Guzowska: Puchar pokażę w Sejmie!

Z Iwoną Guzowską, posłanką PO, rozmawia Dorota Abramowicz

Gratuluję zwycięstw - pierwszego miejsca w kategorii drużynowej polityków, zajętego ze Zbigniewem Konwińskim, oraz drugiego - za Tomaszem Dudzińskim z PJN w kategorii indywidualnej. Pływała Pani już wcześniej na skuterach wodnych?

- Pływałam, ale przed kilkoma laty. Teraz znów spróbowałam po przerwie. Jestem bardzo szczęśliwa nie tylko ze względu na zwycięstwo, ale też dlatego, że były to najlepsze zawody wśród organizowanych do tej pory. Na pewno nie udałoby się nam tyle zebrać dla chorych dzieci, gdyby nie udział polityków.

Ściągnęła Pani do Gdańska polityków różnych opcji...
- Mimo całego tygodnia spędzonego w Warszawie przyjechali do Trójmiasta tylko po to, by pomóc uzbierać pieniądze na pompy. I dzięki swej obecności bardzo dzieciom pomogli.

Choroba, która sprawia, że dzieci muszą być karmione przez pompę, jest rzadka i niezbyt znana. Jakich argumentów użyła Pani, by koledzy z Wiejskiej zdecydowali się poświęcić małym pacjentom wolną sobotę?
- Takich, które najpierw trafiły do mnie. Jeśli pompa starej generacji waży trzy kilogramy, a jej nowoczesny odpowiednik - 300 g, to warto zrobić wiele, by dziecko nie musiało dźwigać ciężkiego aparatu. Poza tym nowa pompa pozwala dziecku na dłuższy pobyt poza domem. Daje mu szansę na dłuższą zabawę, wycieczkę, pobyt w szkole. Oczywiście, zakup jest konsultowany z dr Agnieszką Szlagatys-Sidorkiewicz, która opiekuje się małymi pacjentami w gdańskim szpitalu.

Ile pomp uda się kupić po sobotnich zawodach?
- Zebraliśmy pieniądze na dwie pompy, ale mam nadzieję, że uda się jeszcze zdobyć gotówkę na trzecią.

W jaki sposób?
- Zawiozę do Sejmu puchar, pokażę go moim koleżankom i kolegom oraz szefowi klubu Platformy. Opowiem o dzieciach i o tym, czym dla nich jest taka pompa. Mam nadzieję, że koledzy dołożą się do zakupu sprzętu.