Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kibice znad morza nie lubią Laty Grzegorza

Paweł Stankiewicz
Czy podczas oficjalnego otwarcia obiektu będzie on zionął pustkami?
Czy podczas oficjalnego otwarcia obiektu będzie on zionął pustkami? G. Mehring
Grzegorz Lato, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, nie cieszy się ani sympatią, ani szacunkiem polskich kibiców. Można się o tym przekonać, odwiedzając ligowe stadiony. Trudno w to uwierzyć, ale fani już tęsknią za Michałem Listkiewiczem. Lato po części sam sobie jest winien, bo robi wszystko, aby kibice nie mogli przychodzić na mecze reprezentacji.

9 czerwca, na otwarcie stadionu PGE Arena w Gdańsku, Polska zagra towarzyski mecz z Francją. I wszystko brzmi pięknie, bo na otwarcie najpiękniejszego stadionu w Polsce można będzie zobaczyć kadrę Franciszka Smudy w rywalizacji z solidną reprezentacją. Na tym się jednak kończy to co dobre. Mecz nie odbędzie się w terminie FIFA, a już to oznacza, że możemy zapomnieć o tym, że oba zespoły wystąpią w swoich najsilniejszych składach. Lato i spółka jednak nic sobie z tego nie robią i ustalili ceny na poziomie 80, 160 i 240 zł. To wyciąganie pieniędzy od ludzi na siłę. A wybranie się na mecz w gronie rodzinnym to już wydatek kilkuset złotych.

Nie od dziś się mówi, że PZPN miał w ubiegłym roku przychód o 10 mln zł mniejszy niż planowany i teraz związkowi działacze szukają tych pieniędzy. W Gdańsku zostanie otwarty nowy stadion, więc to okazja na dochód, poprzez ustalenie szaleńczo wysokich cen biletów. Zresztą to nie jedyna taka sytuacja. Kilka dni wcześniej do Polski przyjedzie Argentyna, także w składzie dalekim od podstawowego, ale za każdy bilet trzeba będzie zapłacić o 10 zł więcej niż na mecz w Gdańsku. Na mecze fazy grupowej Euro 2012 najtańsze bilety kosztują 110 zł, a zatem tylko o 30 zł więcej niż na mecz towarzyski, i to nie pierwszych reprezentacji swoich krajów.

Tutaj warto podać przykład spotkania Austria - Niemcy, które zostanie rozegrane w ramach eliminacji mistrzostw Europy. Za bilety trzeba będzie zapłacić od 15 do 32 euro, a zatem od około 60 do 128 zł. Kraj bogatszy, a ceny znacznie niższe, i to na prestiżowy mecz.

Kibice są zbulwersowani i trudno im się dziwić. Na forach internetowych nie brakuje nawoływań do tego, żeby czerwcowe spotkanie na otwarcie stadionu w Gdańsku zbojkotować. Fani, którzy chcieli przyjechać z odległych zakątków Polski, także już się z tego pomysłu wycofują. Kibice planują też przygotować ulotki, że pierwszy mecz Lechii na PGE Arenie to będzie oficjalne otwarcie tego stadionu.

- Takie ceny na mecz Polski B z Francją C to duża przesada. Jeśli miałbym pójść z osobą towarzyszącą, to za same wejściówki , i to te najtańsze, musiałbym zapłacić 160 złotych. Dochodzą do tego wydatki dodatkowe i takie wyjście dla dwóch osób to około 200 złotych. Nie stać mnie na to - powiedział nam Krzysztof, kibic z Gdańska.

Tymczasem prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej już kilkanaście dni temu, podczas konferencji prasowej na PGE Arenie Gdańsk, zdradzał, że bilety na ten mecz mogą sporo kosztować. I akurat w tym względzie okazał się wyjątkowo słowny.

- Bilety na mecz Polska - Francja na pewno nie będą tanie. Dlaczego? Bo mamy złe doświadczenia, kiedy ceny wejściówek były obniżane. Zależy nam na tym, aby na mecze reprezentacji przychodziły rodziny z dziećmi, zamiast chuliganów - mówił Lato.

Z prezesem PZPN o cenach biletów rozmawiał Paweł Adamowicz. Prezydent Gdańska był rozczarowany, kiedy poinformowaliśmy go o ostatecznych cenach wejściówek, ustalonych przez związkowych działaczy.

- Szkoda. Liczyłem jednak na to, że te ceny będą niższe. Najtańsze powinny być w granicach biletów do kina. Nie wszystkich będzie stać na to, aby zapłacić za wejściówkę aż tyle. A stadion przecież jest na tyle duży, że można było zrobić tańsze bilety. Czy to może spowodować obniżenie frekwencji? Trudno mi powiedzieć. PZPN na pewno szacuje, kto na takim meczu może się pojawić i co zrobić, aby stadion jednak zapełnić - powiedział nam prezydent Adamowicz.

Negatywne odczucia w związku z cenami biletów ma też Błażej Jenek, prezes spółki Lechia-Operator, która zarządza stadionem PGE Arena Gdańsk.

- Mieliśmy rozmowy na ten temat z działaczami PZPN i sugerowaliśmy, aby te bilety były tańsze. Jak widać, nic to nie dało. W związku chyba się nie boją o frekwencję i bardziej liczą na gości z zewnątrz - powiedział Jenek.

Zapytaliśmy Agnieszkę Olejkowską, rzecznika prasowego PZPN, dlaczego ceny biletów na mecz Polska - Francja są tak wysokie.

- I co ja mam panu powiedzieć? Ceny są takie, jakie ustalił zarząd związku. Na pewno chodzi o wyeliminowanie chuliganów i wielu z nich nie będzie stać na bilety - przyznała.

Prezes Lato zapewniał, że będą bilety rodzinne, już podczas meczu na otwarcie stadionu w Gdańsku.

- I to prawda - mówiła w poniedziałek Olejkowska. - Będzie sektor rodzinny. Rodzic musi nabyć bilet po normalnej cenie. Z tego co pamiętam, jest to bilet drugiej kategorii, czyli za 160 złotych, ale szczegółowa informacja będzie we wtorek. Dziecko do lat 12 płaci wówczas złotówkę za wejściówkę.

Co to oznacza? Tylko tyle że przeciętna czteroosobowa rodzina za mecz Polska - Francja musiałaby się liczyć z kosztem około 500 zł. Dwa bilety dla dorosłych po 160 zł i dla dwójki dzieci po złotówce - to daje 322 zł. Na stadion trzeba dojechać i wrócić do domu, zaopatrzyć w szaliki. Dzieciom trzeba kupić coś do picia lub do jedzenia.

Do naszej redakcji dzwonią zdenerwowani kibice i dopytują się nie tylko o oceny, ale i o zasady sprzedaży biletów.

- Dystrybucja będzie internetowa. Czy tylko? We wtorek będzie komunikat także w tej sprawie. Więcej nie powiem - zakończyła Olejkowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki