Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sopot: Każdy głos na wagę wygranej

Artur S. Górski
Karnowski czy Fułek? Trwa bój o każdego wyborcę.
Karnowski czy Fułek? Trwa bój o każdego wyborcę. fot. Grzegorz Mehring
O wyniku w Sopocie mogą zdecydować osoby w ostatniej chwili dopisane do rejestru wyborców.

O wyniku wyborów prezydenckich w Sopocie może zdecydować jeden głos. W pierwszej turze na urzędującego prezydenta Jacka Karnowskiego zdecydowało się zagłosować 7722 wyborców, a na jego konkurenta, a dawnego współpracownika Wojciecha Fułka padły 7702 głosy. Czy o zwycięstwie któregoś z nich mogą zdecydować osoby, które na stałe nie są związane z Sopotem? Jacek Karnowski zachęca do udziału w wyborach, ale - jak twierdzi Magda Jachim, rzeczniczka prasowa sopockiego magistratu: "Nie obserwujemy masowego dopisywania się do rejestru wyborców".

Na Pomorzu zdarzały się już minimalne zwycięstwa. W 2006 roku Halina Klińska jednym głosem wygrała wybory na burmistrza Łeby. Tym razem została pokonana przez Andrzeja Strzechmińskiego (54,63 proc.). Natomiast w Krynicy Morskiej w poprzedniej kampanii pojawiły się informacje o dopisaniu przed wyborami do rejestru wyborców około stu osób, właścicieli nadmorskich apartamentów oraz hotelarzy. Sprawą zajmowała się Państwowa Komisja Wyborcza, ale nie stwierdziła uchybień.
- Osoba, która chce oddać głos w wyborach samorządowych, musi udowodnić, że faktycznie mieszka w Sopocie. Te pisemnie poświadczone deklaracje są sprawdzane - twierdzi Magdalena Jachim, rzeczniczka sopockiego magistratu, i dodaje, że przed pierwszą turą do rejestru wyborców zostało dopisanych około 170 osób, chcących oddać swój głos w kurorcie i wszyscy przedstawili stosowne zaświadczenia.

Jednak nie każdy przebywający w Sopocie może brać udział w wyborach samorządowych. W przeciwieństwie do wyborów parlamentarnych czy prezydenckich, mogą głosować osoby na stałe zameldowane lub figurujące w rejestrach wyborców. Nie ma natomiast znaczenia, czy głosowały w pierwszej turze wyborów. Rejestry wyborców prowadzą magistraty. Reguluje to rozporządzenie MSWiA z 1993 r. Spisy są aktualizowane. - Nie ma dowolności przy dopisywaniu do rejestru wyborców. Z urzędu są umieszczane w spisach osoby meldujące się na stałe. Jeśli potencjalny wyborca nie jest zameldowany na stałe, to składa udokumentowany wniosek o dopisanie do rejestru wyborców. Może to uczynić w każdej chwili - wyjaśnia Mirosława Torłop, dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Gdańsku.

By złożyć deklarację woli o dopisanie do rejestru wyborców należy ze strony internetowej Sopotu pobrać wniosek i przedłożyć go w Wydziale Obywatelskim w Urzędzie Miasta Sopotu. - Zachęcam do uczestnictwa w wyborach, by frekwencja była jak najwyższa - mówi prezydent Jacek Karnowski. - Nie chcę, by ktokolwiek posądził mnie, że to ja kogoś bezpodstawnie dopisałem. W Wydziale Obywatelskim pracuje kilkanaście osób. Dostaję wnioski do podpisania. Sam też nie domelduję do siebie kilku osób, choć Sopot to dobry adres - zapewnia Karnowski.

W pierwszej turze wyborów w Sopocie zarejestrowane były 32 272 osoby uprawnione do głosowania. Jaki będzie ich rzeczywisty przyrost, okaże się w poprzedzający drugą turę piątek.

Fułek chce odwiedzić tysiąc mieszkań
Wojciech Fułek, kandydat na prezydenta Sopotu, deklaruje, że nie będzie namawiał osób tu mieszkających do meldowania się, a tym samym do dołączania do rejestru wyborców.
- Uważam, że nie jest to zgodne z duchem demokracji. Chcielibyśmy, żeby przede wszystkim sopocianie głosowali na swojego prezydenta - mówił Wojciech Fułek, który jest liderem Ruchu "Kocham Sopot".
Fułek stwierdził także, że jeżeli możliwość rejestrowania się tuż przed wyborami stanowi lukę prawną, to należy ją wypełnić.
Jarosław Kempa, jeden z radnych z ramienia KS, przypomniał, że aby móc się zameldować należy udowodnić, m.in. poprzez faktury najmu, że od dłuższego czasu mieszka się w Sopocie. W innym przypadku, jak mówił, to świadczenie nieprawdy. Członkowie komitetu podkreślali, że cenią osoby, które żyją w Warszawie, a także Gdańsku czy Gdyni, a które faktycznie mieszkają w Sopocie, ale zależy im przede wszystkim na rodzimych głosach.
- Będę zabiegał o głosy 43 proc. mieszkańców, którzy nie poszli na wybory w pierwszej turze. Będę też starał się o głosy tych, którzy zagłosowali na innych kandydatów - przyznał Wojciech Fułek. Poinformował również, że w ciągu najbliższych dni weźmie udział tylko w jednej debacie prezydenckiej. Spotkanie ma się odbyć we wtorek, w gdańskim oddziale Telewizji Polskiej. - W ostatnim czasie dostałem kilkanaście zaproszeń na debaty, ale wolę czas przed drugą turą spędzać na spotkaniach i rozmowach z mieszkańcami. To nie jest przypadek, że zagłosowało na mnie i na kandydatów na radnych tyle osób. Odwiedziliśmy 10 tys. mieszkań przed 21 listopada i teraz też zamierzam odwiedzić jeszcze co najmniej tysiąc - przyznał Fułek.
Kandydat na prezydenta przyznał, że był "lekko zaskoczony" wynikami wyborów. Podkreślił, że sondaże wyborcze nie odzwierciedlały sympatii wyborców, a druga tura będzie na jego korzyść. Podczas środowej konferencji Fułek zaapelował też do przedstawicieli innych komitetów wyborczych o posprzątanie miasta z wszelkich plakatów wyborczych. - Ja, wspólnie z wolontariuszami i radnymi, przez ostatnie dwa dni zbieraliśmy plakaty. Zostały, oczywiście, tylko moje - podkreślił Fułek. - Posprzątajmy jak najszybciej, bo kampania nie wpływa na estetykę miasta.
Kamila Grzenkowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki