rzucali pod presją czasu.

- Zawsze cieszę się z naszych zwycięstw, bo tu się wychowałem. Po tym meczu jednak jestem załamany. Gram dla Polpharmy i chcę oczywiście, żeby to ona odnosiła zwycięstwa. Po raz kolejny przeszliśmy obok meczu. Popełnialiśmy błędy w obronie. W ataku opieraliśmy się na indywidualnych akcjach. To, co obecnie reprezentuje ta drużyna, każdy zawodnik, to na pewno nie jest poziom ekstraklasy - przyznał wprost Tomasz Śnieg.

Mimo że w składzie SKS jest dwóch nominalnych - i aktywnych - rozgrywających, to żaden z nich nie potrafił odpowiednio pokierować grą. Serbski szkoleniowiec tę rolę powierzył strzelcowi Anthony'emu Weedenowi, który ze swoich obowiązków wywiązał się przyzwoicie.

Stołeczna drużyna, w przeciwieństwie do przeciwnika, znowu pokazała determinację. Akademicy dzielnie walczyli pod koszem, wygrywali pojedynki jeden na jednego, ale przede wszystkim lepiej się rozumieli, bo grają ze sobą od kilku lat. Tej nici porozumienia zabrakło starogardzianom.

- Wiedzieliśmy, że jesteśmy na fali wznoszącej po ostatnim meczu w Słupsku z Energą Czarnymi. Pierwsze spotkanie z Treflem Sopot było dla nas trudne. Teraz chcieliśmy jednak powalczyć o zwycięstwo. To był zresztą nasz obowiązek. Prawdą jest też, że wykorzystaliśmy kryzys Polpharmy - powiedział Marek Popiołek, który cieszył się również z tego, że jego zespół utrzymał wysoki poziom w końcowych minutach. Tego brakowało beniaminkowi w przegranych meczach.

Polpharma Starogard Gdański - AZS Politechnika Warszawska 64:75 (17:23, 16:17, 20:20, 11:15)

Polpharma: Simmons 13, Hicks 12 (1), Śnieg 12, Weeden 8, Wall 8, Metelski 4, Koljević 3 (1), Gilmore 2, Dąbrowski 0.

AZS: Pamuła 15 (2), Ponitka 14 (2), Nowakowski 12 (1), Mokros 10 (2), Michalak 8 (1), Karwowski 6, Popiołek 4 (1), Wilczek 2, Kolowca 2, Pełka 2.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki