Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sopot Film Festival 2014 za nami. Kamery zajrzały do ludzkiej duszy [RECENZJA]

Henryk Tronowicz
Zakończył się Międzynarodowy Festiwal Filmowy - Sopot Film Festival 2014. Widzowie uczestniczyli w stu dwudziestu projekcjach.

Przez dziewięć upalnych dni w dziewięciu sopockich obiektach do niedzieli odbywał się Międzynarodowy Festiwal Filmowy. Najlepsza pogoda nie jest w stanie odciągnąć publiczności od wartościowego repertuaru. Dwie sale lokalnego Multikina (także inne sale) były przez te dni wypełnione przez komplety widzów. Obszerna festiwalowa oferta (120 projekcji!) zawierała filmowe wizje fantastyczne i wizje realistyczne, najlepsze filmy sezonu i pokazy retrospektywne, dzieła kina niemego, ale przede wszystkim dwa zestawy konkursowe.

Międzynarodowy konkurs o ufundowaną przez prezydenta Sopotu Nagrodę Parasolnika organizowany jest z myślą o reżyserach debiutujących, a także drugich filmach obiecujących twórców. Do rywalizacji wyselekcjonowano filmy z Azji, Europy, z Ameryki Północnej i Ameryki Południowej, w tym także trzy filmy polskie. Jury pod przewodnictwem Marcina Koszałki za dzieło najciekawsze uznało norweski film "Blind" Eskila Vogta. Autor z subtelnością godną Bergmana odsłania przeżycia niewidomej mężatki, jej intymne niepokoje i domysły, zacierając sekretne granice między sferą faktów i sferą wyobraźni, między spekulacją a rzeczywistością. Vogt przywraca wiarę w autonomiczny potencjał kina, które dysponuje nieprzebranymi możliwościami w ukazywaniu skomplikowanych poruszeń duszy ludzkiej.

Spośród prac z krajów odległych uwagę zwrócił film "Shift" z Filipin w reżyserii Siege Ledesmy. "Shift" to obraz będący karykaturą snobizmu na popisywanie się bezgraniczną wolnością w sferze upodobań i postaw we współżyciu mężczyzny i kobiety. Oto para flirtujących dwudziestolatków prześciga się w popisach gruntownej znajomości obyczajów i reguł homoseksu, heteroseksu, biseksu i co tam jeszcze. Do znudzenia deklinują te "zaklęcia" przez wszystkie przypadki. A na koniec okazuje się, że pod przykrywką bałamutnej mody oboje kryją uczucia zwyczajnych tęsknot chłopca i dziewczyny.

Jury przyznało dwa wyróżnienia. Za reżyserię polskiemu filmowi "Hardkor Disko" Krzysztofa Skoniecznego, za zdjęcia Seanowi Stiegemeierowi, operatorowi amerykańskiego filmu "Chapman" Justina Owensby. Nagroda publiczności przypadła polskiemu filmowi "Płynące wieżowce" Tomasza Wasilewskiego. Szkoda, że nie doceniono filmu dyplomowego "Jaskółka" Bartosza Warwasa z łódzkiej Filmówki, młodego twórcy, który w używaniu środków toksycznej ekspresji przesadza, ale narracyjnego talentu trudno mu odmówić.
Z kolei w konkursie krótkometrażówek uczestniczyło 20 filmów. W kategorii World Shorts & Short Anima pierwszą nagrodę otrzymał polski film Daniela Wawrzyniaka "Albert". Błysnął animacją Piotr Dumała w "Hipopotamie", ciekawą pracą "Serca dwa" zadebiutowała studentka reżyserii na Uniwersytecie Śląskim gdańszczanka Katarzyna Warzecha.

Jedną z osobnych imprez sopockiego festiwalu był przegląd sześciu filmów Nowego Kina Fińskiego. Najbardziej intrygujący w tym zestawie był dokument "Para do życia", zrealizowany przez Joonasa Berghallę i Miki Hotakainena, którzy zarejestrowali w saunie, niczym w konfesjonale, cykl szczerych wyznań mężczyzn, zwierzających się z własnych intymnych przeżyć. Swobody sfilmowanych Finów mogliby pozazdrościć bohaterowie filmów Woody'ego Allena.

Urozmaicenie programowe sopockiego festiwalu gwarantowało możliwość wyboru filmów różnym grupom odbiorców. Przegląd najciekawszych filmów sezonu, a także kilka retrospektyw, np. filmów Małgorzaty Szumowskiej, Feliksa Van Groeningena czy Thomasa Vinterberga pozwalał na zapoznanie się z pełnym dorobkiem tych reżyserów.

Unikatowym wydarzeniem artystycznym festiwalu był ulokowany w ogrodzie Dworku Sierakowskich pokaz "Golema", filmu zrealizowanego w roku 1920 przez wybitnego niemieckiego reżysera i aktora Paula Wegenera. Artysta zaadaptował średniowieczną wersję legendy o ulepionym z gliny i ożywionym z pomocą tajemnych rytuałów kolosie, który broni w Pradze zagrożonych Żydów, lecz ulega siłom destrukcji i popada w obłęd. Projekcję "Golema" na żywo uatrakcyjniał koncert Michała Jacaszka.

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki