Dzięki publicznemu rejestrowi umów można się np. dowiedzieć, ile miasto zapłaciło za wyceny nieruchomości, usługi w kancelariach prawnych czy za wykupienie reklamy w mediach.
Zainspirowani pomysłem sąsiada członkowie ugrupowania Mieszkańcy dla Sopotu poprosili o to samo tutejsze władze. Magistrat odmówił. Urzędnicy odpisali MdS, że, owszem, każdy ma prawo do informacji dotyczącej sprawy publicznej i miasto udostępnia takie dane w BIP.
- Jednak z uwagi na szeroki zakres danych mieszczących się w pojęciu informacji publicznych, nie wszystkie mogą być umieszczane w urzędowym publikatorze teleinformatycznym. (...) Z wszelkimi danymi dotyczącymi spraw publicznych można zapoznać się w siedzibie Urzędu Miasta w Sopocie - odpisali urzędnicy.
Postępowanie w sprawie sopockiego miesięcznika "Riviera"
Zdaniem Małgorzaty Tarasiewicz z ugrupowania Mieszkańcy dla Sopotu, która złożyła wspomniany wniosek, odmowna odpowiedź urzędników jest wymijająca i nie odnosi się do meritum.
- Skoro Gdańsk, który ma dużo więcej spraw i umów, mógł wprowadzić taki rejestr, to nie rozumiem, dlaczego Sopot nie może tego zrobić - zaznacza Tarasiewicz. Aktywistka podkreśla, że dzięki rejestrowi możliwa będzie społeczna kontrola wydawania publicznych pieniędzy. - Czasy się zmieniają i urzędnicy muszą się przyzwyczaić do tego, że mieszkańcy będą zadawać coraz więcej pytań i stawać się partnerami w zarządzaniu miastem - mówi Tarasiewicz.
W podobnym tonie wypowiada się Marcin Gerwin, aktywista z Sopockiej Inicjatywy Rozwojowej. Podkreśla, że publiczny rejestr jest narzędziem, które pomaga w monitorowaniu wydatków z pieniędzy wszystkich mieszkańców.
- Uważam, że taki rejestr powinien być standardem w każdym mieście - mówi Gerwin. - To przecież żaden skomplikowany system. Wystarczy podać informację o tym, jaka to umowa, co jest jej przedmiotem i ile zapłacono.
Magdalena Jachim, rzeczniczka sopockiego magistratu, pytana przez nas o możliwość powstania publicznego rejestru, powtarza to, co napisała w odpowiedzi MdS, a więc: "Umowy cywilnoprawne są jawne i każdy może się z nimi zapoznać w Urzędzie Miasta".
- Nie będziemy obecnie wydawać pieniędzy wszystkich sopockich podatników na przetwarzanie danych i tworzenie specjalnych rejestrów do udostępniania w internecie - argumentuje Magdalena Jachim.
Aktywiści ripostują z kolei, że brak zgody magistratu jest wynikiem jedynie braku dobrej woli, by takie rozwiązanie wprowadzić w życie. Tarasiewicz twierdzi też, że można to zrobić niskim kosztem, a prowadzenie rejestru to głównie rutynowe wrzucanie zawartych umów na stronę internetową. Aktywistka nie ukrywa też, że ugrupowanie będzie namawiało mieszkańców Sopotu, by ci dopytywali radnych o taki rejestr i możliwość jego powstania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?